Autor | W świecie Alex - czas to rzecz względna | ||
~Tina Użytkownik |
| ||
No dobrze. Oto i moje nowe opowiadanie związane z podróżami w czasie, tajemniczą dziewczynie z legend ściganą przez Ciemność, organizacji chcącej zmienić nie tylko historię, oraz innych takich lekkich tematach XD Mam nadzieję, że wam się spodoba, a oto taki prolog, w trochę weselszym charakterze... Francja 1789 - No i jesteśmy na miejscu - stwierdziła Alex zamykając za sobą ogromne, drewniane drzwi, które natychmiast rozbłysły na złoto i rozpłynęły się w powietrzu, ukazując podróżnikom osiemnastowieczny Paryż. Było to naprawdę zachwycające miasto. Wokół wznosiło się wiele pięknych budowli, które w dzisiejszych czasach, albo są już bardzo stare, albo w ogóle ich nie ma. Wtedy jednak stały jak gdyby nigdy nic i wyglądały na zupełnie nowe. Jak dało się zauważyć, niektóre z nich pochodziły z czasów baroku, inne z renesansu, ale wszystkie bez wyjątku, były naprawdę cudowne i majestatyczne - każda na swój odmienny sposób. Jednakże poza Rachel, która z fascynacją przyglądała się budynkom, ani Alex, ani Enrico, nie zwrócili najmniejszej uwagi, na te wspaniałe dzieła architektury. Trudno jednak im się dziwić. W końcu Alex widywała je już wcześniej, wiele razy, a Enrico bardziej zainteresował się zbiegowiskiem ludzi na głównym placu, którzy wyglądali na bardzo przejętych i zawzięcie o czymś dyskutowali. - Co tam się dzieje? - zapytał chłopak swoje towarzyszki, wskazując w kierunku zgromadzenia. - Dobre pytanie - odparła Rachel, odwracając wzrok od barokowego kościoła i patrząc na plac, gdzie właśnie jeden z ludzi, wymachując rękoma, tłumaczył coś pozostałym. - Jak myślisz Alex? - dziewczyna zwróciła się do przyjaciółki, ale tej już z nimi nie było. - Alex? Gdzie ona się znowu podziała? Oboje rozejrzeli się wokół, ale Strażniczka gdzieś zniknęła. - Świetnie, znowu to samo! - stwierdził głośno Enrico. - Na chwilę ją spuścić z oczu! Co my teraz niby mamy robić? Rachel gestem nakazała chłopakowi, aby się nie odzywał i ruszył za nią. Chcąc nie chcąc, Enrico, który nie miał najmniejszej ochoty zgubić kolejnej towarzyszki, poszedł tam gdzie chciała, czyli w kierunku ludu. Kiedy znaleźli się w zasięgu słuchu, pierwsze co do nich dotarło, to to, że te wszystkie osoby na placu, z pewnością nie zebrały się tam z żadnego wesołego powodu. Przekrzykujące się głosy, przepełnione gniewem i nienawiścią, jasno dawały do zrozumienia, że Podróżnicy mogli zapomnieć o miłym zwiedzaniu miasta. Ale że ta dwójka miała wprost wrodzony talent do wpadania w kłopoty, zamiast szybko oddalić się i poszukać Alex, zbliżyli się do tłumu bliżej, usiłując wychwycić z chaosu głosów, chociażby jakieś pojedyncze słowa, na podstawie których mogliby odnaleźć odpowiedź na pytanie: Co tu się, u licha, dzieje? Pojawił się jednak problem... pomimo, iż oboje byli uczniami szkoły średniej, żadne z nich nie znało aż tak dobrze francuskiego. - O czym oni bełkocą? - zapytał Enrico, nie ukrywając złości w głosie. Tym, czego zdecydowanie nie lubił, był brak dostępu do wiadomości. Ot, zwykły ciekawski chłopak. - Zdaje się, że coś o królu... - odpowiedziała niepewnie Rachel, która na szczęście potrafiła zrozumieć niektóre hasła, rzucane przez francuzów. - I o jakimś procesie gwałtownych zmian, czy czymś w tym stylu... - Mam nadzieję, że Alex nie wpakowała nas znowu w środek żadnego powstania - mruknął Enrico, przyglądając się jednemu z ludzi, którego teraz z najwyższą uwagą, słuchało całe zgromadzenie. Miał on na sobie długie, niebieskie spodnie, białą koszulę, czerwono-niebieską kamizelkę i czapkę frygijską, na której było umieszczone coś przypominającego kotylion, w barwach niebiesko-czerwono-białych. Rachel również z zainteresowaniem wpatrywała się w mężczyznę, próbując przypomnieć sobie, gdzie widziała już podobne ubranie. - To paryski rewolucjonista. Na głos Alex, dobiegający zza ich pleców, Podróżnicy natychmiast odwrócili się w kierunku przyjaciółki. Natychmiast zauważyli, że Strażniczka w jakiś sposób zdobyła taki sam kotylion, jakie miało, co właśnie do nich dotarło, całe zgromadzenie. W ręku trzymała jeszcze dwie takie kokardy. - To dla was - poinformowała. - Wmieszamy się lepiej w tłum. - Czy ty właśnie powiedziałaś, że to są rewolucjoniści? - zapytała Rachel biorąc od przyjaciółki jeden, ze znaków rewolucji. - Tak, a czemu pytasz? - odparła Alex, swoim rozmarzonym i niewinnym głosem. - Bo jeśli straże nas w tym zobaczą to po nas! - oznajmiła Podróżniczka swoim towarzyszom. - A widzisz tu jakieś straże? - słowa Alex zabrzmiały raczej, jak stwierdzenie, a nie pytanie. - Mógłby mi ktoś powiedzieć o co ten cały problem? - wtrącił Enrico, który w przeciwieństwie do Rachel, już dawno przypiął sobie do koszulki trójkolorową kokardę. - A w tym, że trwa rewolucja francuska! - wykrzyknęła Rachel, zwracając tym samym na siebie uwagę całego tłumu. -Pardonnez mon ami, mais il est fortement choqué par les récentes actions du roi... - wyjaśniła coś po francusku Alex, ale nim zdążyła dokończyć, wszyscy naraz znów zaczęli się przekrzykiwać. - Jak to zrobiłaś? - zdziwił się Enrico. - Ale co konkretnie? - Alex znów była nieobecna duchem. - Co im powiedziałaś? - sprecyzowała pytanie Rachel. - To proste - stwierdziła Strażniczka odwracając się tyłem do przyjaciół i ruszając przed siebie. - Podtrzymałam temat, jaki sami podjęli. O detronizacji króla i o tym, jak bardzo, z powodów ostatnich działań Jego Wysokości, jesteś zbulwersowana... Chodźcie, pokażę wam coś niesamowitego. Podróżnicy natychmiast ruszyli za przyjaciółką, zastanawiając się o co znowu chodzi ich przewodniczce i jakim cudem mają "wmieszać się w tłum" w typowych ubraniach z XXI wieku. Jednak w końcu nie była to ich pierwsza podróż w przeszłość i oboje zdążyli już zauważyć, że mimo swojego dziwacznego zachowania, Alex, najlepiej wiedziała co robi, co jest dla nich najlepsze. Dlatego też ani Enrico, ani Rachel nie zadawali żadnych pytań, gdy Strażniczka prowadziła ich krętymi ścieżkami Paryża w nieznanym kierunku... (Zapewniam, że nie będzie to typowe opowiadanie w którym ktoś zły chce zmienić historię) Nie wiem jeszcze jak często będą się pojawiały rozdziały, ale proszę o wyrozumiałość i cierpliwość. Pierwszy rozdział najprawdopodobniej pojawi się dopiero w przyszłym tygodniu. Jeśli komuś się spodobało, to bardzo proszę o komentarze, bo to sprawia, że naprawdę chcę pisać dalej i jak najszybciej przedstawić wam całą historię. Dopisałam końcówkę wstępu, teraz będzie trzeba się zabrać za rozdział: Gdyby tylko mieli pojęcie, że ta podróż w czasoprzestrzeni będzie tak odmienna od tych, które mieli już za sobą. Gdyby tylko wtedy wiedzieli co zapoczątkuje ten dzień, ta mała, ledwie zauważalna zmiana biegu historii, której już niedługo mieli się nieświadomie dopuścić... Wtedy z pewnością... i tak zrobili by to, co właśnie robili nie przejmując się absolutnie żadnymi konsekwencjami. Taki już mieli charakter. Swoją drogą, gdyby nie ta wrodzona dociekliwość nigdy nawet nie odkryli by podróży w czasie. Nie znaliby Alex i nie wpakowali by się w kłopoty. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.