Autor | Nier: Automata | ||
~MrDark Użytkownik |
| ||
Nier: Automata - fabularna gra akcji przedstawiona z perspektywy trzeciej osoby, wyprodukowana przez studio PlatinumGames. Gra została wydana przez Square Enix. Jej premiera odbyła się 23 lutego 2017 roku na konsoli PlayStation 4 i 17 marca 2017 roku w Europie na komputerach osobistych z systemem Windows. Jest kontynuacją gry Nier, spin-offu serii Drakengard. (c)Wikipedia Nier: Automata - gra action-RPG z otwartym światem, która swojego czasu sporo namieszała, stając się dla części odbiorców wręcz wzorem w prowadzeniu narracji i podejmowaniu trudnych tematów. Obecnie jest pozycją niemalże kultową, ale czy słusznie zajmuje on to miejsce? Rzuciłem okiem i podzielę się tu z wami swoimi doświadczeniami ze spędzenia 55 godzin z tytułem. Zacznijmy od fabuły - akcja Niera dzieje się w bardzo odległej przyszłości. Ludzkość, zdziesiątkowana po tajemniczej zarazie i ataku obcych, opuściła planetę kryjąc się na księżycu. Na Ziemi, zajmowanej przez przywiezione przez obcych tak zwane mechaniczne formy życia (coś w rodzaju żywych robotów, jakkolwiek to nie brzmi), pozostały zbudowane przez ludzi androidy, na których barkach spoczywa teraz ciężar walki, a docelowo odzyskanie Ziemi z rąk najeźdźców. Specjalnym typem są te służące w organizacji YoRHa - tworzone specjalnie do określonego typu walki są wysyłane, by walczyć z maszynami i by wspierać pozostały na Ziemi ruch oporu androidów. Jedna z nich - android bojowa 2B - została wysłana w sam środek konfliktu wraz ze swoim oddziałem. Niestety, oddział został zdziesiątkowany, a ona jako jedyna ocalała ląduje w ogromnej fabryce. Na pomoc przychodzi jej android-skaner o nazwie 9S... Fabularnie gra potrafi mocno wciągnąć, historia jest wielowątkowa i nieoczywista, praktycznie każda z postaci i frakcji ma swoje cele i zamiary, niekoniecznie spójne z tym, co oficjalnie deklaruje. Mamy wiele odniesień do filozofii (część postaci w grze ma imiona zawiązujące do znanych filozofów i prezentuje określone postawy), jednak gra nie jest na szczęście jednym wielkim traktatem filozoficznym. Jest trochę głębi, ale bez przesady, a już na pewno nie tyle, jak piszą niektórzy. Plot twisty w pewnym momencie już niezbyt szokują. Co gorsza, gra wielu rzeczy zwyczajnie nie mówi i jeśli nie graliśmy w poprzednią grę z serii albo nie siedzimy w świecie przedstawionym to pewnych rzeczy nie da się wyłapać w plątaninie wątków. Szkoda. Sama rozgrywka jest dość klasyczna - walczymy z przeciwnikami, przeszukujemy otoczenie w poszukiwaniu wszelakich znajdziek i ulepszamy swój ekwipunek, by stawać się coraz większym koszmarem dla przeciwników. Walka nie jest specjalnie wyrafinowana, zwyczajnie naparzamy we wroga wszystkim, co mamy - kombosy można tworzyć, ale to bardziej sztuka dla sztuki. Tym bardziej, że przeciwnicy, poza bossami, pojawiają się w stałych miejscach regularnie, więc zwyczajnie zaczyna to po pewnym czasie nudzić. Wielka wadą jest konieczność grindowania i wbijania określonego levelu, by móc wykonać pewne rzeczy. Ach, i do swoistej szybkiej podróży mamy dostęp dopiero jakoś od połowy gry, więc przygotujcie się na duuuużo biegania po mapie. Za to bossowie potrafią być ciekawi, a walka z nimi jest wyzwaniem. Wykonywane zadnia są... różne. Część jest bardzo ciekawa, ale część to typowe zapchaj dziury w stylu "przynieś, podaj, pozamiataj". Moim faworytem jest zadanie, w którym dzieciak zatrzasnął się w swoim pokoju i musimy zhakować drzwi, by go uwolnić. Uparty bachor robi to potem jeszcze 2 razy, za każdym razem trudniej... gratuluję finezji i polotu. I co istotne - hakowanie robi się za pomocą minigierki w stylu Space Invaders - małym stateczkiem musimy zniszczyć czarną kulę, która strzela w nas pociskami. Jeśli nie pokochacie dość upierdliwego sterowania podczas hakowania to mam dla was złą wiadomość... ale żeby nie narzekać, zadanie z pomocą jednej z androidek w odnalezieniu jej przyjaciółki to majstersztyk i bardzo zapada w pamięć, oj bardzo... Bohaterowie, którymi przychodzi nam sterować to zdecydowanie jeden z najmocniejszych asów Niera - są wyraziści, charakterystyczni, zapadają w pamięć, a interakcje między nimi są naturalne. Oprócz wspomnianych już 2B i 9S pokierujemy tajemniczą A2, a w zmaganiach będą nam towarzyszyć sympatyczne pody, których rola jest znacznie ważniejsza, niż się sądzi na początku. Do tego każdy ma swoje unikalne zdolności, przykładowo 9S potrafi hakować, a A2 umie wprowadzić się w tryb Berserk, w którym robi za iście chodzącą maszynę zagłady kosztem swojego zdrowia. Graficznie Nier jest... okej. Gra, mimo 6 lat na karku starzeje się dość wolno i godnie. Styl artystyczny dalej potrafi zachwycić, osobiście bardzo lubię Wieżę i Park Rozrywki, wyglądają znakomicie! Niestety, samo miasto jest mocno przeciętne i naprawdę mogło wyglądać lepiej. Tym bardziej, że gra niespecjalnie sygnalizuje, gdzie można wejść lub nie. Ścieżka dźwiękowa to absolutne ARCYDZIEŁO - i to podbija ocenę o co najmniej jeden stopień. Niewiele jest tytułów z tak zapadającymi w pamięć utworami, które klimatycznie pasują do danej sytuacji lub lokalizacji. Przepięknie zrealizowane, moim zdaniem wiele współczesnych tytułów może się od Niera w tej materii uczyć. Chapeau pas! Odbiór psuje niestety bardzo zróżnicowany poziom trudności - są sekwencje wręcz banalne, by za chwilę zmienić się w absurdalnie trudne. Przykładem jest prolog, przez który nieomal odbiłem się od gry - brak jakichkolwiek punktów zapisu i konieczność grania od nowa i spędzania 30 minut, by dojść do pierwszego bossa, z którym musisz wygrać skutecznie wnerwia. A przechodzisz to jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze... nie ma zmiłuj. Do tego samouczek w grze istnieje jedynie w formie dialogów z postaciami w bazie Ruchu Oporu - usłyszymy, co można robić i tak dalej, ale szału nie ma. Wielu rzeczy musimy się domyślić lub nauczyć w bólach. Ach, gra ma też bardzo złą tendencję, że nie mówi Ci, kiedy znajdziesz się w punkcie bez odwrotu - rozczarowanie, gdy chcesz wrócić do pobocznego zadania, a ono jest już niedostępne, bo pewne wydarzenia zmieniły pewne rzeczy... boli. I wnerwia. Ach, gra ma 26 zakończeń, przy czym, by skończyć fabułę musisz wykonać 5 z nich, przygotujcie się więc na mocną retrospekcję. Nie zdradzę wiele mówiąc, że 2B i 9Sem będziemy przechodzić osobno te same wydarzenia. A potem jest tylko ciekawiej. Podsumowując, Nier to solidna gra i warto się z nią zapoznać. Jednak przez część irytujących mechanik, konieczność grindu i brak mówienia pewnych rzeczy potrafi solidnie napsuć krwi. Tym bardziej, że konkurencja z tego samego roku zwyczajnie robi wiele rzeczy lepiej. Mimo to polecam ograć - na Steam można zainstalować spolszczenie, więc odbiór dla młodszych i mniej lubiących się z angielskimi napisami będzie znacznie lepszy. Więc do boju... ku chwale ludzkości! + ciekawa fabuła + świetne postacie + radocha z odkrywania tajemnic świata ++ genialna ścieżka dźwiękowa - konieczność grindu - niespecjalnie ciekawa walka i część mechanik - nierówny poziom trudności 7,5/10 | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.