Nowości
18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

19.02.2024
❧ dodano komiks nr 171 - W świecie snów

18.02.2024
❧ dodano komiks nr 208 - Siła natury

17.02.2024
❧ dodano komiksy nr 217, 218, 220, 221, 224, 226, 227, 229-231, 233, 234

14.02.2024
❧ dodano komiks nr 236 - Nowy początek

24.01.2024
❧ naprawiono muzykę z 2 sezonu

Użytkowników Online
 Gości Online: 1
 Brak Użytkowników Online

 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,050
 Najnowszy Użytkownik: ~Betty
Dzisiejsi Solenizanci
julitka0148625

Twórczość
Opowiadania
❧  Strażnicy Natury  ☙

Strona 1 z 4 1 2 3 4 >
AutorStrażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 07-12-2015 18:21
Siema!
Tutaj Skeni. Mam dla was opowiadanie, a raczej jego pierwszą część, bo to jest jeszcze dużo. Na razie nadałem nazwę Strażnicy, ale jest to kwestia dyskusyjna. Liczę na wasze propozycje.


Rozdział 1
Świat jakiego nie znasz


Cześć!
Jestem Andy. Mam szesnaście lat. Pochodzę z małego miasta Portland. Mieszkam tam z czwórką rodzeństwa i przybranymi rodzicami. Tylko tyle zdradzili nam nasi opiekunowie. Chcielibyśmy wiedzieć trochę więcej, ale rodzice mówią, że sami musimy odkryć prawdę, mówią, że jesteśmy wyjątkowymi braćmi, ale my jak na razie jesteśmy zwykłą paczką braci zaadoptowanymi przez policjanta i pielęgniarkę, która dorywczo prowadzi sklep z perłową biżuterią. Tyle jeżeli chodzi o rodziców.
Ja i moi bracia jesteśmy jednakowi, pomimo różnicy wieku. Różnimy się tylko charakterami. Na szyjach mamy znamiona w różnych kształtach. Każdy nasz dzień zaczyna się dokładnie tak samo - od miski płatków owsianych z owocami.
Tego dnia w miejskim parku miał się odbyć doroczny festyn. Jest on organizowany z okazji kolejnych rocznic założenia miasta. Postanowiliśmy się na niego wybrać. Byliśmy nastawieni na duże tłumy, drogie bilety i ogrom dobrej muzyki, jednak to, co zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. W parku panowała absolutna cisza, nikogo nie było, nawet scena nie była rozłożona.
- Może festyn został przeniesiony w inne miejsce lub termin uległ zmianie? - Stwierdził Charles.
- Nie, Charles, festynu nie ma i najprawdopodobniej nie będzie. - odpowiedziałem.
Postanowiliśmy rozejrzeć się jeszcze trochę po parku i wrócić do domu, jednak nim zdążyliśmy cokolwiek innego zrobić, usłyszeliśmy tak silny huk, że fala dźwiękowa zdołała przesunąć nas o kilka centymetrów. Natychmiast udaliśmy się na miejsce, skąd dochodziły te dziwne odgłosy, a odnalezienie go było łatwe, ponieważ znad niego unosił się kłąb czarnego dymu, który po kilku sekundach ułożył się w napis "Potrzebuję pomocy".
Na miejscu ujrzeliśmy chłopaka mniej więcej w naszym wieku, walczącego z dziwnymi stworkami. Ubrany był w błękitny, jednoczęściowy strój, na głowie miał złoty diadem, a z pleców wyrastały mu przeźroczyste skrzydła. Rzucał zaklęcie, których efektem były różnokolorowe kule ognia i światła, ale te stworki były najwyraźniej odporne na magię.
- Chłopaki, musimy coś zrobić! - zaopiniował Mike.
- Zgoda, ale co? - zapytałem.
- Chwyćcie za gałęzie i kamienie, może te stworki nie są odporne na ciosy fizyczne.
Zrobiliśmy jak kazał. Kiedy nieznajomy chłopak rzucał zaklęcia, my chwyciliśmy za kamienie i gałęzie.
- Świetlna Tarcza! - krzyknął i w około niego pojawiła świetlista, złota kopuła osłaniająca go od potworków.
- Szybko! Pod kopułę. Tam wam nic nie grozi. - rozkazał czarodziej.
- Jesteśmy tu, aby ci pomóc, nie dlatego że coś nam grozi. Chyba wiemy jak pokonać te stworki. Ty musisz tam siedzieć. Po twoich ciosach ich liczba wzrasta, niczym kiepska promocja 2 w cenie jednego w supermarkecie.
- Nie będę siedział bezczynnie, podczas gdy wy narażacie za mnie życie.
- Ale to jedyne wyjście. Tylko cios fizyczny może je zlikwidować. Magia tu nam nie pomoże.
- Wobec tego ja też obędę się bez magii. - Powiedział to, po czym zrzucił strój czarodzieja i naszym oczom ukazał się zwykły, ziemski chłopak ubrany w białą bluzkę, dżinsy i sportowe buty... chwycił on gałąź i użył jako maczugi na trzech stworkach.
Stworki zniknęły i nic więcej się nie wydarzyło. W ten sposób rozprawiliśmy się z nimi w niecały kwadrans.
Kiedy już było po wszystkim, usiedliśmy w cieniu drzew i odpoczywaliśmy po ciężkiej walce. Dziwnym zrządzeniem losu po bitwie nie było żadnych śladów. Nawet jednej dziurki.
- Co to za stwory? - Zapytałem poznanego chłopaka.
- To leśne gnomy. Zwykle są bardzo spokojne, ale te ewidentnie ktoś na mnie nasłał. Przepraszam, że was w to wciągnąłem.
- Żartujesz?! Gdyby nie nasza szybka interwencja zginąłbyś. Lepiej zostań tu i odpocznij.
- Naraziłem was na niebezpieczeństwo. Mogły coś wam zrobić.
- Najważniejsze jest to, że wyszedłeś z tego cało.
- A tak w ogóle to mam na imię Lex, pochodzę z odległej planety Drago i... - Nie skończył, ponieważ stracił przytomność.
- Musimy zabrać go do domu. Mama będzie wiedziała jak mu pomóc. Niech najpierw wezmą go Mike i Charles, potem cię zmienię Mike. Charles zastąpi mnie, a Mike'a zastąpi Louis.
Kiedy doszliśmy do domu, położyliśmy Lexa na sofie w salonie. Mama natychmiast położyła mu na głowie zimny kompres i zaczęła cucić jakimiś olejkami o silny migdałowym zapachu.
- Idziemy się napić i coś zjeść. Zawołaj nas jak tylko się ocknie. - Powiedziałem do mamy, po czym wyszliśmy z salonu, ale ja zamiast iść do kuchni, poszedłem do siebie do pokoju i usiadłem na łóżku, rozmyślając, jakie miał szczęście Lex, że byliśmy w pobliżu.

Jeszcze jedna prośba. Chciałbym, aby ktoś zrobił grafikę. Byłoby miło.

Dzięki za uwagę.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez czarodziejka_flora dnia 19-02-2016 23:58
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 08-12-2015 16:19
Piszesz naprawdę bardzo ciekawie. Podoba mi się Twój styl pisania. Fajnie budujesz zdania i opisujesz całe otoczenie, które się tam znajduje. Uwielbiam fantasy, więc myślę, że będę tutaj stałą czytelniczką. Zapowiada się naprawdę świetnie i już nie mogę się doczekać, co będzie dalej.
Cóż, na razie nie mogę Ci niczego doradzić, jeżeli chodzi o jakieś błędy czy stronę gramatyczną, gdyż wszystko napisałeś bardzo dobrze. Tylko niepotrzebnie tyle dużych liter wstawiłeś, ale to drobnostka, poprawi się.
Mam nadzieję, że dodasz opisy wyglądu braci Andy'ego i jego samego, bo jak na końcu zacząłeś pisać np. kto kiedy będzie nosił Lex'a, to pomyślałam sobie, kim oni są i w ogóle. Ale myślę, że to jeszcze nadrobisz.
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy

Edytowane przez czarodziejka_flora dnia 19-02-2016 23:53
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-12-2015 12:53
Siema!
Przedstawiam drugi rozdział mojego opowiadania.

Rozdział 2
Magia, to nie MIT?!


Kiedy kilka minut później mama krzyknęła, że Lex się ocknął, natychmiast zszedłem na dół i pobiegłem do salonu. Reszta rodzeństwa oraz nasi opiekunowie już tam byli. Lex był bardzo słaby.
- Myślę, że powinien go obejrzeć lekarz. Jest bardzo potłuczony i posiniaczony. Nie wiem czy nie ma jakiś złamań, albo poważniejszych urazów wewnętrznych. Poza tym jest mocno wycieńczony po tej "walce". Puki co musi porządnie odpocząć i odzyskać siły. Ktoś wie, skąd on jest? - Zapytała mama, kończąc swoje sprawozdanie z badań jakie wykonała.
- Pochodzi z odległej planety o nazwie Drago. I uprzedzając wasze komentarze na ten temat, powiem wam, że sprawdziłem te informację. Planeta istnieje. To jest jedyne we wszechświecie królestwo, w którym udało się wyhodować i oswoić smoki. Każdemu jej mieszkańcowi przypisywany jest jedno zwierzę, a więź, która tworzy się między smokiem a jego właścicielem, jest wieczna i nierozerwalna. Te smoki utrzymują planetę w harmonii. Planeta pod względem topografii i klimatu przypomina Ziemię, a dzięki licznej grupie roślin tam występujących w skład atmosfery wchodzi również tlen i woda, które umożliwiają rozwój życia na tej planecie. - powiedział Louis
- No, no... Jestem pod wrażeniem. Jeszcze nikt spoza mojej planety nie znał tylu informacji o niej co ty. Jeśli chodzi o to, skąd się tu wziąłem, to jest to historia bardzo prosta. Padłem ofiarą ataku, podczas gdy zmierzałem na planetę szkół magii - Scholanet. Zostałem zmuszony do przymusowego postoju i walki przeciwko tym złośliwym stworzeniom. Całą resztę już znacie. Gdyby nie wasze dzieci, pewnie już dawno leżałbym w grobie. Dziękuję wam za uratowanie mi życia.
- Tak, tak, tak, wszystko ładnie, pięknie i tak dalej, ale SMOKI, MAGIA, INNE PLANETY, WYMIAR MAGICZNY?! To przecież nie istnieje. Czy myślisz, że ci w to uwierzę na słowo? Takie rzeczy trzeba udowodnić. - Powiedział tata z dużym powątpiewaniem.
- Tato, nie teraz, Lex jest teraz bardzo osłabiony. Musi odpocząć. Czas na dowody jeszcze przyjdzie. - Odpowiedziałem.
- Mam jeszcze kilka słów do powiedzenia. Nie muszę udowadniać swojego magicznego pochodzenia używając mocy. Wystarczy to!
Lex podniósł rękę i powoli odchylił kołnierz swojej bluzki. Na szyi miał znamię w kształcie smoka. Kiedy już zrozumieliśmy, o co mu chodzi, zakrył owe znamię, a my właśnie wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że też posiadamy takie znamiona i mimowolnie każdemu z naszej piątki podniosła się ręka i dotknęliśmy szyi dokładnie w tym samym miejscu, w których były znamiona. Właśnie wtedy magia "wdarła się" do naszych serc. Rozpoczął się dla nas nowy rozdział życia - życia pełnego przygód, czarów i nowych przyjaźni.



Rozdział 3
Poznajemy prawdę



Kika dni później Lex leżał jeszcze w łóżku. Mama nie pozwalała mu się ruszać z miejsca, do póty, do puki nie wydobrzeje. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy z Lex'em. Rozmawialiśmy wtedy o magii i o naszej przyszłości. Dzięki niemu poznaliśmy słodki smak magii. Dowiedzieliśmy się, jakimi mocami władamy. Lex powiedział również, że szkoła umożliwi nam rozwój naszych mocy, a późniejsze transformacje umożliwiają zwiększenie siły zaklęć rzucanych przez nas.
Kiedy nadszedł następny dzień, Lex już całkowicie wrócił do pełni sił. Na śniadanie mama zaserwowała nam omlety i bekon. Potem wyszliśmy do parku, dokładnie tam, gdzie się poznaliśmy.
- Kiedyś także Ziemia wchodziła w skład magicznego wymiaru. Pochodziło z niej wielu słynnych czarodziejów i czarodziejek, ale magia zniknęła z tej planety jakieś tysiąc lat temu. Stała się ona mrocznym i zapomnianym miejscem. Nawet na dzisiejszych mapach jej nie ma. Kiedyś było to piękne i szczęśliwe miejsce.
- To prawda, że wymiar magiczny ma mroczną stronę? - Zapytałem.
- Niestety tak. Powstanie mrocznej, czarnej magii wymusiło powstanie szkół dla czarownic i czarnoksiężników. Za utrzymanie harmonii między dobrą a złą magią czuwa Drzewo Życia. Nasze szkoły są oddalone od siebie o około kilkaset kilometrów. Jest tak, dlatego że spotkanie się któregokolwiek z nas z czarownicą, grozi totalnym chaosem i destrukcją. Jednak żadna ze stron nigdy nie odmówi pomocy zaatakowanej placówce i udziela wsparcia. Podpisywany jest chwilowy rozejm.
- A tak w ogóle to jakie my mamy moce? - zapytał Mike.
- Andy, ty masz moc ognia, Mike ma moc ziemi, Louis to woda, Miron panuje nad wiatrem, a Charles posiada moce natury i koordynuje moc waszych zaklęć. W sumie jesteście najpotężniejszymi czarodziejami jakich widział świat, ale jeżeli nie nauczycie się panować nad waszymi mocami, może ona wymknąć się spod kontroli. Mogłaby wtedy przeciwstawić się wam i was unicestwić. Dlatego tak ważne jest, abyście jak najszybciej zaczęli szkolenie. Udajcie się ze mną na Scholanet i wstąpcie do szkoły czarodziejów.
- Ale jak? Ne złożyliśmy żadnych podań ani nic takiego? - Zaprotestował Miron, który po raz pierwszy odważył się odezwać do Lex'a.
- Spokojnie. Wystarczy, że przejdziecie "Egzamin Wstępny". Porta jest otwarta dla każdego, kto posiada jakiekolwiek moce magiczne i chce je rozwijać. Rok szkolny zaczyna się za kilka dni, ale uczniowie już teraz zmierzają do szkoły.
- Lex, musimy to przemyśleć. Nasi rodzice... Nie możemy od tak sobie nagle wyjechać z miasta. Poza tym niektórzy z nas jeszcze nie ukończyli szkoły. Tyle spraw trzyma nas tutaj, na Ziemi - odpowiedziałem.
- Rozumiem wasze lęki i wątpliwości, ale pamiętajcie o jednym, kiedy już zaczniecie naukę, nie będzie odwrotu.
- Dobrze o tym wiemy - odpowiedział Mike.
- Ja myślę, że powinniśmy zacząć to szkolenie. Pamiętajcie, że jak nasze moce wymkną się nam spod kontroli, będziemy w nie lada opałach.
- Musimy się naradzić. Lex, ty też musisz nam odpowiedzieć na jeszcze kilka pytań.
Usiedliśmy pod drzewem i zaczęliśmy dyskusję. Kiedy skończyliśmy było bardzo późno. W międzyczasie zjedliśmy zawartość piknikowego koszyka, który dała nam mama.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 13-12-2015 14:51
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-12-2015 14:58
Do mnie pisze, że mam za krótkie rozdziały, a sam takie pisze xD.
Pisz dłuższe rozdziały, bo ja się tutaj wkręcam w Twoje opowiadanie, a już jest koniec. Ledwo zacznę, a już się kończy.
Bardzo podoba mi się Twoja fabuła. Już nie mogę się doczekać, jak to wszystko dalej się potoczy. Najbardziej spodobało mi się to, że wspomniałeś, iż "tyle spraw trzyma ich na Ziemi". To jest prawdziwe, "rzeczywiste" myślenie. No bo kto normalny słyszy o jakieś magicznej szkole i nagle chce się do niej przenieść nie przemyślawszy kilkunastu ważnych spraw, których nie można rzucić z dnia na dzień. Dlatego za to masz u mnie dużego plusa.
Teraz widzę trochę podobieństwa do Winx'a, w szczególności, jeżeli chodzi o Drzewo Życia. Winx Cię trochę do tego zainspirował?
Cóż, czekam na więcej, bo już nie mogę się doczekać. I napisz mi dłuższy rozdział. Pozdrawiam mruga.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-12-2015 15:47
Dzisiaj mam trochę czasu. więc w ramach bonusu dodatkowe 2 rozdziały. Smocza, ma teraz masz, co czytać.

Rozdział 4
Decyzja i jej konsekwencje



Nie będę was zanudzał naszą rozmową. Powiem tylko, że doszliśmy do porumienienia. Ponieważ wiedzieliśmy, że jeżeli nie nauczymy się panować nad naszymi mocami, może nawet nas to zabić. Nie była to łatwa decyzja, ale ostatecznie postanowiliśmy rozpocząć naukę. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe, ponieważ nasze moce jeszcze się nie ujawniły i do tego czasu w magicznym wymiarze jesteśmy bezbronni. Została jeszcze jedna kwestia - Jak to powiedzieć naszym opiekunom?
Kiedy kilka minut później znaleźliśmy się w domu, opowiedzieliśmy rodzicom o naszej rozmowie w parku i o decyzji jaką podjęliśmy. Wysłuchali nas, nie zadając pytań.
- Wiemy, że nie jest to dla was łatwa decyzja, ale wierzę, że dobrze to przemyśleliście, dlatego szanujemy wasz wybór, ale nie pozwolimy wam stąd odejść, do puki nie zobaczymy tego świata - powiedział tata, kiedy skończyliśmy.
- Lex czy jest to możliwe?
- Osoby niemagiczne mogą wejść do naszego świata tylko w wyznaczone dni, ale nic się nie stanie, jeśli nie dotkniecie bariery anty magicznej. Poczekajcie tu. Pani dyrektor na pewno wam wszystko wyjaśni.
Powiedział to, po czym teleportował się do szkoły. Wrócił piętnaście minut później, ale nie był sam. Obok niego stała młoda kobieta najwyżej po trzydziestce. Miała blond włosy, a jej zielone oczy spoglądały na nas srogim spojrzeniem. Na sobie miała zieloną suknię i niebieskie buty na obcasie. Z uszu wystawały małe kolczyki w kształcie złotych listków. Na szyi miała naszyjnik zrobiony z ususzonych lian, na który nawleczona była perła.
- To jest profesor Fauna, jest dyrektorką szkoły czarodziejek i czarodziejów na Scholanet.
- Witamy Panią w naszych skromnych progach.
- Och, proszę się odprężyć. Przybyłam tu tylko po to, aby objaśnić państwu działanie naszej instytucji, jaką jest Porta.
- Wobec tego proszę zacząć swoją opowieść - powiedział tata, po czym usiadł wygodnie.
- Porta jest szkołą dla czarodziejek i czarodziejów, osób które chcą zgłębiać tajniki pozytywnej magii. Oprócz naszej placówki na Scholanet, działa jeszcze jedna szkoła Mroczne Zamczysko. Ta szkoła jest przeznaczona dla czarownic i czarnoksiężników, osób które do swoich zaklęć wykorzystują negatywną energię. Dyrektorem tamtejszej szkoły jest profesor Skalar. Zakładam, że wasze dzieci chcą należeć do grupy czarodziejów. Aby dostać się do naszej szkoły, musicie przejść jeden test wstępny - test bariery anty magicznej. Nie ma potrzeby składać jakichś formularzy. To jest zbędne. Wasze dane zostaną pobrane od was później. Aby zaliczyć pierwszy rok, musicie przejść transformacje.
- A czy możemy zobaczyć tę szkołę? - zapytał tata.
- Nie widzę takiego problemu, który by na to nie pozwalał. Najpierw jednak wasze dzieci muszą przejść za barierę. Dopiero wtedy ją zdejmę.
- No to pora się zapisać. Chodźcie! - Krzyknąłem, nie mogąc doczekać się tego, co tam zobaczę.
- Ale jak się tam dostać. Nie umiemy się teleportować. - Stwierdził z słusznością Mike.


- Spokojnie. Otworzę dla was między wymiarowy tunel. Zaprowadzi on was przed kopułę bariery. - Powiedziała dyrektorka, po czym wypowiedziała zaklęcie i otworzyło się przejście.
Kiedy przeszliśmy przez portal ukazała się nam łąka, na której stał przepiękny biały budynek. Musiała to być nasza szkoła. Wokół niej roztaczała się półprzezroczysta bańka, która zapewne była tą zaporą, o której mówili Lex i profesor Fauna.
Kiedy już wszyscy przeszliśmy przez barierę, dyrektorka zdjęła ją, tak jak obiecała. Nasi rodzice mogli wejść na teren szkoły i dokładnie ją sobie obejrzeć.
- Ogłaszam koniec naboru uczniów na bieżący rok szkolny. Przyjęci mają zgłosić się do sekretariatu szkolnego celem wpisania się na listę. Jutro zostaną przydzielone wam pokoje. - Oznajmiła profesor Fauna i weszła do szkoły. Za nią zaczęła się tworzyć długa kolejka.
- Kiedy przybędą uczniowie starszych klas? - zapytałem Lex'a.
- Za tydzień rozpoczyna się nauka i pierwsze lekcje. Ten tydzień pierwszoroczni mają na zapoznanie się z nowym miejscem.
- Hej, a może wyskoczymy do miasta - Zaproponował Charles.
- Świetny pomysł. Nic nam tak dobrze nie zrobi jak trochę zakupów. Poza tym nie mamy jeszcze książek.
- Rodzice powiedzieli, że możemy jechać. Później do nas dołączą. Mamy się spotkać przy słupie słonecznym na placu głównym.
Po kilku chwilach namysłu wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy na zakupy.

Rozdział 5
Objawienie mocy



Kilka godzin później, kiedy już mieliśmy wszystko, co jest potrzebne, poszliśmy na miejsce spotkania z opiekunami. Jakież było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy z nimi profesor Faunę. Wiedzieliśmy, że jest coś nie tak.
- Cześć! Co się stało?
- Dzieci, ponieważ wasze moce jeszcze się nie ujawniły nie jesteście bezpieczni w magicznym wymiarze.
- Ale co zrobić, aby nasze moce się ujawniły?
- Aby moce objawiły się i abyście przeszli transformację, magia najpierw musi całkowicie was przepełnić. Innymi słowy musicie uwierzyć w siebie. Kiedy już to się stanie tylko bardzo silne uczucie na przykład strach, euforia albo szczere wyznanie komuś PRAWDZIWEJ miłości, wyzwoli potężną energię w was zgromadzoną i odmieni wasze serca na zawsze.
- A później jak przywołać moc?
- Po przejściu pierwszej transformacji będziecie mogli korzystać z mocy do woli. Jednak pamiętajcie, że w waszym przypadku musicie to zrobić wszyscy razem, inaczej nic z tego nie będzie.
- A Lex? Co z nim?
- Lex już przeszedł transformację. Proszę wezwij swoją moc.
W tym momencie w okuł Lex'a pojawiła się powłoka, kilka sekund później, powłoczka opadła i pojawił się Lex w swoim stroju.
- No dobrze - powiedziała dyrektorka - Chodźcie za mną. Przygotowałam dla was mały test, dzięki któremu wasza pewność siebie wzrośnie. Ale pamiętajcie, że będę czuwać nad wszystkim.
Poszliśmy za dyrektorką, a rodzicom daliśmy trochę gotówki i posłaliśmy na zakupy.
Po około 30 minutach marszu, znaleźliśmy się na polanie w lesie blisko miasta.
- Pamiętacie, co mówiłam o pierwszej transformacji? - zapytała pani profesor.
- Jasne. Może ją wywołać tylko silne uczucie i pewność siebie. - odpowiedział Mike.
- Bardzo dobrze. Oto wasze zadanie. Na tej polanie rosło wiele gatunków roślin. Jeden z nich na skutek klątwy stał się szczególnie złośliwy i atakował tutejszych mieszkańców. Ponadto pochłania magię, dlatego bardzo ciężko jest zneutralizować działanie zaklęcia. Waszym zadaniem jest odwrócić klątwę i przynieść jeden okaz na dowód.
Rośliny pojawią się dokładnie w południe.
- Ale do południa zostało tylko 20 minut! - krzyknąłem.
- Wiem o tym, na waszym miejscu przestałabym panikować i zebrała całą siłę woli. - powiedziała, po czym zniknęła. Czekaliśmy i czekaliśmy. Sekundy zlewały się w minuty, minuty w godziny i tak dalej. Byliśmy bardzo zdenerwowani, ale i pewni, że poradzimy sobie. W końcu pojawiły się te rośliny. Lex natychmiast się przemienił i ustawił kopułę ochronną.
- Te roślinki (...) znam je. To Cligo Rudis Caput. Tak naprawdę nie jest groźna. Wystarczy tylko, że okażemy odwagę. Urok sam zostanie odwrócony. - powiedział Charles, po czym po raz pierwszy przeszedł transformację. Jako czarodziej natury otrzymał zielony, jednoczęściowy strój, małe skrzydełka w kształcie liści klonu, a na głowie miał złoty diadem... Jego moce opierały się głównie na magicznym pyle.
- Powrót do natury! - Wypowiedział zaklęcie i kwiaty przestały być agresywne. Jednak klątwa nadal działała.
Teraz ja przeszedłem transformację. Pod tą powłoką dzieją się naprawdę cudowne rzeczy. Pomarańczowy strój pojawił się nagle. Skrzydła wyrosły, ale do poruszania nimi nie używałem mięśni, lecz siły umysłu. Zamiast diademu nad moją głową pojawił się płomień. Pozostali też już przeszli swoje transformacje. Aby odwrócić skutki klątwy postanowiliśmy rzucić po jednym zaklęciu leczącym.
- Naturalna Flora!
- Ogniste życie!
- Skalna odporność!
- Wietrzna melodia!
- Wewnętrzny rytm życia!
- Połączona mocy strażników żywiołów - Zaklęcie życia. - wypowiedzieliśmy zaklęcie.
Udało się. Klątwa została odwrócona. Wtedy zjawiła się profesor Fauna. Wiedzieliśmy już jak się bronić.

Mam nadzieję, że się podobało. Tak trochę nawiązałem do koncepcji Winx Club, ale nie całkiem.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 11-01-2016 15:57
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~LunaFin
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-12-2015 19:36
Ogólnie piszesz naprawdę nieźle, chodź musisz jeszcze poćwiczyć. Widać, że wiesz co piszesz i masz jakiś pomysł, lecz trzeba całość dopracować. Po pierwsze postaraj się dodawać dłuższe rozdziały i robić to odrobinę rzadziej. Niektórzy po prostu nie nadążą z przeczytaniem wszystkiego. Po drugie odrobina opisów uczuć jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Naprawdę spodobało mi się to jak gładko wplatasz w tekst opisy wyglądu itp., ale zabrakło mi emocji w tym wszystkim.
Co do plusów, to muszę szczerze powiedzieć, że twój pomysł naprawdę mi się spodobał. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Bardzo spodobała mi się postać Lex'a, ale innych chłopaków także polubiłam. Chyba to dlatego, że po prostu są dobrze wykreowanymi postaciami. A to ważne, bo właśnie tacy bohaterowie przyciągają czytelników.
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Ostatnio mam jakiś problem z pisaniem komentarz.
Czekam na nexta, weny życzę i zapraszam do mojego opowiadania.


(c) Meredith
Miniaturki / Opowiadanie / Grafika / Mój blog
Oficjalny członek stowarzyszenia "Klub Wrogów Klawiatury"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 13-12-2015 19:49
55268354 http://dziecismoka.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-01-2016 18:27
Dzięki za motywujące komentarze. Spróbuję dostosować się do waszych wskazówek. Mam nadzieję, że lubicie, kiedy wyobraźnia ponosi kogoś, gdy pisze opowiadanie?



Witajcie Winxbloggerzy!
Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę wam, aby wszystkie wasze marzenia się spełniły, pod choinkę mnóstwa prezentów. Niech magia tych świąt przepełni was radością, a rodzinna atmosfera sprawi, że nabierzecie ochoty do dalszej pracy.
A oto mój prezent. Ten rozdział wyszedł mi naprawdę krótki, nawet jak na moje standardy, więc w ramach rekompensaty dodatkowy drugi rozdział.

Rozdział 6
Powrót do domu



- Zdaliście test. Przeszliście pierwszą transformację I z tego co widziałam, jesteście strażnikami żywiołów. Pamiętajcie, to wasze moce utrzymują świat w Harmonii. Jeżeli jednak równowaga ta zostanie zachwiana, może to wpłynąć nie tylko na wasze moce, ale i na wasze zdrowie.
- Dobrze, będziemy o tym pamiętali - powiedział Mike.
- Wracajcie do domu. Jutro was czeka przeprowadzka do kampusu. Ja muszę przydzielić wam pokoje. Macie jakieś życzenia?
- Czy możemy mieszkać w szóstkę? Wszyscy w jednym pokoju? - zapytał Miron.
- Zobaczę, co da się zrobić, potrzebujecie czegoś jeszcze?
- Fajnie by było mieć sale zaklęć. - powiedział Lex.
- Używanie magii poza salami zajęć jest zakazane! Chyba, że macie test lub ktoś was atakuje.
- Jak mamy wrócić do domu? - zapytałem.
- Wasze moce się ujawniły. Możecie się teleportować. Pomyślcie o miejscu, w którym chcecie się znaleźć i wypowiedzcie nazwę swojej mocy.
Chwile później pani dyrektor powróciła do szkoły i zostaliśmy sami. Każde z nas pomyślało wtedy o naszym domu. I zaczęliśmy się powoli przymierzać do powrotu. Najpierw Charles powiedział:
- Natura! - I zniknął owiany wirem z liści.
- Wiatr! - powiedział Miron i zniknął w tornadzie o małej sile.
- Woda! - Krzyknął Louis, znikając w wodnym wirze.
- Ziemia! - Powiedział Mike i zniknął wciągnięty przez grunt pod jego nogami.
- Ogień! - Powiedziałem i zostałem otoczony przez kopułę płomieni, a kilka sekund później byłem w kuchni w naszym domu, gdzie była reszta naszej paczki. Mama gotowała obiad, a tata czytał gazetę.


Rozdział 7
Przeprowadzka do Porty



Następnego dnia w staliśmy bardzo wcześnie. Pakowaliśmy już ostatnie najpotrzebniejsze rzeczy. Byliśmy naprawdę szczęśliwi, ponieważ wracaliśmy do świata, do którego należeliśmy od zawsze. Oczywiście nie mogliśmy zapomnieć o naszych opiekunach. Tyle im zawdzięczamy...
- Pora już ruszać, zaraz przyjdzie pani dyrektor. - Ponaglił nas tata.
- Już kończymy. Zostało tylko kilka rzeczy do spakowania. - Odkrzyknąłem.
Za pięć minut miała zjawić się dyrektorka, aby nas zabrać do szkoły. Zapinałem właśnie swoją walizkę, kiedy usłyszałem, że już czas. Zdjąłem więc kurtkę z krzesła przy biurku i zszedłem na dół, gdzie czekała na mnie już reszta gotowa do drogi.
- Przejdziemy przez między wymiarowy tunel, zbyt niebezpieczne byłoby rozdzielać się, zwłaszcza, że wy nie umiecie jeszcze dość dobrze kontrolować mocy. - oznajmiła dyrektorka - tunel otworzy się tylko na minutę, więc przejdziemy całą grupą - dodała po chwili namysłu.
- Tak jest! - odpowiedzieliśmy chórem.
Dyrektorka wypowiedziała odpowiednie zaklęcie, którego wymowa była tak skomplikowana, że nie zapamiętałem jej.
- Złapcie się za ręce. Może trochę trząść! - poinstruowała nas profesor Fauna.
Do tunelu najpierw wrzuciliśmy walizki, po czym sami tam weszliśmy. Ja wolałem zamknąć oczy. ponieważ po ostatniej podróży tym sposobem nie czułem się najlepiej.
Tunel przypominał zjeżdżalnię, po której zjeżdżało się z prędkością co najmniej ponad dźwiękową, tak aby trafić do miejsca docelowego jeszcze w tej samej chwili, w jakiej się wyruszyło, pomimo, że tunel był poza czasem i przestrzenią.
Tak jak przypuszczałem po opuszczeniu tunelu dopiero po chwili całkowici odzyskałem zmysł orientacji.
- Wasz pokój znajduje się we wschodnim skrzydle uczniowskim. - oznajmiła profesor Fauna, gdy weszliśmy na skwer przy szkole. - Możecie iść go obejrzeć, ale nie siedźcie tam zbyt długo. Chciałabym oprowadzić was po reszcie pokoi znajdujących się na terenie naszej placówki.
- W szkole jest mnóstwo pokoi. Jak znajdziemy ten właściwy? - zapytał Miron.
- Pokój dostosowany jest do waszych potrzeb. Drzwi do pokoju otworzą się tylko wtedy, gdy będziecie wiedzieć, że to ten jedyny, niepowtarzalny pokój, Musi on odzwierciedlać miniaturę waszego dotychczasowego życia.
- Skąd mamy wiedzieć, że to ten jedyny, skoro drzwi do niego będą zamknięte?
- Słuszna uwaga, Mike. Kieruj się sercem - odpowiedziała dyrektorka - Aha pożegnajcie się z rodzicami. Już na nich czas. - dodała ze smutkiem.
- Wiemy, że to dla was niełatwe. Pamiętajcie jednak, że zawsze możecie poprosić o kilka dni wolnego i przyjechać do nas. Będziemy za wami tęsknić. - powiedziała mama i weszła do portalu.
- Bez was dom nie będzie już taki sam. - dodał tata, po czym wszedł do tunelu i przejście zamknęło się.
- No dobrze. Idźcie i odszukajcie wasz pokój. - Powiedziała dyrektorka, widząc nasze miny.
- Hej! - zagadał Mike - Przecież jesteśmy czarodziejami. Nie z takimi problemami dawaliśmy sobie radę.
- Nie oto chodzi. Po prostu to "boli". Rozłąka boli i chociaż wiem, że robię to dla własnego dobra, to... - urwał kiedy weszliśmy do holu szkoły. Był naprawdę śliczny. Cały wykonany z kryształów i najróżniejszych innych materiałów, za które człowiek na Ziemi musiałby zbankrutować, aby to kupić.
- Robi wrażenie! - powiedziałem w pół krzyku.
- Co? Tylko tyle? To miejsce jest olśniewające, przepiękne, pełne przepychu, dosłownie skarbiec świata!
- Jeżeli to miejsce to dla ciebie skarbiec świata, to poczekaj aż zobaczysz resztę wymiaru, Miron.
- No dobra, poszukiwania pokoju mogą chwilę potrwać, więc lepiej już chodźmy. - Popędziłem resztę.
- Andy ma rację, chodźmy.
Poszukiwania pokoju trwały jakieś dwadzieścia minut, ale kiedy weszliśmy do niego od razu poczuliśmy się jak w domu. Pokój był cudowny. Na ścianie głównego pokoju wisiały nasze zdjęcia, a na regale stojącym przy oknie, stały wszystkie nasze książki, ubrania leżały już w szafach, a puste walizki leżały w specjalnej szafie do tego przeznaczonej. Z głównego pokoju wychodziło jeszcze sześć drzwi, za którymi kryły się nasze sypialnie. Były one mniejsze. Przy oknie stało biurko, a na nim przybornik na artykuły biurowe. Po przeciwnej stronie stało małe łóżko, obok na szafce nocnej leżały laptopy z dostępem do internetu. To było coś naprawdę niesamowitego. Kiedy wróciliśmy do salonu, zauważyłem że na ścianie zachodniej widnieje nasz plan zajęć na cały tydzień. Układał się tak:



Witajcie!
Już po nowym roku, więc pora na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba.


Rozdział 8
Liliany

W szkole było mnóstwo innych pokoi. Tylko w naszym korytarzu naliczyliśmy chyba ze czterdzieści wejść. Potem poszliśmy szukać pani dyrektor, ale jej nie znaleźliśmy. Minęliśmy tylko kilku profesorów i jedną elfkę chyba też nauczycielkę. Przeszukaliśmy cała szkołę, ale jej nie było.
- Proponuję zapytać któregoś z uczących tu nauczycieli. Oni powinni wiedzieć coś o tym - zasugerował Miron.
- Świetna myśl. Chyba gdzieś widziałem tutaj nauczyciela eliksirów leczniczych. - Odpowiedział Mike, po czym odszedł od nas do skrzydła, w którym znajdowały się komnaty nauczycieli oraz osobisty pokój dyrektorki.
Jakieś pięć minut później wrócił Mike, prowadząc jednego z nauczycieli.
- Witam! - przywitałem się grzecznie - Przepraszam za mojego brata. Szukamy pani dyrektor. Nie wie pan gdzie ona teraz jest?
- Wiem gdzie jest. Jest w jednym z sekretnych pomieszczeń w szkole. Wspominała mi o was. Chciała, abym zaprowadził was do niej jak tylko znajdziecie swój pokój.
- Myślałem, że do sekretnych pomieszczeń mają wstęp tylko ci, którzy uzyskali odpowiednie uprawnienia. - stwierdził ze słusznością Charles.
- To prawda, ale wy już macie odpowiednie uprawnienia. Do tego pokoju mogą wejść tylko ci, którzy osiągnęli pierwszy lub wyższy poziom mocy. Chodźmy już. Profesor Fauna czeka. - odparł nieznajomy nam jeszcze profesor.
Szliśmy wąskim korytarzem wschodniego skrzydła szkoły, kiedy nagle rozwidlił się on na dwoje.
- W lewo. Nazywam się Fox - odparł profesor - Będę was uczył dopiero za rok. Na moich zajęciach nauczycie się, że nie tylko magia się liczy. Na moich zajęciach nauczycie się jak odwracać zaklęcia. Jest to jedno z najważniejszych zagadnień w naszym życiu.
- No cóż, do tej pory żyliśmy w przekonaniu, że magia istnieje tylko w naszej wyobraźni, więc nie stanowi to dla nas większego problemu. - Stwierdził Louis.
- Magia ułatwia życie w wielu jego dziedzinach. Po pierwszym roku nie będziecie umieli się bez niej obejść, a czarodziej musi umieć zakamuflować swoją moc przed tymi, którzy jej nie posiadają.
- Ale po co ją kamuflować? - zapytał Charles.
- Po to, aby wam jej nie wykradziono. No doszliśmy na miejsce. - odrzekł profesor Fox.
Stanęliśmy przed dwu skrzydłowymi drzwiami z czarnego drewna i mosiężną klamką. Opatrzone były plakietką r0;J. K. Rowling - Harry Potterr1;.
- To jest wejście do świata Harryr17;ego Pottera. Tam znajdziecie panią dyrektor - Powiedział profesor.
- Że co?! - Zapytaliśmy chórem.
- W tym korytarzu znajdują się wejścia do świata wszystkich książek jakie napisano. - odpowiedział ze stoickim spokojem profesor Fox. Na naszych twarzach malowało się zdziwienie.
W momencie, kiedy nauczyciel skończył mówić, w drzwiach do sekretnego świata stanęła dyrektorka, a profesor nagle zniknął. Domyśliłem się, że się teleportował.
- Dobrze, że już jesteście. Mam dla was niespodziankę. Wyjdźmy przed szkołę. Powiedziała profesor Fauna, niczego nie wyjaśniając. Następne 20 minut spędziliśmy w milczeniu, kierując się ku kryształowemu holowi, a następnie wyszliśmy na skwer przy szkole. Przed wejściem czekały na nas malutkie stworzonka.
- Witajcie w Porcie - Powiedziała pani dyrektor, po czym przedstawiła krótko naszych małych przybyszów.
- To są Liliany - duchy lasu. Są naszymi sprzymierzeńcami. Co roku kilkoro naszych najsilniejszych uczniów łączy się z nimi. Ta więź jest nierozerwalna i wieczna...
W tym momencie podleciał do mnie jeden z nich
- Nazywam się Płomyk. - Powiedział, po czym ogarnęła nas dziwna siła. Wytworzyła się między nami więź. Podobnie stało się z resztą. Charles połączył się z duszkiem o imieniu Dąb, Louis połączył się z Kupido, Mike połączył się z Twittem, Miron połączył się z Zefirkiem. A Lex połączył się z największym z nich - Dragonem. Ceremonia połączenia była najbardziej ekscytującym wydarzeniem tego dnia. Po całym zamieszaniu wieczorem zorganizowano wielką imprezę.

Dzięki za uwagę. Następny rozdział dodam, jak pojawi się komentarz.
Pozdrawiam.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 11-01-2016 16:11
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-01-2016 16:18
Wejście do świata Harrego Pottera? Hahaha, o jejku. Jeżeli wymyśliłeś coś takiego, to ja już się nie mogę doczekać, co będzie dalej. Mam nadzieję, że wykorzystasz w opowiadaniu te drzwi do tych wszystkich książek. Bardzo chciałabym zobaczyć głównych bohaterów w świecie Harrego Pottera. Ciekawa jestem, jakby to wyglądało, hahaha.
Zapowiada się bardzo ciekawie. Akcja pomału zaczyna się rozkręcać. Trochę pędzisz z całą fabułą. Rozumiem, że to dopiero początki, ale mam nadzieję, że w pewnym momencie zwolnisz, pojawi się więcej opisów, coś naprawdę fajnego (dziewczyny) i w ogóle.
Jeżeli chodzi o jakieś rady, to powiem Ci, że w opowiadaniach, powieściach itd., nie pisze się zdrobnień (chodzi mi o te "prof."\). Wszystko pisze się słownie, gdyż inaczej to jest błąd. W takich luźnych wypowiedziach można to stosować, ale w opowiadaniach raczej nie.
Nie trudno się zorientować, że Liliany to winx'owe Pixie. Mam jednak nadzieję, że o nich nie zapomnisz i cały czas (a przynajmniej dość często) będą towarzyszyć bohaterom.

Ogólnie sorry, że wcześniej nie komentowałam, ale nie miałam zbytnio czasu. Ale teraz nadrobiłam zaległości i czekam na więcej. Pozdrawiam!




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-01-2016 22:23
Smocza, dzięki, że wreszcie zdecydowała się dodać komentarz. Skoro już teraz tak dobrze się bawisz, to jestem ciekaw jak zareagujesz, gdy stanie się coś strasznego! przestraszony Aż sam boje się dodawać ten rozdział.
Jeśli chodzi o to, że strasznie pędzę z fabułą, to wiem, ale minęły zaledwie dwa dni uśmiech. Ale skoro tak twierdzisz, to spróbuję jeszcze bardziej zwolnić. Poprawię też ten błąd ze stosowaniem skrótu. Dzięki bardzo za to.
Tak jak obiecałem, wstawię nowy rozdział, ale musisz poczekać przynajmniej do weekendu. A może i poniedziałku. smutny Teraz kończy się semestr i trochę mało czasu jest.


Witajcie!
Postanowiłem trochę wcześniej dodać nowy rozdział. Jak zawsze staram się dostosowywać do waszych uwag. Jak mi to wyszło? Sami oceńcie!

Rozdział 9
Rewelacje Dyrektorki


Następnego dnia obudziliśmy się późnym popołudniem. Wiedzieliśmy, że pojęcie czasu jest tutaj względne, dlatego mój zegarek na ręce pokazywał teraz pierwszą nad ranem zamiast drugiej po południu, jaką wskazywał zegar na ścianie w saloniku naszego pokoju. Dzień dla nas nie zaczął się dobrze. Na czarnym dębowym stoliku, przy którym zwykle stało 6 krzeseł - po jednym dla każdego z nas - leżała kartka od pani dyrektor. Wiadomość głosiła, że mamy się zgłosić do jej gabinetu jak tylko będziemy gotowi.
- Kurczę, trafić na dywanik do dyrektorki już w pierwszym tygodniu szkoły to nie wróży dobrze. - stwierdził sucho Louis.
- Uspokój się, Louis. Nie wiem, co mogło się stać, ale nie możemy od razu panikować z powodu głupiego wezwania. - próbowałem bezsilnie załagodzić sytuację.
Kiedy się przebraliśmy z piżam do normalnych ubrań, na stole samo pojawiło się śniadanie, takie jakie zwykliśmy jeść, czyli miska płatków owsianych na mleku i świeże owoce.
Po posiłku pospiesznie udaliśmy się do gabinetu dyrektorki, wymieniając po drodze wystraszone spojrzenia. Pięć minut później staliśmy już pod drzwiami gabinetu profesor Fauny. Żaden z nas nie miał odwagi zapukać w masywne, mahoniowe drzwi, ale w końcu zdecydowaliśmy się zajrzeć tam i mieć nadzieję, że dyrektorka nie zauważy, że uchyliliśmy drzwi. Niestety nasz plan spalił na panewce, ponieważ gdy tylko spróbowaliśmy je uchylić one zaskrzypiały, a dyrektorka oczywiście to usłyszała i zwróciła się do nas ciepłym, ale i władczym tonem:
- Proszę, wejdźcie. Mam dla was misję. Wiem, że jeszcze nie zaczęliście szkolenia, ale wierzę, że sobie poradzicie. - Gabinet dyrektorki był ogromny. Na ścianie po lewej stronie były setki, jeśli nie tysiące, grubszych i cieńszych ksiąg. A ściana po prawej była cała lustrem, które powiększało dodatkowo całe pomieszczenie. Odbijaliśmy się w nim lekko rozciągnięci. Z przodu zamiast ściany było jedno wielkie okno. Nawiasem mówiąc, to współczuję woźnej, która musi sprzątać ten gabinet. W rogu za regałami stało wielkie łóżko zaścielone satynową pościelą w kolorze królewskiej purpury. Był na niej naszyty herb szkoły. Obok łóżka stała szafka nocna, na której stała świeca. Po środku gabinetu stało malutkie w porównaniu z tym wszystkim biurko dyrektorki. Po naszej stronie stało sześć krzeseł. Na biurku zadowala się komputer PC, fikuśny kubek z kawą oraz najgrubsza księga jaką widziałem. Jej okładka była zgniło zielona ze złotymi zdobieniami. Domyśliłem się, że jest to księga przeznaczenia, w której spisane są dokładnie wszystkie dzieje Magicznego Wymiaru od momentu jego powstania. Próba kradzieży wywołałaby niewiarygodny chaos, którego konsekwencją byłby koniec magicznego uniwersum. Była to najpotężniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widzieliście, a mimo to nie była przechowywana w żadnym sejfie ani tajemnych pomieszczeniu. Dyrektorka siedziała za swoim biurkiem, popijając swoją kawę i przeglądając jakąś stronę internetową.
- No dobrze, może przejść pani do rzeczy?
- Siły natury zaczęły wymykać się spod kontroli. Tylko wy możecie nimi władać i przywrócić harmonię, zanim wymkną się całkowicie spod kontroli i unicestwią świat, w którym żyjemy.
- Ale kto spowodował tak silne zakłócenia?
- Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że to czarna magia. Chłopcy, liczę na was. Wiem, że dacie radę.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Mówiąc szczerze to na Ziemi też spotykaliśmy się z podobnymi problemami.
- Ziemia stanowi o wiele mniejszy obszar działań. Tutaj kłopoty jednej planety zaburzają działanie magii w całym wymiarze. Wymiar magiczny to pewnego rodzaju zegar. Jeżeli równowaga jakieś planety zostanie zachwiana, to cierpi nie tylko ona, ale przestaje działać także magia w innych światach. Mam tu na myśli waszą rodzinną planetę.
- Ale na Ziemi nie ma magii już od ponad trzystu lat.
- Nie chodzi o Ziemię. Nie przyszliście na świat na Ziemi. Pierwszą rzeczą, którą się nasuwa na myśl to wasi adopcyjni rodzice. Druga to to, że posiadacie magiczne moce. Trzecia, na Ziemi magia nie istnieje już od dawna. Jest tylko jedno wytłumaczenie. Wasi rodzice pochodzili z jakieś planety Wymiaru Magicznego, a sądząc po mocach jakie posiadacie przynajmniej jedno z nich musiało mieć królewskie pochodzenie.
- Sugeruje pani, że jesteśmy książętami na jakieś planecie tego wymiaru?
- Tak, tak silne moce może zrodzić w sobie tylko osoba o królewskim pochodzeniu. Pozostaje jednak jedno pytanie: Kim są wasi biologiczni rodzice? Możliwe, że misja, jaką macie do spełnienia, rzuci nowe światło na tę sprawę. Ale puki co przygotujcie się. Profesor Fox będzie was eskortował. Powodzenia.
Kiedy wyszliśmy z gabinetu dyrektorki zaczęła boleć mnie głowa. Same rewelacje. A już myślałem, że nic mnie nie zaskoczy. Poszliśmy szykować się do misji. Spakowaliśmy trochę jedzenia i wody oraz wszelkie mapy jakie znaleźliśmy. Dwadzieścia minut później lecieliśmy już w statku szkolnym nad lasem koło szkoły. Wszystko wskazywało na to, że epicentrum zakłóceń znajdowało się nad szkołą profesora Skalara. Tak to była szkoła czarnej magii...

Jak zawsze nowy rozdział po komentarzu. Mam nadzieję, ze się podobało.
Pozdrawiam.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-02-2016 22:52
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~alice26
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 23-01-2016 19:09
Mi się to opowiadanie podoba uśmiech.
Nie mogę się doczekać dalszych losów.

Nie zapominaj o kropkach na końcu zdania i pisz dłużej. // Luna
Edytowane przez Lunaris dnia 19-02-2016 13:56
6157293 Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 23-01-2016 20:25
Czekałem na komentarz Smocze i się nie doczekałem. Trudno, ale czas leci, a historia musi biec dalej. Tak jak obiecałem, wstawiam kolejny rozdział.
Rozdział 10
Na terenie wroga


W obrębie kilometra od Mrocznego Zamczyska niebo było całkowicie zasnute czarnymi chmurami. Szkoła wyglądem przypominała obskurny średniowieczny zamek dryfujący jakieś dziesięć metrów nad ziemią. Przed wejściem do uczelni stał mężczyzna. Z wyglądu miał około trzydzieści lat. Miał czarne, długie i lekko przetłuszczające się włosy, upięte w koński ogon za pomocą pozłacanej spinki z rubinem w kształcie czaszki.
- Witajcie w mojej szkole. Nazywam się profesor Skalar. Wezwałem was tu, ponieważ wiem od waszej przełożonej, że macie moc władania żywiołami. Otóż ktoś zaburzył równowagę sił, które utrzymują wymiar w harmonii.
- Wiemy, co się dzieje. - oznajmiłem.
- No, no, no, kogo my tu mamy... - Usłyszeliśmy niski, tubalny głos jakieś sto metrów od nas - pięcioro strażników sił natury i czarodziej smoków! Na dodatek całkowicie bezbronni. - dodał głos po chwili pauzy.
- Kim jesteś? - Zapytał Charles.
- A lepiej przygotujcie się do walki. - odpowiedział, po czym w Mirona uderzyła błyskawica. - Nareszcie po szesnastu latach spotykamy się - odezwał się nieznajomy.
- Niech wreszcie dojdzie do walki. - powiedział Charles, po czym przywołał swoją moc. Wtedy my także przemieniliśmy się. Znów miałem na sobie strój czarodzieja. Jednak tym razem wiedziałem, co robić. Było to tak, jakby to moc instruowała mnie, co mam robić.
- Ognista tarcza - powiedziałem i otoczyła mnie ochronna pomarańczowa kula. - Pokaż się! - dodałem po chwili namysłu.
- Z miłą chęcią - odpowiedział głos, po czym w podłoże uderzył grom i w tym samym miejscu pojawił się najwyżej dwudziestokilkuletni chłopak. Miał blond włosy i bladą cerę. Bił od niego chłód, a on sam aż kipiał od negatywnej energii.
Kiedy się pojawił, poczułem dziwne uczucie, a następnie nawiedziła mnie wizja.
Byłem wtedy jeszcze niemowlakiem. Leżałem, zewsząd dochodziły do mnie odgłosy walki. Moja kołyska stała w wielkiej komnacie, w której ściany były wysadzane drogimi kamieniami. Naprzeciwko mojej kołyski stały jeszcze cztery kołyski, z pewnością należały do moich braci. Po upływie kilku sekund zobaczyłem, jak nad kołyski pochyla się on...
Próbowałem wyrwać się z tej okropne wizji, ale nie mogłem, te obrazy ona nadal trwały. Miałem dość. Po prostu wyłączyłem się.
W końcu się udało, podniosłem się. Bylem zlany potem, a serce chciało wyskoczyć mi z piersi.
Kiedy opuściłem tarczę, chłopak podleciał do mnie.
- Wiesz kim jestem? Wiesz po co was tu ściągnąłem? Wiesz co się wtedy stało? - zapytał takim głosem, jakby miał zaraz się rozpłakać. Strzępy wizji wirowały mi jeszcze w głowie, ale szybko się otrząsnąłem i odpowiedziałem:
- Tak, wiem kim jesteś. To ty zniszczyłeś naszą planetę i walcząc z naszym ojcem, dałeś czas mamie, aby nas uratowała, a teraz chcesz się za to zemścić. Masz na imię... Cornelio. - skończyłem swoją wypowiedź.
- Co do tego, że zniszczyłem waszą planetę, masz rację, ale nie zabiłem waszych rodziców. I nie zamierzam się na was mścić. Prawda jest taka, że zabrakło mi odwagi, aby zgładzić raz na zawsze króla i królową Donny. I na chwilę przed zniszczeniem waszego świata zabrałem waszych rodziców do świata poza magicznego. Błądzą teraz gdzieś po nim pogrążeni w wiecznym śnie. Tak bardzo ciężko było mi żyć, cały czas próbowałem was znaleźć i powiedzieć wam prawdę. Chcę was prosić o wybaczenie.
- Wow, to chyba naprawdę najbardziej dziwaczna rzecz jaką widziałem. Najpierw facet jakimś cudem zaburza harmonię naruszając siły natury, potem nas atakuje i wyzywa na pojedynek, następnie Andy ma wizję, a ty prosisz nas o wybaczenie. Albo to najbardziej naciągana prośba i w rzeczywistości zamierzasz nas zabić, gdy tylko zrobimy, o co prosisz, albo to najbardziej szczera zmiana czarnego charakteru tej historii w dziejach ludzkości - podsumował obolały jeszcze po ciosie Cornelia Miron.
- Najpierw musimy naprawić to co zepsuł, a potem pogadamy o interesach. - skwitowałem naszą rozmowę.
- A teraz do dzieła - zawołał Lex.
- Lex, ty zajmiesz się naszym gościem. Pilnuj go, aby nic nie zbroił - rozkazał Miron.
- Konwergencja strażników sił natury - Naturalna harmonia życia! - Wypowiedzieliśmy zaklęcie, używając całą naszą magiczną energię. Teraz w posiadaniu mocy był tylko Lex.
- Zabierzemy go do Porty. Tam zdecydujemy, co z nim zrobimy. Obyśmy nie musieli wykorzystać ostatecznego wyjścia. - stwierdził Louis.

W trakcie lotu powrotnego do szkoły, dużo rozmawiałem z naszym więźniem, a on cierpliwie wyjaśnił motywy swojej zbrodni. Wyjaśnił nam, że został opętany przez siły magiczne dużo potężniejsze od jego własnych. Okazało się, że Donna to również jego dom. On był tylko marionetką w rękach kogoś, kto posiadał istotne powody, aby zniszczyć niegdyś tak piękne miejsce jakim była nasza planeta.
Znaliśmy nasze korzenie, widzieliśmy naszych rodziców, ale pytań jest coraz więcej. Kto zabił naszych rodziców? Czym kierowała się owa istota, niszcząc naszą rodzinną planetę? Czy nasi rodzice rzeczywiście nie żyją?
- Wiecie co?
- Tak, Mike?
- Może to tylko przeczucie, ale mam wrażenie, że nasi rodzice żyją. To zupełnie tak jak w tej książce, którą czytałem jakiś miesiąc temu
- Tak, jesteśmy książętami bez królestwa i dzieciakami bez rodziców. - Odpowiedziałem.
- Wobec tego musimy odzyskać królestwo, nasz dom, naszych rodziców, nasze dawne życie. - Podsumował Charles.
- Zaraz lądujemy. Wróćcie na swoje miejsca.
Posłusznie usiedliśmy na swoich miejscach. Profesor Fox wylądował za szkołą i wysadził nas. Powiedział, że ma coś do załatwienia w mieście, ale co to tego się nie dowiedzieliśmy.
- Chodźmy, może pani dyrektor podpowie nam co z tobą zrobić. - powiedział Louis.
- Słusznie, ale najpierw chodźmy do naszego pokoju. Musimy coś zjeść. Przegapiliśmy porę obiadową. Nasz gość. również dostanie kolację - powiedziałem.
- Myślałem, że jestem waszym więźniem - Odpowiedział nagle Cornelio.
- Na razie nie będziemy cię osądzać. Nie wiemy, czy ci ufać, wiemy natomiast, że możesz być szpiegiem w naszych szeregach, jednak puki co nie zasłużyłeś na to, aby być więźniem. Dla nas nie liczy się twoja przeszłość. Dla nas ważne jest to, co zrobisz . Twoje czyny przesądzą o twoim losie. Twoja przyszłość nie jest nikomu znana. To ty napiszesz dalszy ciąg swojego życia.- odpowiedziałem.
- A co jeżeli faktycznie jestem szpiegiem? Co jeżeli każą mi was zabić? Znacie mnie od kilku godzin i już mi zaufaliście? - Zapytał zdziwiony. Z jego oczu dało się wyczytać tylko paniczny strach.
- Jak już powiedziałem wcześniej, to twoje dalsze czyny przesądzą o twoim losie. Nie wiemy jaka jest twoja przeszłość. Nie mamy powodu, aby karać cię za to, co zrobiłeś. Oczywiście doceniamy to, że po tylu latach wreszcie przyszedłeś do nas i powiedziałeś nam o tym. To był wielki akt odwagi z twojej strony. Dzięki tobie odkryliśmy siebie na nowo. A co do ciebie to już dawno ci wybaczyliśmy. Najwyższy czas zamknąć ten rozdział twojego życia. Czas, abyś zmienił się na lepsze. Pora, aby ludzie poznali twoje drugie oblicze. Pokaż im, że potrafić zmienić się. Razem pokonamy wszelkie przeciwności losu. Pamiętaj o tym, że nawet w środku nocy jeśli będziesz miał kłopoty będziemy do twojej dyspozycji - powiedziałem.
- Jestem pełen podziwu dla waszej szóstki. Zrobiłem tyle złego, zniszczyłem waszą planetę wysłałem waszych rodziców w niebyt. A wy tak od tak mi wybaczacie?
- Słuchaj koleś, wybaczyliśmy ci. Czy to ci nie wystarczy? Jeszcze trochę i zmienimy zdanie i nie wyślemy cię tam, gdzie ty wysłałeś naszych rodziców. Nie drążmy już tego tematu, bo to się robi nudne. Andy od godziny próbuje uzmysłowić ci, że nie do nas należy osądzać ciebie. - Zakończył konwersację Charles.
- Wybacz mu, jest uczulony na takie rozmowy. - powiedziałem do Cornelia.
- Uczulony? Rzygać mi się chce, gdy słyszę taką gadaninę. - skwitował Charles.
-Hmm... taka porywczość (...) jeszcze nigdy nie spotkałem się z nią u czarodzieja natury. Ta cecha charakteryzuje raczej strażnika wiatru.
- Co masz na myśli? - Powiedziałem do naszego gościa, pokazując drogę do wejścia szkoły.
- To, że charakter twojego brata i jego moce nie pasują do siebie. Zwykle jest tak, że moce są generowane przez odpowiednie cechy charakteru. Porywczość nie należy do gamy cech czarodziejów natury. Jego moce czasami mogą źle działać. - Odpowiedział Cornelio, idąc z nami we wskazanym kierunku.
Kilka minut później byliśmy przed gabinetem dyrektorki. Znów to uczucie nas nawiedziło.

To na razie tyle.
1. Przypominam, że rozdziały są dostępne na moim blogu BLOG. Ukazują się co poniedziałek o północy
2. Prawdopodobnie od marca startuję z zupełnie nowym opowiadaniem. Jednocześnie to opowiadanie ulegnie zawieszeniu. (Oficjalny powód to brak weny) smutny. Ale to gdzieś po 30. rozdziale.
3. Z przykrością informuję, że nowe opowiadanie nie będzie publikowane na WB.

Pozdrawiam.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-02-2016 23:02
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 11-02-2016 16:07
Popieram zdanie Smoczy_Plomien. Mi się również podobają twoje opowiadania, ale mam pytanie odnośnie śpiewów, czy nagrasz kiedyś piosenkę "Gangam Style"? Bardzo mi się ta piosenka podoba. uśmiech

Proszę trochę dłużej :>.
Edytowane przez Lunaris dnia 19-02-2016 14:03
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-02-2016 20:51
Witam promowanie!
Pojawił się komentarz, więc czas na nowy rozdział. Co prawda na blogu został on dodany już dawno temu i niektórzy z was pewnie go już tam przeczytali, ale tradycja to tradycja uśmiech. Przy okazji dziękuję użytkownikowi kolec 257, nawet za krótki komentarz. Myślałem, że nikt już tu nie zagląda niegrzeczny.

Rozdział 11
Zaklęcie prawdy


- Wejdźcie. Czekałam na was. Znam sprawę waszego przyjaciela. Istotnie zniszczył waszą planetę i usunął z niej waszych rodziców, ale ich nie zabił. Tak wasi rodzice żyją, ale niestety nie wiem, gdzie oni są. Ich płomienie magii nadal płoną, ale jeśli się nie pospieszymy, zgasną raz na zawsze. Ich magia zniknie z powierzchni tego świata.
- Czy to znaczy, że jest jeszcze szansa na uratowanie mojego wuja? - zapytał Cornelio z nową nadzieją w głosie.
- Nasi rodzice to twoje wujostwo? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, nasi ojcowie to bracia. - oznajmił.
- To dlaczego zniszczyłeś nasz dom? Chciałeś zabić naszych rodziców? Nic do siebie nie pasuje. Myślałem, że ich kochałeś. - zapytałem.
- Bo tak było. Już wam opowiadałem o tym, że coś albo raczej ktoś mną zawładnął. To było okropne. Ta siła zmuszała mnie do niszczenia wszystkiego i zabijania każdego kto wejdzie mi w drogę. W pewnym momencie dotarłem do bram pałacu. W głębi duszy wiedziałem, że muszę wyrwać się spod tej władzy. Pokonałem strażników i tu o dziwo nie zabiłem, lecz zamroziłem . Wdarłem się do sali tronowej. Wasi rodzice spojrzeli na mnie bardzo zdziwieni, zdołali wypowiedzieć wtedy tyko moje imię. Wówczas okropne zaklęcie ta siła zelżała na tyle, że na chwilę mogłem wyrwać się spod władzy tyrana. Zużywając ostatnie resztki energii, jaka mi została, wysłałem króla i królową w jakieś inne miejsce, ale teraz nie wiem gdzie. Tak naprawę to uratowałem im życie, ponieważ kilka godzin później planeta cała stanęła w płomieniach. Resztki z ocalałych ewakuowała się na sąsiednie planety. Żyją teraz w ukryciu, bojąc się o każde jutro. - opowiedział jeszcze raz tę samą historię, którą usłyszeliśmy na statku.
- Wiesz, zastanawia mnie jedna rzecz. Jak tobie udało się przeżyć? - zapytałem.
- Mówiąc szczerze, sam nie wiem. Zaraz po tym jak uratowałem waszą rodzinę, wybiegłem z pałacu. Siła, która mnie więziła tyle czasu nareszcie mnie opuściła. Byłem wolny. Jakiś kilometr od pałacu straciłem przytomność na dobre kilka godzin. Gdy się już ocknąłem, planeta wyglądała jak po jakieś wojnie nuklearnej. Byłem sam. Nikt poza mną nie został. Planeta istnieje, ale jest martwa. Nie ma w niej kropli po jej dawnej świetności. A to wszystko moja wina. - Powiedział to, po czym się rozpłakał.
- On mówi prawdę - oznajmiła profesor Fauna - Gdy weszliście, rzuciłam na niego zaklęcie prawdy.
- Chłopcy! Czeka nas nowa misja. A mianowicie odnaleźć waszych rodziców i przywrócić waszej planecie dawny blask.
- Nikt nie zrobi tego lepiej niż prawowici następcy tronu.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-02-2016 23:05
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-02-2016 21:13
Opowiadanie również mi się bardzo podobało, tylko sam nie wiem które. Te pierwsze, czy te ostatnie jak na razie. Miałeś ostatnio przerwę, więc się spytam: będziesz swoje opowiadania robić dalej, czy może znów jakaś przerwa będzie? Jeżeli przerwa to ile? Te opowiadania dalej będą takie długie i ciekawe, czy krótsze? Jeżeli chodzi o moją poprzednią wypowiedź to wiem, że krótka, ale dobrze, że najkrócej się pisze 3-4 linijki, bo w poprzednim opisie nie miałem jak ci rozpisać, bo nie wiedziałem co. Teraz już tak mniej więcej wiem jak mam pisać, bo teraz to ogarniam forum. Jeżeli chodzi o twoje opowiadania to wiesz już ile będzie rozdziałów? Jeżeli nie na temat piszę to przepraszam, bo jeszcze się nie do końca orientuję jak się wypowiadać do opowiadań. Bardzo mi się podobało i również się nie mogę doczekać na kolejne opowiadanie.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 18-02-2016 21:58
Teoretycznie dodaję nowe rozdziały po dodaniu chociaż jednego komentarza. I od tego zależy, kiedy dodaję nowy rozdział. Jednak ty tak szybko dodałeś nowy, że po prostu jestem w szoku. Myślę, że tak z 10 dni zaczekam z dodaniem kolejnego rozdziału. Może ktoś jeszcze skomentuje uśmiech.
A jeśli chodzi o długość rozdziałów to jest ona różna, zależna od weny. Jesli wydadzą mi się zbyt krótkie, to w gratisie daję dwa. Mam nadzieję, że dalsze losy piątki czarodziejów będą dla Ciebie i innych równie ciekawe jak teraz (a może i nawet bardziej).
Jeśli chodzi o dłuższą przerwę, to najbliższa, jaką planuję, będzie dopiero gdzieś po 30 rozdziale, ale może wena wróci i nie będę musiał tego robić uśmiech.
Pozdrawiam.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Lunaris dnia 19-02-2016 14:00
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 19-02-2016 13:12
Odpisałem bardzo szybko, bo dopiero wtedy widziałem kolejne opowiadanie. Jeżeli chodzi o to co piszesz to mam takie pytanie: jeżeli bym ci na kolejne opowiadanie nie odpisał i inni również to czy byś dalej pisał te opowiadania? Bardzo mi się one podobają, a jak nie będę miał już co pisać to nie będę, ponieważ mogę się powtarzać.
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-02-2016 21:58
Hmmm... Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, co zrobię, jeśli pod rozdziałem nie pojawi się komentarz, ale raczej nigdy tak nie jest, ze nikt nie skomentował. Jeśli widzę, że nikt nie komentuje, to poprostu zaglądam do SB* i uprzejmie wymuszam chociaż krótki komentarz. (Tak, wiem, że to chamskie), ale nie nękam tego kogoś. Jesli powie "nie", to rezygnuję i po prostu piszę, że mi smutno, że nikt nie komentuje. To zawsze działa uśmiech.
A jeśli nie wiesz co napisać, to po prostu nie pisz, bo nikt nie wymaga, żebyś komentował każdy rozdział albo napisz, co ci się podobało a co nie uśmiech. To są też cenne wskazówki dla mnie, co was interesuje a jakie tematy lepiej omijać.

Skróty stosowane przeze mnie:
SB - shoutbox
PW/PM - prywatna wiadomość
GG - Gadu-Gadu
FOR. - Forum
ACC - konto moje lub innej osoby [ACC. nick danej osoby])

Pozdrawiam.

Popracuj nad interpunkcją. "Chociaż" nie "chociarz" :>. //Luna


20.02.2016, 2159:
Pora na dodanie, kolejnego już, rozdziału historii o strażnikach mocy żywiołów. Zapraszam do lektury.

Rozdział 12
Przepowiednia


Cały wieczór przesiedzieliśmy w pokoju. Pojawiły się w nim dodatkowe drzwi, które jak sądziliśmy zaprowadziłyby nas do sypialni naszego kuzyna.
- Nagle z piątki zrobiła się nas szóstka, a teraz siódemka - stwierdził Mike.
- Rachunek ci się zgadza jest aż siedmiu. - odpowiedział mu Charles.
- Ej, słuchajcie! Tutaj jest napisane, że czarodzieje mogą zbijać się w grupy, ale nigdy nie są one stałe i większe niż 4 osoby - zawołał Mike, trzymając na kolanach swojego laptopa.
- To prawda. Chyba jesteśmy największą znaną do dzisiaj grupą czarodziejów. - Odrzekł na to nasz kuzyn.
- Lex, co sądzisz na ten temat? - Zapytałem.
- To jest prawda... Chociaż nie pamiętam z historii szkoły, którą czytałem w bibliotece na mojej planecie, że jakieś sto lat temu tę szkołę opuściła grupa dziesięciu czarodziejek. Były i najprawdopodobniej najsilniejszą grupą czarodziejek w Magicznym Wymiarze. Przepowiednia starszyzny planety głosi, że mają one poślubić tak samo liczną grupę czarodziejów. Z czego piątaka z nich ma być strażnikami sił natury. I tu nie ma wątpliwości. Chodzi o was.
- Skąd wiesz? Może to inni strażnicy? - zapytał Charles.
- Na świecie nie ma innych strażników płci męskiej. No poza czarnoksiężnikami natury. - odpowiedział Lex.
- Ja nie zamierzam się jeszcze żenić. Mam dopiero 16 lat. - Odpowiedział Mike.
- Nie denerwuj się. Mamy ożenić się dopiero jak nas będzie dziesięcioro. - Uspokajałem go.
- Mamy wyjść za kobiety, mające ponad sto dwadzieścia lat? Nie ma mowy!
- Słuchaj! Ona wcale nie muszą być takie złe. Spójrz na panią Faunę. Ma przeszło trzysta lat, a wygląda raptem na trzydziestkę.
- Skoro dyrektorka wygląda na trzydzieści lat, mając trzysta to czy one, mając sto dwadzieścia lat, nie będą wyglądały na dwanaście? - zapytał Miron.
- Bardzo dobre pytanie - Powiedziała nagle dyrektorka, wchodząc do naszego pokoju - zaklęcie zmiany wieku powoduje cofnięcie czasu wstecz dziesięć razy, co w prostej rachubie osobie stuletniej daje dziesięć lat w wyglądzie fizycznym. Jeżeli te dziewczyny używają tego zaklęcia, to tak będą wyglądać na dwanaście lat.
- Pani dyrektor. Ale nas pani wystraszyła.
- Chodźcie ze mną. Pora spotkać się z naszymi Lilianami.
- Płomyk! On tu przyjdzie?! - zapytałem.
- A Tweet? - zapytał Mike - Co z nim?
- Nie mogę w to uwierzyć! Kupido będzie tu? To cudowna wiadomość. - ucieszył się Louis, rzucając się dyrektorce na szyję.
- Louis, proszę cię, uspokój się. Tak, nasi przyjaciele nas odwiedzą. Zostaną z nami kilka dni. Ich wioska została napadnięta. Poprosili nas o schronienie. Będą tutaj wszyscy. Aha, jutro zaczynają się zajęcia. Pamiętacie o tym?
- Już jutro? - zapytaliśmy - Jak ten tydzień szybko minął.
- Mam nadzieję, że lekcje będą dla was przyjemne. Pamiętajcie, magia to nie zabawa. Trzeba się z nią bardzo ostrożnie obchodzić. A co do ciebie, Cornelio, zakładam, że już skończyłeś szkołę.
- Tak, pani profesor.
- Jeśli chcesz zostać tutaj, mogę zaproponować ci posadę nauczyciela. Mamy wakat na nauczyciela transformacji.
- Hmm... kusząca propozycja. Owszem, chciałbym trochę po przebywać z rodziną, ale czy ja wyglądam na kogoś, kto potrafi uczyć?
- Cornelio, myślę, że posada nauczyciela jest dla ciebie idealna. My będziemy mogli mieć z tobą kontakt, a ty poznasz nas lepiej i wtedy pomożesz nam odbudować nasz świat. W głębi serca czuję, że nie jesteś zły. Nosisz tylko w swoim sercu żal do siebie za to, co zrobiłeś, kiedy byłeś pod wpływem woli tego kogoś lub czegoś.
- No dobra. Miałem odmówić, ale za waszą namową przyjmuję pani propozycję - odparł.
- Doskonale! Możesz zacząć od jutra.
- Ale super! Masz z nami zajęcia po przerwie śniadaniowej!
- No dobrze, porozmawiacie sobie później. Wasi przyjaciele czekają na skwerze przed szkołą.
- Oni już tu są?! Chodźcie! - zawołałem i wybiegliśmy na spotkanie naszym przyjaciołom.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-02-2016 23:13
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 20-02-2016 22:19
Powiem tak, co nowy rozdział, to masz lepszy. W tym opowiadaniu wszystko mi się bardzo podobało i z niecierpliwością czekam na następne opowiadanie. Wybacz, że ci tak piszę, ale uważam, że twoje ostatnie opowiadanie będzie najlepsze. Na ogół, jak mi się coś podoba, to piszę dłużej. Krócej piszę, jeżeli nie mam nic więcej do powiedzenia lub mi się coś nie podoba. Kilka opowiadań temu było trochę krótko, bo nie wiedziałem, co napisać, ale teraz się rozkręcam i wiem już, jak mam pisać. Ja to nie lubię mówić czegoś, co mi się nie podoba, dlatego mówię, że mi się to trochę podoba. U ciebie na razie wszystko mi się podoba, jeżeli chodzi o opowiadania.
Edytowane przez Lunaris dnia 21-02-2016 17:25
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~Skeni
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-02-2016 18:24
Rozdział 13
Spotkanie z przyjaciółmi



Dotarcie na podwórko szkolne zajęło nam, nawet w biegu, około trzy minuty. Droga ta zdawała się nie mieć końca. Kiedy już znaleźliśmy się na placu, nasi przyjaciele rzucili się na nas, przewracając nas. Płomyk zaczął krzyczeć na mnie, że przez tak długi czas się do niego nie odzywałem.
- Dlaczego się do mnie nie odzywałeś? Wiesz jak się martwiłem?
- Płomyk, uspokoisz się wreszcie? Nie widzieliśmy się raptem trzy dni. Tyle się wydarzyło. Nie było czasu na to, aby się z tobą spotkać.
- Co takiego ciekawego masz na swoje usprawiedliwienie? Słucham!
- Najpierw profesor Fauna wysłała nas na misję do Mrocznego Zamczyska. Tam zostaliśmy zaatakowani przez naszego, jak się później okazało, kuzyna, który swoim zaklęciem zaburzył równowagę wymiaru. Kolejny dzień spędziliśmy na długich dyskusjach, co z nim zrobić. Wtedy cała prawda wyszła na jaw. Postanowiliśmy, że zostanie z nami i pomoże nam odzyskać to, co utraciliśmy. Dzisiaj nasz kuzyn został oficjalnie nauczycielem transformacji w naszej szkole. Ciekawi mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego on nie ma swojego Liliana.
- Dlatego, że Cornelio jest czarnoksiężnikiem. Jest absolwentem akademii Mieszczącej się dzisiaj w Mrocznym Zamczysku.
- Co ty wygadujesz?! On nie może być zły.
- I nie jest. To że korzysta z energii nagromadzonej w negatywnych zjawiskach zachodzących w przyrodzie, nie oznacza od razu, że jest zły.
- Masz rację. Zbyt pochopnie go oceniłem. Może jednak uda mu się połączyć z jednym z was?
- Lilian musiałby być naprawdę silny. Najczęściej przy próbie zawarcia takiej przyjaźni jedna ze stron ginie. Jedynym który mógł się z nim połączyć był Dragon, ale on połączył się już z Lex'em.
- No tak. Słyszałem, że zaatakowano waszą wioskę. Możesz mi powiedzieć co się dzieje?
- Nie ma powodu do obaw. To tylko doroczne przemarsze niektórych zwierząt na zimę do południowych części lasu.
- Tylko tyle? Jak długo one potrwają?
- Tylko tyle. Ale przy okazji te zwierzaki tratują nasze domki. Potrwają one jeszcze jakieś sześć do siedmiu dni.
- Czy próbowaliście jakoś zmienić trasę tych zwierząt? Tak, aby omijały waszą wioskę.
- Tak, próbowaliśmy kopuły ochronnej, ale jest zbyt krucha. Wytworzona przez nas zachowuje się jak bańka mydlana. Pęka przy najlżejszym nacisku.
- Hmm... to rzeczywiście problem.
- Tak. My już na to nic nie poradzimy. Taki już nasz los.
- Więc najwyższa pora coś zmienić, ale puki co, chodźcie z nami coś zjeść. Podejrzewam, że w naszym pokoju czeka już kolacja.
- Fajnie, że mogę spędzić teraz z tobą trochę czasu.
- Będziemy zaszczyceni, mogąc gościć was w naszych progach. - Oznajmiła profesor Fauna, kradnąc mi kwestię.
Po tych słowach wszyscy wstaliśmy i poszliśmy całą grupą do naszego pokoju.


~Skeni~

(c) by IcyJus, prezent na osiemnastkę (23.12.16)

Zapraszam na:
Blog z opowiadaniami
Moje Śpiewy
Podkłady instrumentalne
Wattpad "Detroit: w pogoni za tożsamością"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-02-2016 23:20
50002892 opowiastkapl.blogspot.com Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Strażnicy Natury
~kolec 257
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-02-2016 18:59
Ponieważ dzisiaj opowiadanie było w sam raz to je ci skomentuję. Najwyżej będzie tak, jak w poprzednich. Poprzednie opowiadanie było lepsze od tego co masz, ale teraz mnie trochę głowa boli, więc ci napiszę tyle, że czekam na więcej. Następne opowiadanie postaram się lepiej skomentować.
Edytowane przez czarodziejka_flora dnia 26-02-2016 19:01
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 1 z 4 1 2 3 4 >
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^Flamli0
18:57:56 18.04.2024
zapraszam na kolejny komiks ze starą kreską :> KLIK
~EmilyWinxClub0
14:21:20 18.04.2024
Z tym Netlfixem to raczej o nową kreskówkę Rainbow chodziło, nie o reboot
~Vixen0
21:57:52 16.04.2024
20 lat temu to miałam 7 lat XD
~Vixen0
21:56:04 16.04.2024
W sumie 8 sezon podobał mi się za fabułę, i piosenki, 5/10 :>
~Vixen0
21:55:15 16.04.2024
Bo stara kreska, jak i fabuła pierwszego sezonu to święta jest
~Vixen0
21:54:30 16.04.2024
Mam nadzieję że to nie będzie jakaś marna kopia sezonu pierwszego XD
~Vixen0
21:53:04 16.04.2024
Winxa
~Vixen0
21:52:54 16.04.2024
Ciekawe czy będzie miał mega animacje, mam nadzieję że fabuła będzie tak dobra jak na początku Windą
~Vixen0
21:52:18 16.04.2024
Chce już 2025 rok aby obejrzeć ten sezon 9 dla nowego pokolenia XD
~Vixen0
21:52:01 16.04.2024
OMG
^Flamli0
21:43:22 16.04.2024
~kolec 257 16:19:42 16.04.2024 Zdanie się powinno zacząć z dużej litery. Mówię tu o newsie na samej górze
dobrze, że wytłumaczyłeś mi zasady poprawnej pisowni :]
~EmilyWinxClub0
18:40:09 16.04.2024
Przygotujcie się na to że reboot Winxa będzie totalnym pomieszaniem oryginalnego Winxa ze wszystkich sezonów, World of Winx oraz Fate.. aż głowa boli co oni nawyprawiali z tą marką
~EmilyWinxClub0
18:26:05 16.04.2024
W nowym komiksie stroje dziennie z 1/2 sezonu, na okładce Sirenix z 5 sezonu, w komiksie Sirenix z 8 sezonu w starej kresce, też bez zmiany koloru włosów i Selkie. Oni już stracili kontrole xd
~kolec 2570
16:19:42 16.04.2024
Zdanie się powinno zacząć z dużej litery. Mówię tu o newsie na samej górze.
~Vixen0
11:30:05 14.04.2024
Miałam ten magazyn placze
~Vixen0
11:29:48 14.04.2024
Ale nostalgia mi się włączyła
~Vixen0
11:29:40 14.04.2024
~Vixen0
10:29:25 14.04.2024
Same mocy. Powinno być samej
~Vixen0
10:28:55 14.04.2024
~Vixen0
10:28:50 14.04.2024
Ktoś tu zjadł literę
~Vixen0
20:06:25 13.04.2024
Zawsze można zamówić z zagranicy, ale to nie to samo bo nie każdy zna Włoski :>
~Vixen0
20:05:58 13.04.2024
Wielka szkoda że magazyny padły
^Flamli0
17:50:21 13.04.2024
~Vixen 14:06:57 13.04.2024 Wq to jeszcze komiksy w Polsce żyją ?
oj nie, od paru lat już nie ma
~Vixen0
14:08:44 13.04.2024
Najbardziej wspominam czasy Believixa
~Vixen0
14:08:01 13.04.2024
Ale ten czas leci :cry:
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.