Autor | Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
Becky jest zwykłą nastolatką, która kończy pierwszą klasę gimnazjum. Jest tak związana ze swoją klasą i miastem, że na wieść, iż się wyprowadzają wpada w szał. A jeszcze pojawia się ten chłopak... James. Czy dziewczyna przekona się do nowego miasta? Czy pogodzi się z myślą, że musi pozostawić przeszłość w spokoju? Czy dogada się z Jamesem? Tego wszystkiego dowiecie się w najnowszym opowiadaniu Suzanne - Przyjaciele się nie zakochują. Uśmiechnęłam się jak najszerzej potrafiłam, gdy zza rogu wyłoniła się Annie wraz z Jacobem. Ciekawa byłam, co mnie dzisiaj ominęło, ponieważ nie zjawiłam się w szkole. Tak, leniuchowałam. A raczej zaspałam. Często mi się to zdarzało. Budziłam się rano, patrzę na zegarek, a tu po dziesiątej. Jak zwykle wpadałam w panikę i zadawałam sobie pytanie - dlaczego nie ustawiłam budzika? Tak też było dzisiaj. Dokładnie o godzinie jedenastej pięćdziesiąt trzy spojrzałam na tarcze zegara i aż zaparło mi dech w piersiach! Zerwałam się z łóżka na równe nogi i pobiegłam do łazienki. Wszystko, co widziałam było jedną, wielką plamą rozciągającą się dookoła. Umyłam twarz i spojrzałam w lustro. Kasztanowe włosy opadały mi na ramiona, a grzywka zasłaniała moje prawe, zielone oko. Nos był taki malunki, iż ledwo go było widać, a malinowe usta były otwarte - nie wiem dlaczego. Przygryzłam dolną wargę i wróciłam do pokoju, by się ubrać. Wyciągnęłam z szafy czarne jeansy, bluzkę z krótkim rękawem, oraz ubrałam na nogi czarne trampki, po czym zeszłam na dół, chwyciłam batonika i wyszłam z domu, nawet się nie odwracając. W szkole nie byłam. Nie widziałam sensu, by iść na dwie lekcje, dlatego udałam się po prostu na spacer. Szłam prosto przed siebie, pewnym krokiem podziwiając miasto, która tak dobrze znałam. Było słonecznie jak na czerwiec przystało, więc nie musiałam przejmować się pogodą. Z resztą tutaj w Lille rzadko kiedy padał śnieg lub deszcz. Choć to prawie centrum Europy. Weszłam do parku i usiadłam na jednej z ławek wkładając do uszu słuchawki, po czym zatonęłam w muzyce, odpłynęłam. - Becky, znów zaspałaś? - zapytał Jacob uśmiechając się do mnie tak jak najbardziej lubiłam. Kiwnęłam głową. Głupio mi było przyznawać się do czegoś takiego, aczkolwiek to moi przyjaciele, więc i tak znają powód dlaczego nie zjawiłam się na lekcjach. Annie roześmiała się głośno, że aż mi zachciało się chichotać. Tak jak zawsze moja przyjaciółka zarażała mnie śmiechem. Gdy tylko ona wybuchała śmiechem, ja za nią jak echo. Często nazywali nas "śmieszki". No, ale cóż zrobić. - Zapraszam was do mnie na herbatę - powiedziałam z uśmiechem odgarniając do tyłu włosy. Jacob zawahał się i kątem oka spojrzał na Annie, ta przygryzła dolną wargę, ale zgodziła się ze sztucznym entuzjazmem. Nie rozumiem. Zawsze po szkole chodziliśmy do mnie i nigdy nie zdarzyło się coś takiego. Co jest grane? Annie i Jacob szli koło siebie ze spuszczonymi głowami, a ja nadal nie wiedziałam, o co chodzi, Co sądzicie, o moim nowym projekcie? Miałam już wizję, jak wszystko pokierować i myślę, że się uda. Nie jestem pewna, co do narracji. Ma być pierwszoosobowa czy trzecio? Edytowane przez Suzanne dnia 03-03-2013 19:55 | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Stellka Użytkownik |
| ||
Interesujące, cóż mogę powiedzieć. Twoja książka opowiada mojej rówieśniczce(też chodzę do pierwszej klasy gimnazjum). Pierwsza miłość, myślę, że będę twoją czytelniczką. Czekam na rozdział. Dziękuję, Zuza <3 | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
Stellka napisał/a: Interesujące, cóż mogę powiedzieć. Twoja książka opowiada mojej rówieśniczce(też chodzę do pierwszej klasy gimnazjum). Pierwsza miłość, myślę, że będę twoją czytelniczką. Czekam na rozdział. Tu Cię zdziwię. Póki, co nie mam ochoty wprowadzać żadnej miłości Becky, tytuł jest taki, a nie inny, ponieważ... a z resztą sama zobaczysz, wkrótce. Może wstawię tam delikatny moment zauroczenia, ale nie wiem. | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Na pewno będę czytać. Prolog nie jest zbyt interesujący, ale jestem ciekawa co będzie dalej. Według mnie pierwszoosobowa jest dobrą decyzją. Lubię poznawać myśli głównych bohaterów, to co siedzi im w głowie itd. Czekam na ciąg dalszy. | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
Zapowiada się ciekawie. Wszystko pięknie opisane. Napewno będę czytać kolejne rozdziały. Jestem ciekawa co się stało Jacobowi i Annie. Mam głowę pełną pytan, ale z cierpliwością zaczekam na kolejny rozdział. (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
Rok szkolny zbliżał się do końca. Nauczyciele zadawali coraz mniej prac domowych, a większość uczniów korzystała z ostatnich nieprzygotowań. Sama również leniuchowałam całymi dniami, co wcale mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Czułam się jak nowo narodzona, mogą wrócić do domu i rzucić się na kanapę przed telewizorem nie przejmując się swoim starszym bratem - Brankiem. Annie często wpadała na herbatę oraz wygłupy. Jacob niechętnie się do nas przyłączał wymigując się tym, iż musi iść na trening piłki nożnej. Sama nie wiedziałam, co o tym myśleć. Moi przyjaciele od kilku tygodni zachowują się inaczej niż zwykle. Unikają siebie, gdy jestem w pobliżu, a kiedy przypadkiem przyłapię ich, jak odpisują zadanie któreś z nich musi bardzo szybko udać się do sklepiku. Nie rozumiałam już ich. Ale nie bardzo chciałam angażować się w śledztwo, cenię sobie prywatność, dlatego nie miałam ochoty dowiadywać się, co tak naprawdę nas rozdzieliło. Rozejrzałam się po moim pokoju. Oprócz tapety ukazującej w odcieniach fioletu wodospad Niagara nie było w nim nic nadzwyczajnego. Wiele razy słyszałam, od swoich rówieśników, iż powinnam zachwycać się swoim pokojem, lecz właściwie nie było czym! Biało-czarne meble znajdowały się naprzeciwko mojego łóżka. Fioletowa sofa stała na środku pokoju, a pod nią znajdował się śnieżnobiały dywan. Na suficie znajdowały się napisy, które w wolnym czasie pisałam markerem. Najczęściej były to cytaty z Harrego Pottera lub Zmierzchu. Moich ulubionych książek. Właściwie mój pokój nie przypadł mi do gustu. Wolałam z znacznym stopniu zakątek Branka, w którym dominowała czerń i czerwień. Było tam... tak klimatycznie. Tak... wspaniale! Wstałam z łóżka i powlokłam się do mojej osobistej łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi, a następnie wzięłam prysznic. Musiałam się odświeżyć, przed pójściem do szkoły. Nie lubiłam spryskiwać się toną dezodorantu lub perfumy, co według mnie tylko pogłębia zapach potu. Wyślizgnęłam się z łazienki i ubrałam na siebie jeansy oraz białą bluzkę z nadrukiem no i oczywiście czarne trampki. Wbiegłam na dół po schodach słysząc, zamykające się drzwi tuż za Brankiem. Westchnęłam, rodzice znów nie wrócili do domu. Tato jako reżyser filmowy rzadko zjawia się w domu, zaś mama... ona jest biznesmenem i często przychodzi tylko na noc, by wyspać się i znów wrócić nad ranem do pracy. Irytowało mnie to, iż nie mogłam porozmawiać z nimi jak rodzice z dziećmi, ale mój brat wcale się tym nie przejmował. Twierdził, że dzięki temu żyjemy w luksusach. Problem w tym, że ja wcale nie chcę tak żyć! Chcę żyć jak normalne dziecko! Wiele razy wytykałam to mamie, aczkolwiek nawet nie zwróciła na mnie choćby najmniejszej uwagi. Wspaniale! Miałam wychowywać się bez matki, tak? Dobra, kończę już pierwszą gimnazjum, ale nie oznacza to, iż mam nie mieć kontaktu ze swoją rodziną. Włożyłam do mikrofalówki mleko, oraz tosty i czekałam, aż urządzenie rozpocznie charakterystyczne pikanie. Po niecałych dwóch minutach urządzenie dało znak, że jedzenie jest już gotowe. Wyjęłam smakołyki z mikrofalówki i ze smakiem zaczęłam jeść. - Tutaj nie chodzi o to, że go unikam. Po prostu mam powody. - oświadczyła Annie, gdy razem z nią udałam się na kolejną przerwę. - To może wyjaśnisz mi te powody? - usiadłam na ławce i sięgnęłam do plecaka po podłużnego batonika, na którym widniał napis Snickers. Moja przyjaciółka usiadła obok mnie z wodą w ręku. Spojrzała na mnie kątem oka i upiła kolejny łyk wody. - Tu nie ma czego wyjaśniać, po prostu on woli swoje treningi od przyjaciół - wyjaśniła szybko biorąc kolejnego łyka wody. Nie do końca byłam przekonana, co do tych wyjaśnień. Już kilka razy widziałam jak Jacob odpisuje zadanie od Annie, a gdy tylko pojawiłam się ja - znikał. Ugryzłam kawałek batonika. - Dobrze wiesz, że to nieprawda. Annie do cholery, wyjaśnisz mi o co chodzi? - Jeszcze nie teraz... - odpowiedziała spokojnie - niedługo. - wstała z ławki i skierowała się ku dziedzińcowi. No, nie, co jej się stało?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Wstałam i pobiegłam za nią. - Annie, zaczekaj! Przepraszam jeśli cię uraziłam, ale... jesteśmy przyjaciółkami tak? - No chyba właśnie kończy się nasza przyjaźń - powiedziała i odeszła. Tym razem nie pobiegłam już za nią. Stałam jakby trafił we mnie piorun. Czy ona... Ona zakończyła naszą przyjaźń. Teraz, tutaj w szkole. To by wyjaśniało jej zachowanie, od dawna razem z Jacobem chcieli mnie wyeliminować, byłam piątym kołem u wozu i to już od dłuższego czasu! Ależ ja byłam głupia! Łzy pociekły mi po moim porcelanowym policzku. Wybiegłam ze szkoły i... już nie wróciłam. Resztę dnia spędziłam szlochając na kanapie. Nawet mój starszy o dwa lata brat - Branko zauważył, iż jest coś nie tak i zaczął mnie pocieszać. Zadzwonił do mnie Jacob, pytając, co się stało. Nie odpowiedziałam mu, rzuciłam telefonem o ścianę, tak, że wszystko z niego wyleciało. Koniec przyjaźni, tak? Skoro koniec to, po co do mnie wydzwaniasz? Mam tutaj innych znajomych, niech oni mnie pocieszają, a wy zostawcie mnie już w spokoju. Nie mam ochoty dalej słyszeć, że to koniec. Sama to sobie uświadomiłam. Były by super, gdyby teraz pozwolili mi się wypłakać. Jak mam o nich zapomnieć, jak ciągle do mnie wydzwaniają? Zabrałam telefon Branka i wybrałam numer Aliny. Trochę chaotyczny początek, ale sądzę, że wkrótce będzie ok. ^^ | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Już jest ok. Podoba mi się twój styl pisania. Ciekawe opowiadanie. Jakoś nie lubię tej Annie, ale Jacoba tak, choć nie wiem czemu. Rodzice głównej bohaterki już mnie irytują, a to dopiero pierwszy rozdział. Czekam na dalszą część i mam nadzieję, że ta tajemnica przyjaciół się wyjaśni. Edytowane przez Sophie dnia 10-03-2013 17:45 | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
dariaa napisał/a: Już jest ok. Podoba mi się twój styl pisania. Ciekawe opowiadanie. Jakoś nie lubię tej Annie, ale Jacoba tak, choć nie wiem czemu. Rodzice głównej bohaterki już mnie irytują, a to dopiero pierwszy rozdział. Czekam na dalszą część i mam nadzieję, że ta tajemnica przyjaciół się wyjaśni. Też nie lubię Annie i nie wiem czy nie za szybko wplątałam tą kłótnię w świat bohaterki. Chcę jednak jak najszybciej przejść do rozwinięcia opowiadania, w którym będzie się wiele działo. Oj wiele. ^^ | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~AnjaAnel_R Użytkownik |
| ||
Fajna fabuła. Jest trochę z życia wzięta. Nie wiem co odbiło Annie. Jacob wydaje się być fajny. Nie jest tak, jak mówi do końca przyjaciółka bohaterki. Przecież by nie zadzwonił. Czytając opowiadanie miałam takie chwile, że na prawdę coś mnie irytowało. Emocje same mówiły za siebie. Jest twórcze i zmierza do celu. | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
AnjaAnel_R napisał/a: Fajna fabuła. Jest trochę z życia wzięta. Nie wiem co odbiło Annie. Jacob wydaje się być fajny. Nie jest tak, jak mówi do końca przyjaciółka bohaterki. Przecież by nie zadzwonił. Czytając opowiadanie miałam takie chwile, że na prawdę coś mnie irytowało. Emocje same mówiły za siebie. Jest twórcze i zmierza do celu. Właśnie chciałabym, aby było to jak najbardziej z życia. Może pierwszy rozdział nie jest powalający, aczkolwiek postaram się, aby inne były już lepsze. ^^ Aline spokojnie znalazła dla mnie odrobinę swojego cennego czasu. Przyszła do mnie po upływie godziny i starała się mnie jakoś pocieszyć. Zdziwiłam się, ponieważ naprawdę jej to wychodziło! Chwyciła po najnowszy numer "BRAVO" i rozpoczęła komentowanie gwiazd, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Od razu rozpoczęłyśmy naśladowanie naszych idoli śmiejąc się przy tym jak hieny. Łzy dawno mi już wyschły. Właściwie to zapomniałam o Annie. Skoro uważa, iż nasza przyjaźń dobiegło końca, to właściwie chyba tak się stało. Nie mogłam na to nic poradzić, ale z drugiej strony czułam ulgę. Moja była przyjaciółka była bardzo arogancka i egoistyczna. Równie dobrze, bez niej mogę normalnie funkcjonować. Aline usiadła obok mnie na kanapie i uśmiechnęła się do mnie szeroko. Dopiero teraz zauważyłam, że zęby, które jeszcze zaledwie dwa lata temu były krzywe i czarne stały się proste i olśniewająco białe. Dziewczyna przez ostatnie lata nosiła aparat ortodontyczny, dlatego wszyscy nazywali ją brzydulą. Ja również znalazłam się w tym gronie, co wcale mi się nie podobało. Teraz zauważyłam, iż Aline jest bardzo sympatyczną oraz piękną dziewczyną. Nigdy sobie nie wybaczę, że się z niej naśmiewałam. - To, co... Wyjdziesz już spod tego koca? - zapytała i odgarnęła do tyłu swoje rude włosy. Uśmiechnęłam się i ściągnęłam sobie koc z nóg , po czym odłożyłam go na sąsiednią kanapę. Wstałam wolno niczym żółw i rozciągnęłam się na wszystkie strony. Moja towarzyszka zachichotała. - Jak jutro na rozdaniu świadectw będziesz tak wyglądać, to założę się, że pan Gardok ucieknie z krzykiem - powiedziała trzęsąc się ze śmiechu. Spojrzałam w lustro wiszące naprzeciw mnie na ścianie i zamarłam. Włosy zelektryzowały się tak, iż teraz po wywijały się we wszystkie możliwe strony. Oczy miałam podkrążone z płaczu, oraz nos cały czerwony. Aline ciągle tarzała się po kanapie ze śmiechu. Ja również lekko zachichotałam. Wydało mi się to dość zabawne. Nie dość, że wyglądam jak upiór to jeszcze mój gość czerpie z tego przyjemność. - Sądzi, że wywalą mnie w takim wyglądem ze szkoły? - zapytałam starając się zachować najbardziej poważną minę. - Sądzę, że nie pozwolą ci nawet do niej wejść - odpowiedziała Aline. Trzepnęłam ją poduszką, tak, iż spadła na ziemię i dostała kolejnego ataku śmiechu. - Czy ktoś ci mówił, że jesteś nienormalna? - zapytałam i po raz kolejny rzuciłam w koleżankę poduszką. Tym razem lekko się uspokoiła i usiadła na dywanie po turecku. - Tak, mój brat. Ale on jest ułomny więc.... - nie dokończyła bo znowu dostała poduszką w twarz. - Ej, a to za co? - Twój brat jest fajny! - odpowiedziałam siadając obok niej na podłodze. - Jasne, niby z której strony?! - zapytała. - Mówię serio! Jest sto razy lepszy niż Branko! - Chyba sobie żartujesz! - oburzyła się - Twój brat jest super! A mój to taki kretyn. Kilka razy mi mówił, jak razem byliście na wagarach. - Ciiichoo! Bo gumowe ucho usłyszy! - zakryłam jej usta dłonią. Nie chciałam, aby Branko dowiedział się, iż wagarowałam. Zaraz poleciałby do mamy naskarżyć na swoją młodszą siostrę. Wolałam uniknąć tego tematu, ponieważ gdy pierwszy raz podpadłam dostałam niezłą karę. Nie chciałabym przechodzić przez nią jeszcze raz. Następnego ranka, jak to na koniec roku przystało ubrałam się z ciemną spódnicę, białą bluzkę oraz czarne baleriny. Nie wyglądałam najgorzej. Pewnie połowa dziewczyn będzie miała na sobie jakieś kiczowate sukienki, których nawet nie miałabym ochoty dotknąć! Wyszłam z domu i pośpiesznym krokiem ruszyłam w stronę budynku szkolnego. W środku było już pełno uczniów i uczennic poubieranych na czarno-biało. Zauważyłam nawet Jacoba i Annie, ale nie zwróciłam na nich uwagi. Jacob chciał do mnie podejść, ale jego towarzyszka nie pozwoliła mu na to. Pff... skoro jest więziony to niech więźniem pozostanie. Nie mam ochoty pokazywać im, że cierpiałam. Nie mam ochoty nawet się do nich odezwać!! Bez zastanowienia weszłam do sali i usiadłam z tyłu tuż obok Aline. Czekała na mnie ze swoim cudownym uśmiechem. Również koło niej usiadłam i wyciszyłam telefon. Akademia należała do jednych z najnudniejszych. Pierw przemawiał pan Gardok, potem uczniowie klas trzecich zaczęli recytować jakieś denne wierszyki i śpiewać piosenki, na poziomie klasy pierwszej podstawówki, żenada. Potem po mikrofon sięgnęła pani dyrektor i po kolei zaczęła wymieniać nazwiska uczniów(w tym mnie), którzy ostatnio nie chodzili do szkoły. Nie rozumiem, czego się czepia. Przecież właśnie rozpoczęły się wakacje, mogłaby trochę wyluzować. Następnie wszyscy ruszyliśmy do swoich klas. Tym razem nie zajęłam miejsca obok Annie, wręcz przeciwnie usiadłam obok Aline, która zawsze siedziała sama. - Becky Truggoton - usłyszałam swoje nazwisko. Podniosłam się z miejsca i ruszyłam po świadectwo. Jacob bił mi brawo, ponieważ było to świadectwo z paskiem. Zjeżyłam go wzrokiem i już więcej nic nie zrobił. - Tym razem to wygrałaś - powiedział Branko, gdy razem wracaliśmy do domu. Tym razem nie trzymał w ręce świadectwa z paskiem. Szturchnęłam go łokciem w bok, na co odpowiedział śmiechem. - Słyszałam, że zakończyłeś swój związek z Locckie. - powiedziałam. - To dobrze słyszałaś. - Podły jesteś! - wysyczałam. - Ja? Wcale nie, po prostu mi się znudziła - odpowiedział, jakby było to, coś zwyczajnego. Prychnęłam. - I ty mówisz, że nie jesteś podły? - zapytałam. Skiną głową. - A weź idź! Jeszcze nigdy nie wiedziałam, aby facet w ciągu tygodnia miał piętnaście dziewczyn!!!! - Bo jesteś mało doświadczona, mała. - powiedział to, jakbym w ogóle nie znała się na facetach. Cóż... jednego mam w domu i naprawdę wiem jaki bywa wybredny. Z drugiej strony jestem dziewczyną i wiem jakie zachowanie przyciąga, a które odrzuca, dlatego nie rozumiem czego mój brat tak naprawdę chcę! Przyśpieszyłam nieco kroku. Od domu dzielił nas zaledwie kilometr, co według mnie było męką cało dniową. Branko szybko zdołał mnie dogonić. Naprawdę czasem denerwowało mnie to, iż jest takim sportowcem. Do domu wparowałam jako pierwsza. Szybko ściągnęłam buty i nie zwracając na nic uwagi pognałam na górę, aby się przebrać. Tym razem chciałam być pierwsza i nie pozwolę na to, by Branko zajął mi telewizor! Ha! Będę szybsza! Wbiegając do pokoju usłyszałam charakterystyczny skrzyp drzwi od pokoju Branka. Cholera! Muszę się pośpieszyć. Ściągnęłam rajstopy, spódnicę oraz bluzkę i założyłam krótkie jeansowe spodenki oraz czarną bluzkę, po czym pognałam na dół. Schodziłam, co trzy schodki, by nie okazało się, że mój brat mógłby mnie wyprzedzić. Gdy znalazłam się na dole rzuciłam się na kanapę i złapałam za pilota. Jest! Byłam pierwsza! Teraz mogłam leniuchować cały dzień, a ten stary kretyn niech zajmie się czymś innym. Przeskoczyłam na kanał 126, na którym znajdował się mój ulubiony program muzyczny. Zmieniłam jeszcze nieco głośność i oparłam głowę o poduszkę, by pogłębić się w marzeniach. Niestety, smród wody kolońskiej Branka czułam na kilometr! Zbliżał się do salonu. Na wszelki wypadek wsunęłam pilota pod poduszkę. Zawsze wygrywał, jeśli chodziło o bijatyki, na temat pilota. Pojawił się w pokoju pogwizdując. Wszedł do kuchni, która oddzielona od salonu była tylko barkiem i wyciągnął z lodówki Pepsi po czym włożył do szklanki trzy kostki lodu i zalał napojem. Wywróciłam teatralnie oczami. Dzień bez napoju gazowanego to dzień stracony. Przynajmniej tak mówił ten dziwoląg. Branko usiadł obok mnie na fotelu i popijając napój wyciągnął rękę w moją stronę. Nie zareagowałam. Jeszcze bardziej wtuliłam się w poduszkę. Chłopak opróżnił zawartość całej szklanki, po czym... przerażająco beknął. - Branko! - krzyknęłam. Jak ja nie cierpiałam jak on to robił! To było takie... obleśne, takie fuj, takie ohydne! Dlaczego zostałam skazana na mieszkanie w jednym domu z tym knypkiem? Wolałabym już chyba nocować w jakimś hotelu. To było okropne! Bleee! - Pilot - oznajmił Branko rozkazującym tonem, po czym podłubał sobie w nosie. No błagam! Za, co? Za, co? Ja się pytam! - Pilot - powtórzył nieco głośniej. Gdy nie odezwałam się, wstał podszedł do mnie i złapał mnie za nogi próbując strącić z kanapy. - Puść mnie! Zostaw mnie, ja oglądam! - Pilot - powtórzył tarmosząc mną we wszystkich kierunkach. Ścisnęłam przedmiot jeszcze mocniej starając się być odporna na czyny mojego brata. - Naprawdę tego chcesz? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Nie! Nie! Tylko nie to! Proszę nie to... Niech mną tarmosi, aż do śmierci, tylko nie... Branko chwycił moją stopę i zaczął jeździć po niej palcami. Matko! Nie! Hahaha.. nie! Zaczęłam rzucać się we wszystkie strony nie mogąc uwolnić się z uścisku Brata. W końcu moje ręce stały się bezsilne. Zaczęła wymachiwać nimi we wszystkie strony, a pilot... spadł na ziemię z głośnym hukiem. Branko puścił moją stopę. To nie fair! Dlaczego ja mam łaskotki, a on nie? Chwycił za przedmiot i znów usiadł na kanapie od razu zmieniając kanał. Prychnęłam. Tępak, kretyn po prostu łajdak! Czy on nie zna zasad fair play? Wstałam z legowiska i poprawiłam włosy wydając odgłosy zbuntowanej nastolatki. Branko zaczął się potwornie śmiać, a ja pognałam na górę nie zwracając na niego uwagi. Włączyłam laptopa i oklapłam na łóżku. No nie... znowu. Znowu, przegrałam. A to wszystko przez tego... nie będę już kończyć zdania. Zalogowałam się na Facebooku - 10 powiadomień. Kliknęłam na miniaturkę ziemi i przeczytałam wszystkie powiadomienia. Aline i 10 innych Twoich znajomych lubią Twoje zdjęcie. Świetnie. Żeby mnie to teraz interesowała, kto lubi moje zdjęcie. Weszłam w wiadomości, ponieważ i ich trochę się nazbierało. Właściwie tylko jedna przykuła moją uwagę, była od... Jacoba "Możemy się spotkać?". Nie wiedziałam, co mu odpisać. Z jednej strony byłam zła i na niego i na Annie, jednak on od dłuższego czasu próbował mi to wszystko wyjaśnić. Nie. Nie teraz. Poczekam jeszcze trochę. Nie mam ochoty spędzać z nim czasu, jak na razie. Nic mu nie odpisałam. Najlepiej by było, gdyby pomyślał, iż jeszcze nie wchodziłam na portal. Wyszłam z wiadomości i zaczęłam przeglądać stronę główną. Lista rzeczy przedłużała, się przedłużała, aż w końcu całkowicie wyłączyłam facebooka. Zaczęłam przeglądać teraz inne strony internetowe. Chyba mam jakieś zachwiania nastroju. Raz jestem szczęśliwa, raz przygnębiona, a raz wściekła! No co jest! Czyżbym w wieku 14 lat przechodziła okres buntu? Być może. Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Chciałabym w końcu, aby wszystkie moje problemy rozprysły się jak jedna, bańka mydlana. Aby znikły i ich już nie było. W nocy nie spałam. Nie mogłam usnąć przez darcie się tego psychola na dole "No podaj, podaj! Tak. Nie, podaj mu... Tak! GOOOL!". To kompletnie wypiło mnie ze snu. Wpatrywałam się w sufit szukając jakiegoś rozwiązania na te wszystkie rzeczy, które działy się wokoło. O Annie i Jacobie, o Aline oraz o rodzicach. Tak, coraz bardziej denerwowało mnie to, iż tak rzadko mogę z nimi rozmawiać. To irytujące jak pokazują się wieczorem i znikają rano, a czasami w ogóle się nie pojawiają. To jest okropne! Mama zawsze była jedyną osobą, która mnie rozumiała. Nawet tato było po stronie Branka twierdząc, iż rodzeństwo zawsze się kłóci. No przepraszam, ale kto jest głównym prowodyrem naszych sprzeczek? Na pewno nie ja! Wyszłam z łóżka niewyspana z workami pod oczami i skierowałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i umyłam głowę, po czym udałam się do sauny na dole, by się odprężyć. Musiałam jakoś zregenerować siły i powrócić do świata żyjących. Usiadłam na drewnianej ławce i zaczęłam przyglądać się piecykowi, który powoli zmieniał się w dym. Zamknęłam oczy. Czułam jak moje serce bije coraz szybciej. Ponad 60 uderzeń na minutę, nieźle. Wyszłam z sauny i z powrotem udałam się na górę. Branko chrapał. Matko, ależ on głośno chrapał! Weszłam do pokoju i zrzuciłam z siebie ręcznik, a następnie zarzuciłam na siebie jakieś lekkie ciuchy i udałam się do kuchni. Rano było tu cicho. Za cicho i za spokojnie. Zazwyczaj w tym domu dużo się działo, jednak poranek pomagał wszystko do siebie dopasować. Wyjęłam z lodówki mleko oraz płatki i miskę z szafki, po czym wrzuciłam produkty do naczynia. Zanim zajęłam się śniadaniem. Włączyłam telewizor i ustawiłam mój ulubiony kanał. Była godzina dziewiąta czterdzieści dwie. Wcześnie. Zawsze budziłam się dobrze po dwunastej, aż sama się dziwie, iż tak wcześnie udało mi się wstać i to w wakacje! Zaczęłam spożywać posiłek wlepiając się w ekran telewizora. Właściwie to nic nie rozumiałam z tego, co tam się pojawiało. Patrzyłam w niego... ot tak by mieć jakieś zajęcie. Nasz domowy Romeo zjawił się na dole po godzinie i wyglądał na zdziwionego, gdy zobaczył dziewczynę leżącą na kanapie. Oczy wyszły mu z orbit. - Co ty tu robisz tak wcześnie? - zapytał w drodze do kuchni. - Hmm... oglądam? - Branko spojrzał na mnie i wywrócił oczami. Na śniadanie wybrał sobie to samo, co ja czyli płatki z mlekiem. Usiadł za barkiem i wlepił wzrok w ekran telewizora nie odzywając się ani słowem. Dziwne, naprawdę dziwne. Zaraz pewnie wybuchnie wojna. Ale nie. Minęło dziesięć minut, nic. Mój brat powoli przeżuwał każdego płatka ciągle gapiąc się w telewizor. Nagle drzwi otworzyły się. Do pokoju weszli mama i tata. Zaraz, zaraz... Mama i tata? Mama i tata? O jejku! Mama i tata! Zerwałam się z kanapy i czym prędzej pobiegłam do moich rodziców ściskając ich bardzo mocno. W domu nie wiedziałam ich od dwóch tygodni. Zazwyczaj wracali późno w nocy, a wychodzili wcześnie rano, co się stało, że nagle pojawili się o tak późnej godzinie. - Becky! - powiedziała uradowana mama przytulając mnie do siebie. - Branko! Synu! - rozległ się głos taty oraz charakterystyczny dźwięk przybitej piątki. Mama wywróciła teatralnie oczami. - Co was sprowadza? - zapytałam. - Musimy z wami o czymś porozmawiać. - oznajmił tato. Spojrzałam na Branka, Branko spojrzał na mnie. Oboje nie wiedzieliśmy, o co chodzi. - Tylko dajcie nam się wykąpać. Oboje śmierdzimy jak stare skarpety! - wykrzywiła się mama. - Tak, pierw pójdziemy wziąć szybki prysznic i zaraz tu do was schodzimy - zapewnił tata i wszedł zaraz za mamą na górę. Ponownie spojrzałam na Branka. Stał oparty o kanapę z rękami skrzyżowanymi na piersiach oraz zmarszczonym czołem. Podeszłam do niego. Byłam tak samo zdziwiona jak on. - Wiesz, coś o tym? - zapytałam. Pokiwał głową. - Nic,a nic - westchnął. - Czeka nas spotkanie familijne. - och. No, nie. Czyżby znowu kazanie na temat wagarów? No proszę, świetnie. Mam nadzieję, że się podoba. Od teraz będę pisała mniej więcej takiej długości rozdział albo dłuższe. Co o tym sądzicie? *.* | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Szczerze powiem, że mnie zwykle takiej długości rozdziały odpychają. Ale ten przeczytałam i mi się podoba. Dobrze opisujesz uczucia głównej bohaterki. Aline wydaje się być miłą osóbką. Brat oczywiście irytujący (czemu w prawie każdej książce rodzeństwo musi sobie dogryzać?). Jak na razie w opowiadaniu nic szczególnego się nie dzieje, ale jestem pewna, że akcja się rozkręci. | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~Suzanne Użytkownik |
| ||
dariaa napisał/a: Szczerze powiem, że mnie zwykle takiej długości rozdziały odpychają. Ale ten przeczytałam i mi się podoba. Dobrze opisujesz uczucia głównej bohaterki. Aline wydaje się być miłą osóbką. Brat oczywiście irytujący (czemu w prawie każdej książce rodzeństwo musi sobie dogryzać?). Jak na razie w opowiadaniu nic szczególnego się nie dzieje, ale jestem pewna, że akcja się rozkręci. Na początku zazwyczaj nic się nie dzieje. Ale spokojnie, wszystko powoli się rozkręci. ^^ | |||
Autor | RE: Przyjaciele się nie zakochują. | ||
~AnjaAnel_R Użytkownik |
| ||
Branko taki maczo. Jakoś usilnie kojarzy mi się z jednym z moich kuzynów. Jestem ciekawa co rodzice mają do powiedzenia bohaterce. Raczej jestem pewna, że nie będzie to gadka o wagarach. Widzę, że w tym domu panują luksusy, ot co. Można by pozazdrościć, ale zawsze jest pewne "ale"... | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.