Autor | Okres Bożego Narodzenia | ||
~Shoo Użytkownik |
| ||
Obchodzicie Święta Bożego Narodzenia? Jeśli tak, jak wygląda Wasz dzień Wigilii oraz pierwszy i drugi dzień Świąt? | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~ProteoBakter Użytkownik |
| ||
Dzień Wigilii: rano ostatnie przygotowywanie potraw itp.; kościół, później oczywiście przychodzą goście, składamy sobie życzenia (nienawidzę, według mnie na siłę wymyślamy życzenia, to jest takie sztuczne), konsumujemy, otwieramy sobie prezenty, goście wychodzą. Nie idziemy na pasterkę. Nikomu się nie chce. Dzień drugi: uroczysty obiad, na który przyjeżdżają babcia z dziadkiem, później jedziemy do brata mojej mamy, czyli do mojego wujka tak wieczorem. Zabieramy tam babcię, która nigdy stamtąd nie chce wyjść i potrafi siedzieć do 3 W NOCY. Mam wtedy ochotę ją osobiście ukatrupić. Dzień trzeci: uroczysty obiad. Czasami w dzień pierwszy i drugi jest jeszcze kościół, ale każdego roku jest inaczej. Osobiście lubię te święta, ale nienawidzę rodziny ze strony mamy i taty z powodów, których opisywać nie będę. Poza tym to te spotkania są bardzo nużące, gadka szmatka, na nudne tematy jak to na spotkaniach rodzinnych. Babcia z dziadkiem zawsze się kłócą, bo każde myśli, że jest najmądrzejsze i ma rację. Mi by pasowało obchodzić te święta tylko w gronie najbliższej rodziny, reszta mnie nie obchodzi. Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 10-11-2015 22:13 | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~pandaola55 Użytkownik |
| ||
W dzień Wigilii od rana plątam się w okolicach kuchni i próbuję wyłudzić coś do jedzenia (niestety, rzadko mi się to udaje). W całym domu pachnie piernikiem i choinką, słychać kolędy, wszyscy są jacyś bardzo podnieceni. Kiedy się ściemni, a ja jęczę z głodu, wiadomo, że nadszedł czas uroczystości. Tutaj następuje czas na podzielenie się opłatkiem, czego też nienawidzę, bo nigdy nie wiem, co powiedzieć. Potem zajadamy, a mama i babcia domagają się pochwał za to "jakie pyszne jedzenie zrobiły". Następnie wszyscy wychodzimy na taki krótki spacer, żeby symbolicznie poszukać pierwszej gwiazdki. Wracamy, otwieramy prezenty, a potem babcia zmusza nas do śpiewania kolęd . Drugi i trzeci dzień świąt mija nam różnie, najczęściej jest obiad z bliskimi. Ogólnie to kocham świąteczną atmosferę! Wszędzie jest tak pięknie, lampki, światełka, brokat. Symbole świąteczne, czekolada i wiele, wiele innych. Albo gdy wchodzisz do sklepu, a tam tyle ozdób, świąteczne ubranka dla małych dzieci i masz taki efekt "wow" . Last Christmas po pięć razy dziennie i reklamy zabawek w telewizji też wprawiają mnie w taki nastrój, że "O!O! Hurra! Święta!". Pamiętajmy, że jeszcze tylko 43 dni do świąt! Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 10-11-2015 22:10 | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Frutell@13 Użytkownik |
| ||
pandaola55 napisał/a: Pamiętajmy, że jeszcze tylko 43 dni do świąt! Już tylko 42 Dzień Wigilii: co roku teraz nie ma zimy w zimie, więc czasami jestem smutna, bo to nie są takie prawdziwe Święta. Więc zawsze, kiedy niosę krzesełka do moje babci (bo tam odbywa się większość imprez, prawie wszystkie), wywalam się na zakręcie, bo co roku zapominam o tym, że gdy nie ma śniegu, a pada deszcz i jest mróz, to zamarza i jest na maksa ślisko. A co do atmosfery i do obchodzenia tego u mnie - atmosfera jest magiczna, ale o tym później, jak to zrobili wszyscy. Obchodzimy je tak - pierwsza gwiazdka, siadamy do kolacji. Dzielimy się opłatkiem i co roku coraz więcej jest płaczów. Jemy razem, śpiewamy kolędy i oglądamy Kevina. Potem są prezenty, znów kolędy. Później idę do swojego domu, bo u mnie też są zawsze jakieś prezenty. Drugi i trzeci dzień - jemy "śniadanie" z całą rodziną. Śniadanie zaznaczone, bo zaczynamy o 9:00, a kończymy jeść o 21:00 XD. Bosze! Ja tak kocham Święta! Reklamy wtedy nawet chce się oglądać! Moja choinka jest ogromna, więc mamy duuuużo lampek na niej i jeszcze mamy na oknach, i na karmniku. Wtedy gaszę światło... Włączam świąteczne piosenki i te lampki tak rozbłyskują w ciemnościach, i to jest wręcz bajeczne!!! To jest piękne Święto! pandaola55 napisał/a: Pamiętajmy, że jeszcze tylko 43 dni do świąt! Już 42 ! (Też mam fioła na punkcie tego święta :hehe Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 11-11-2015 11:33 | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Shoo Użytkownik |
| ||
Zadałam temat i nic o nim kompletnie nie napisałam, jaka ja genialna xD Wigilia Zawsze chciałam się w ten dzień obudzić jak najpóźniej, by jak najmniej czasu pozostało do Wieczerzy Wigilijnej.To moje dziwne rozumowanie. Zazwyczaj jednak budzę się już koło 8:00. Następnie zaczynam przeszkadzać mamie, robiąc sobie śniadanie. Do południa ogarniam jeszcze raz pokój lub pomagam piec ciasto albo robić sałatkę jarzynową. O 14:00 jest tzw. postój przygotowań do Wigilii, wtedy siadamy przed telewizorem i oglądamy "Opowieść Wigilijną", kosztując po raz pierwszy upieczone ciasteczka. W trakcie filmu każdy po kolei idzie się umyć do łazienki. Ja oczywiście na końcu, bo siedzę tam najdłużej. Potem szukam po całym domu suszarki. Prasuję ubrania, w które się później ubieram. Czekamy na przyjazd siostry, szwagra, siostrzeńca i babci, a ja już podpatruję kogo, który prezent pod choinką jest. Najpierw jednak muszę nakryć do stołu. Rozpoczyna się Wieczerza Wigilijna, modlitwą. Dzielimy się opłatkiem, składając sobie życzenia. Jemy barszcz z uszkami, kapustę z chlebem i rybę z sałatką jarzynową. Następnie przechodzimy z jadalni do salonu, gdzie śpiewamy kolędy tak z 45 minut. To babcia wyznacza jakie kolędy śpiewamy i która będzie tą ostatnią. A później prezenty! Zawsze to ja je rozdaję xD Obżeramy się, rozmawiamy, słuchamy kolęd, oglądamy film, a o północy idziemy na pasterkę. Niektórzy stroją choinkę w Wigilię, ale my robimy to 21 grudnia, w urodziny mojego taty. Pierwszy i drugi dzień Świąt Oba te dni zbytnio się nie różnią, więc nie będę ich osobno opisywać. Rano każdy je na śniadanie co chce i kiedy chce, więc nie ma wspólnego śniadania, bo gdyby tak było, to za nim ostatnia osoba by się obudziła Takie odrobinę pesymistyczne zakończenie... Edytowane przez Shoo dnia 11-11-2015 11:31 | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Wychowywałam się w rodzinie, w której święta to przykry obowiązek. Nie ma jakiejś wspólnej kolacji, bardzo świątecznej atmosfery i miłego spędzania razem czasu. Najpierw jedliśmy wigilię u babci od strony mamy, potem po pokłóceniu się ojca z nią już nie. Nie wiem, czy szczególnie tego żałować, bo i tak kolacja była spędzana na obgadywaniu wszystkich dookoła, przy czym mnie powoli trafiał szlag, a i tak już zepsuty humor psuł się jeszcze bardziej. Matka zawsze narzekała na przygotowywanie kolacji, dlatego też mamy tylko ziemniaki, karpia, kapustę i pierogi. Zjadane przeze mnie z niechęcią, bo według mnie może to być typowy niedzielny obiad. Nie ma jakichś wyjątkowych potraw, nie śpiewamy kolęd, bo dla rodziców to idiotyzm. A potem ja na klasowej wigilii czułam się jak taka idiotka, bo podczas śpiewania nie znałam w ogóle słów, może parę zapamiętanych z radia czy programów. I jak mam być szczera, to dalej nie znam. Dzielenia się opłatkiem nie ma. Następne dni nie są obchodzone. Gdy żyła druga babcia z dziadkiem i jechaliśmy w pierwszy dzień do nich, to dopiero wtedy czułam jakąś świąteczną atmosferę. Babcia zawsze starała się coś przyrządzić, tak więc były potrawy i ciastka, dodatkowo przyjeżdżali ciocia, wujek i kuzyni, jeden z żoną. To była dla mnie prawdziwa rodzinna wigilia. Pamiętam tę cudowną choinkę, która była przyozdobiona wszystkim co możliwe, nawet kawałkiem twardego ciasta. Tak trochę przypominała mi wystawę sklepową. Szkoda, że skończyło się to dwa lata temu wraz z ich śmiercią. Choinkę przystrajamy na dzień przed, czasami trzy. Matka ma to w ogóle gdzieś, tylko ja i ojciec się tym zajmujemy, przy czym obecne są jego narzekania, że po co w ogóle to robimy, skoro choinka jest tragiczna. Jestem chyba też jedyną osobą, która nie czeka na prezenty. Nie wiem, ale jak mam dostać pieniądze jako "prezent", to mam ochotę coś rozwalić. Dla mnie prezent to ma być chociażby symbol tego, że nam zależy. Taka niespodzienka, cokolwiek, jeśli nie wiemy, czego chce druga osoba. Dawanie pieniędzy to dla mnie takie danie byle czego, byle mieć spokój. Taki dziwny syndrom dzisiejszych czasów. Naprawdę, bardzo wam zazdroszczę, że macie święta, w czasie których możecie spędzić nawet chwilę ze sobą. Chciałabym tak, no ale niestety, mam taką rodzinę, jaką mam. | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Wydaje mi się, że kiedyś święta Bożego Narodzenia wywierały na mnie większe wrażenia. Pamiętam, że kilka lat temu jakoś naprawdę czułam tą świąteczną atmosferę, doprawdy miło spędzony czas. W tamtym roku nawet nie wiedziałam za bardzo, kiedy to wszystko minęło; święta i Nowy Rok. Chciałabym spędzić tegoroczne jak dawniej, ale obawiam się, że dalej to będzie takie bezbarwne. Na wigilię zazwyczaj jedziemy z mamą i tatą do rodziny, najczęściej bywała to babcia. Drugim wariantem było jeszcze spędzanie świąt w domu i zaproszenie najbliższych. Nie mam pojęcia jak to będzie w tym roku, jakoś nie jest to dla mnie istotne, bo zawsze w święta spotkam się z całą rodziną, jak nie 24 grudnia, to później. Choinkę ubieramy 24 grudnia, chociaż pamiętam, że zawsze chciałam zrobić to wcześniej, bo jarało mnie ozdabianie drzewka xd. Przygotowania odbywają się w zawrotnym tempie, każdy krząta się po domu i jeśli chcę odnaleźć chwilę spokoju - tylko mój pokój może mi go dać. Jest oczywiście kolacja, rozmawianie o tym samym co roku i składanie tych samych życzeń nauczonych na pamięć, za którymi w ogóle nie przepadam, ale skoro taka tradycja i "tak wypada", to nie będę się sprzeciwiać. Cała wieczerza mija zadziwiająco szybko, robi się późno, a ja czuję się... znudzona? Boże Narodzenie zaś jest zazwyczaj spokojnym, dobrze spędzonym czasem. Jestem wtedy najczęściej w domu razem z częścią rodziny. W święta nie wyczekuję prezentów. Zazwyczaj jakieś tam dostaję albo w zamian są to pieniądze, bo ktoś nie miał pojęcia, co bym chciała, więc poszedł na łatwiznę. Nie narzekam na to jednak, nie czuję się pokrzywdzona, jeśli od kogoś nie dostanę mega upominku. Najwięcej radości sprawi mi widok rodziny razem, która chociaż przez chwilę nie będzie się sprzeczać i wywlekać uraz z przeszłości. Cieszę się, gdy święta spędzam z rodzicami, bo na co dzień praca i szkoła nie pozwala na dużo tego zbędnego czasu, więc te kilka dni jest miłym prezentem. Mimo wszystko lubię te święta. Może nie wszystko mi pasuje i wiele rzeczy bym zmieniła, ale zawsze ten czas jest chociaż po części miły i rodzinnie spędzony. | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Ania Użytkownik |
| ||
Uwielbiam okres Bożego Narodzenia. W Wigilię od samego rana mam pełne ręce roboty, ponieważ muszę pomóc mamie w przygotowaniu wielu potraf jak na przykład w lepieniu uszek, co jest już od kilku lat moim zadaniem. Później wiadomo - wieczorem kolacja a potem siedzenie albo przed komputerem albo przed telewizorem. Czasami też po wieczerzy idziemy do rodziców mojej mamy. Od tamtego roku chodzę w Wigilię na pasterkę z kuzynką i jej mężem. To będzie moja druga pasterka. W Boże Narodzenie i w Szczepana no to najczęściej siedzę w domu, ponieważ przyjeżdża rodzina albo idę do rodziny w odwiedzony. Różnie to bywa. Uwielbiam Święta pomimo tego całego zamieszania i zmęczenia jakim jest pieczenie i gotowanie. Oczywiście dawniej było lepiej jak spadł śnieg, ponieważ wtedy jeszcze bardziej czuło się taką mega świąteczną atmosferę. © ChandSarma Moja grafika Mój deviantart Moje forum | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Frutell@13 Użytkownik |
| ||
No, dodawałam już tutaj wpis, ale zapomniałam napisać o paru tradycjach. Zawsze, kiedy idę do domu (już od 6 lat, bo nie ma śniegu), muszę się wywalić na błocie. Na serio, ciągle łażę i się wywalam. Ale w tym roku przypomniałam sobie to tydzień przed Wigilią, więc CHYBA będę pamiętać. Kolejna to to, że idziemy na tak zwaną "Północkę" czyli najzwyklejszą pasterkę. Ale my mamy do kościoła 3 km, więc to jest tradycja, że NIGDY podkreślam NIGDY nawet w śnieżycę nie jechaliśmy autem do kościoła. Zawsze piechotą. Zawsze. To jest fajne, ja lubię takie wyprawy. Np. w te waksy szłam piechotą z przyjaciółmi i kuzynkami aż do Ustki, a mam do niej około 130 km. Oczywiście z postojami, ale jak zostało 10 km, to już rady nie dałyśmy i mimo że się bałyśmy ludzi (bo my się boimy ludzi XD), poszłyśmy na stopa. Dobra, wróćmy do tematu. Ostatnią tradycją jest to, że dwa dni przed samymi Świętami (22 grudnia) piszę 16. rozdziałowe opowiadanie (rozdziały po parę tam linijek) i opisuję zeszłoroczne Święta, i w Wigilię jako prezent dodatkowy wysyłam to na pocztę do rodziny. Zawsze chwalą i są zadowoleni z moich wypocin. Kofffffam Święta. Mam już 14 lat, ale co roku się cieszę, jak mała dzidzia . PS. Do Świąt zostało (nie licząc dziś i dnia 24 grudnia) tylko 6 dni! Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 17-12-2015 21:45 | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
No cóż, kiedyś Święta Bożego Narodzenia odczuwałam jakoś tak bardziej. Nie wiem, może dlatego, że wtedy czułam tę świąteczną atmosferę, na święta czekałam cały rok. Teraz brak śniegu bardziej ją oddala, przynajmniej w moim odczuciu. Jeszcze kilka lat temu cieszyłam się, że jest śnieg, że kolejnego dnia wyjdę z bratem pojeździć na sankach, a teraz... wiadomo. Choinkę ubieramy przed Wigilią. Zazwyczaj był to dzień przed nią, ale zdarzało się, że ubieraliśmy ją wcześniej, a i w tym roku był wyjątek, gdyż nie mieliśmy czasu i dosłownie przed kolacją to zrobiliśmy. Wiadomo, jakieś tam pozawieszanie cukierków, bombek, łańcuchów. Takie małe podtrzymywanie tradycji. Na Wigilię nie robimy dwunastu potraw, bo to nie ma sensu. Nie przyjeżdża do nas rodzina, więc bezsensowne jest robienie jedzenia, którego i tak się nie zna. Na stole zawsze znajdzie się tradycyjny barszcz z uszkami, sałatka, ryba, pierogi z kapustą... No i wiadomo, że dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia. Gdy byliśmy dziećmi w wieku typowo przedszkolnym, pisaliśmy listy do Świętego Mikołaja i kładliśmy je zazwyczaj na biurku czy w innych widocznych miejscach. Mieliśmy świadomość, że to rodzice kupowali nam prezenty, ale fajnie było narysować jakiś obrazek na kartce, trochę się nad nią wysilić. Teraz właściwie sami mówimy co chcielibyśmy dostać. Czasami sama szukam różnych książek w internecie i pokazuję mamie 'o, fajnie by było, gdybym kiedyś taką dostała', i problem z głowy. Tak samo jest u mojego brata. Myślę, że łatwiej tak robić niż kupować nietrafione prezenty. Po rozpakowaniu prezentów zazwyczaj idę do pokoju i czytam lub po prostu spędzam czas w samotności, tak jak lubię. Nie znoszę siedzieć przy stole i czuć na sobie spojrzeń innych domowników czy po prostu się tam nudzić. Na pasterkę nie chodzimy. Pierwszy i drugi dzień Świąt upływają w miarę podobnie. Zazwyczaj śpię do późna, później zjadam jakieś śniadanie i w sumie tyle z tej świątecznej atmosfery. Właściwie to wszystko, co chciałabym ująć, napisałam na początku. Święta są, bo są. Z każdym rokiem zaczynam myśleć coraz bardziej egoistycznie, gdyż liczę jedynie na dni wolne od szkoły i prezenty. Ech. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: Okres Bożego Narodzenia | ||
~Liv Użytkownik |
| ||
Lubię okres Świąt Bożego Narodzenia Wigilia - 24 grudzień: Od ranka gdy się budzę, pytam się mamy kiedy będziemy ubierać choinkę. Mama najpierw każe mi się ubrać, zjeść śniadanie i dopiero możemy pomyśleć. Zwykle ubieramy choinkę około 10. Ja ubieram, i jeszcze dwie siostry. Czasem mama, ale ona zajmuje się jedzeniem. Ubieranie zajmuje nam prawie 2 godziny. Łańcuchy, bombki, jablka - wszystko na choince. Następnie pomagam mamie przy jedzeniu. Nie ma u mnie 12 dań, ponieważ twierdzimy że coś może się zmarnować. Zwykle na stole jest barszcz z uszkami, panga (ryba), kompocik, sałatka, grochówka i opłatek . Nie śpiewamy dużo kolęd, 2 góra 3. Potem jest pasterka. Nie poszłam jeszcze ani razu ale mam ambitny plan iść w tym roku. Pierwszy dzień świąt - 25 grudnia: W tym dniu otwieramy prezenty. Nie miałam zwyczaju by otwierać prezenty od razu po Wigili. Rozdaje prezenty wszystkim w rodzinie. Najlepszy prezent jaki dostałam to była wciągająca książka Victorii Scott i mandarynki, które dostajemy wszyscy co roku. Potem przyjeźdza siostra wraz z mężem i synkiem. Siedzimy do 16, bo potem siostra odjeżdża. Następnie samowolka. Najczęściej o tej godzinie ja jem mandarynki. Następnie idziemy spać i tak kończy się pierwszy dzień świąt. Drugi dzień świąt - 26 grudnia: Budzę się, przebieram, jem śniadanie i czytam książkę. Gdy się mocno wciagne mogę przeczytać pół. Zwykle potem idę do sklepu po ubranka dla siostrzeńca, ponieważ dużo się brudzi. Gdy wracam najczęściej oni już są. Daje ubranka a potem niestety się żegnam bo często w ten dzień jadę z rodzicami do dalszej rodziny. Siedzimy do 15 bo jeszcze chcemy się zobaczyć z siostrą. Zwykle potem wysyłamy życzenia do rodziny. Tak kończy się drugi dzień świąt. Edytowane przez Liv dnia 01-11-2016 10:58 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.