Autor | Owari no Seraph | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
Pewnego dnia Ziemię opanował tajemniczy wirus, zabijając każdego zainfekowanego człowieka w wieku powyżej 13 lat. W tym samym czasie z najmroczniejszych czeluści planety wyłoniły się wampiry, zniewalając osłabioną ludzkość, dzieci zaś traktując jak bydło, którym można się do woli żywić. Yuuichirou Hyakuyi i innym sierotom udało się przetrwać oddając swoją krew wampirom, jednak 4 lata temu chłopak postawił wszystko na jedną kartę postanawiając uciec wraz z przyjaciółmi. Aktualnie jest on członkiem Moon Demon Company (Kompanii Księżycowego Demona), jednostki japońskiej armii zajmującej się polowaniem na znienawidzone przez niego potwory. | |||
Autor | RE: Owari no Seraph | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Jedno z najnudniejszych i najbardziej przewidujących anime, jakie widziałam. Po komentarzach na niektórych stronach spodziewałam się co najmniej jakiegoś wybitnego dzieła, a otrzymałam początkowo przeciętną serię, potem z każdym odcinkiem coraz słabszą. Oczywiście oprócz tych chwalących znalazła się też grupa niezadowolona... I do niej zdecydowanie należę. Gdyby nie Mika, to nigdy bym do końca nie obejrzała tej serii. Pierwszy odcinek nie zapowiadał się źle, mimo że praktycznie po pięciu minutach podejrzewałam, jaki będzie koniec. Typowe, dzieciaki wpadają prosto w pułapkę i się poświęcają dla dobra jednego. Potem oczywiście spotyka bandę innych nastolatków walczących ze złem. Już na początku zaczęłam się zastanawiać, gdzie w tej serii jest logika. Wampiry na spokojnie pożywiają się dziećmi, no ale chyba powinny postarać się o rozmnażanie pokarmu, bo kiedyś go im zabraknie. Ale dobra, to początek. W drugim odcinku myślałam, że zjadę. No bo co mamy? Szkołę. Świat opanowały wampiry, ale my uczymy się fizyki i użeramy się z nauczycielem. I kolejna dziura. Bo przecież wszyscy do 13-stego czy którego tam wieku mieli zachorować. Mnóstwo razy było powtarzane, że był to nieznany ludzkości wirus, więc jakim cudem przetrwali dorośli? I jak to możliwe, że wampiry ich nie zabiły? Potem z odcinka na odcinek jest coraz gorzej, a ostatni to po prostu dno, nie wiem w ogóle, po co oni go dali. Jakim w ogóle cudem ludzie mogli zbudować tajne laboratorium z najnowocześniejszym sprzętem? I oczywiście przeżyli tylko dzieci... Najbardziej zabawne było chyba to, że wampiry są niby takie potężne, a oprócz paru silniejszych gości nie było tam nikogo silnego. Ludzie kosili ich jak kosiarka trawę. Nie wiem też, czy motyw olewającego obowiązki Gurena jest zabawny, czy żałosny. Jesteśmy w stanie wojny i wychowawca ot tak ma w nosie klasę? Poza tym nie wiem, na czym te lekcje z tą babką miały polegać, skoro postacie wzięły do ręki demoniczną broń i już wiedzieli, jak się nią posługiwać. Lecenie po najcieńszej linii oporu. A kwestia tabletek dających kopa... przesada. W ogóle kiedy niby ludzie mieli czas wykonywać eksperymenty na Yuu? Nie pamiętam nawet pełnego imienia bohatera, który nawiasem mówiąc, cierpi na bardzo poważny niedorozwój mózgu. Jak już słyszałam te jego teksty, to miałam ochotę pociąć go na kawałki. Shinoa to taka wkurzająca pannica i to chyba tyle. Ten typek w okularach i ten z łukiem również są wkurzający. Tak, nie pamiętam ich imion. Są strasznie schematyczni, wątek z niby nienawidzącymi się chłopakami był przerabiany tysiąc razy. Aha, jeszcze była ta blondynka. Też denerwująca. No i Mika. Mikael Hyakuya. To zapamiętałam. Jedyny prawdziwy plus tej serii, według mnie oczywiście. Uwielbiam tego bisha, w jakiego się zmienił i jego spojrzenie typu: "Odwalcie się wszyscy". Podoba mi się też postać Krul, której imię zapamiętałam, bo myślałam, że to błąd ortograficzny XD. Mega mi się podoba piosenka z openingu, zresztą bardzo lubię utwory tego wykonawcy. Jednak sam opening (sceny w nim) to minus, bo jest jednym wielkim spoilerem i praktycznie już przy pierwszym odcinku znamy 3/4 wydarzeń. Plus czy tylko mi cuchnie tu yaoi? Nikt mi nie powie, że relacje Yuu (tak to się pisze?) i Miki są czysto koleżeńskie, bo jakoś tego nie widzę... Aż nie wierzę, że "Owari no Seraph" ma mieć drugi sezon. Straszne. Możliwe, że go obejrzę. Dla Miki wszystko. I tak w ogóle, czy nie tylko ja miałam domysły, kto współpracuje z wampirami w momencie pokazania ostatniej sceny? Moja ocena na MAL'u: 5/10. | |||
Autor | RE: Owari no Seraph | ||
~Speksi Użytkownik |
| ||
Anime zaczęłam oglądać, bo ktoś tak zachwalał. Jednak po skończeniu tej serii stwierdzam, że nie ma czego. Co prawda obejrzałam ją w 2 dni, ale to chyba z powodu nudy. Wszystko w tym anime można było przewidzieć. Sam opening (który z resztą mi się nie spodobał) zdradza już bardzo dużo. Główny bohater przypominał mi Erena z Ataku Tytanów. Był porywczy, chciał cały czas walczyć sam i nie dał sobie nic wyjaśnić. "Wyrżnę tytanów co do jednego". "Żyję po to, żeby zabijać tytanów." "Żyję po to by zabijać wampiry." "Zabiję je co do jednego". <-- Podobne czyż nie? Anime ma wiele niedociągnięć. Od razu miałam rozkminę jak w świecie, w którym panuje wirus i ludzie poumierali nagle po 4 latach Ziemia jest zaludniona? Znaleźli na to lek? No nie wiem. Postacie strasznie irytujące. Ta blondyna (której imienia nie raczyłam nawet zapamiętać) i jej "nienawidzę cię!". Brunet, który był ciotą i skończył jako super, mega żołnierz. Gościu z różowymi włosami równie wkurzający. Shinoa chyba najmniej mnie denerwowała. O głównym bohaterze nawet nie ma co mówić.. Mika był.. hmm. Zachowywał się momentami jak psychopata "muszę chronić Yuu". Kolejna nuudna postać :x. Przedstawienie potężnego władcy wampirów jako słodką lolitkę w różowych włosach? A czemu nie. Oklepany schemat. Jej postać mnie w ogóle nie zaciekawiła. Chociaż myślę, że wie coś więcej o eksperymentach. Podoba mi się też postać Krul, której imię zapamiętałam, bo myślałam, że to błąd ortograficzny XD. A wiesz, że miałam identycznie? Śmiać mi się chciało za pierwszym razem jak to zobaczyłam. Plus czy tylko mi cuchnie tu yaoi? Nikt mi nie powie, że relacje Yuu (tak to się pisze?) i Miki są czysto koleżeńskie, bo jakoś tego nie widzę... Dokładnie! Już po pierwszych 2 odcinkach coś mi tam śmierdziało. Końcówka jeszcze bardziej mnie przy tym utwierdziła. Jednak na 100% nie zrobią z tego yaoi (a przynajmniej taką mam nadzieję). Aż nie wierzę, że "Owari no Seraph" ma mieć drugi sezon. Straszne. Ja dalej nie mogę uwierzyć, ze dali 2 sezon takiej serii ;-;. Pomyślcie ile genialnych anime mogliby kontynuować. Mimo wszystkich wad w tym anime jest coś, co mnie do niego przyciąga. Chyba skuszę się na 2 sezon. Może będzie jakiś wątek miłosny? *Tylko proszę nie z t blondyną!* tak w ogóle, czy nie tylko ja miałam domysły, kto współpracuje z wampirami w momencie pokazania ostatniej sceny? Uwierz, że nie ty jedna. Ja jakoś od razu pomyślałam o *sprawdza jego imię* Gurenie. Nie wiem czemu, ale pasuje mi na taką osobę. A może to będzie zupełnie nowa postać? Według mnie jest bardzo dużo niewyjaśnionych kwestii. Chociażby ta wymieniona na samiutkim początku. EDIT: Dobra przyznaję się. Shipuję Shinoe i Yuu . Czym byłoby anime bez moich paringów? Edytowane przez Speksi dnia 19-08-2015 18:06 | |||
Autor | RE: Owari no Seraph | ||
~Sophie Użytkownik |
| ||
Moja reakcja po obejrzeniu ostatniego odcinka drugiego sezonu: . Przez większość serii nie było bardzo źle. Niektóre odcinki gorsze, inne lepsze, ale strasznego załamania nie miałam. Do pewnego momentu. Fabuła trzech ostatnich odcinków: "- Yuu-chan! - Mika! -Yuu-chan! - Guren! - Yuu-chan!" Guren wyglądał, jakby nawąchał się podejrzanych ziółek. Natomiast Mika w sweterku pod koniec cudowny. ;> Poziom yaoi wspiął się na wyżyny. Idę o zakład, że Guren specjalnie w ukryciu uczynił Yuu Serafinem Końca. Pewnie albo podejrzewał, albo wiedział, co planuje ten generał (?) Hiragii. Mimo to Yuu jako Król Soli... Zostawię to bez komentarza. Dziwię się, że ten wielki Serafin potrafił tylko zionąć tą mazią i nic więcej. Zresztą nie rozumiem logiki generała - co z tego, że pokona wampiry, skoro jego ludzie zginą? Ale się zastanawiam, jak długo Guren będzie w tym stanie. Szkoda mi Krul Tepes. Polubiłam ją, koniec końców zależało jej na Mice. I może nie była aż tak bezlitosna dla ludzi. Ten wampir wyglądający na... nie powiem kogo... pewnie będzie gorszy. Chyba że ona nie umarła, bo jakoś dziwnie było to pokazane. Ja to się cieszę, że w końcu ludzie po tyłkach dostali. Yuu dalej jest taki głupi, jaki był, pozostali tak samo. Nie ma to jak tekst do demona "Zostanę twoim przyjacielem!". Ciekawe, w jaki sposób on ożył po zażyciu tabletek, skoro niby serce mu pękło. Magia. Opening nudny, nie ma startu do pierwszego, endingu ani razu do końca nie wysłuchałam. Druga seria też 5/10, a co. | |||
Autor | RE: Owari no Seraph | ||
~x-Ritsu Użytkownik |
| ||
Muszę zgodzić się z dziewczynami - nudne i przewidywalne, strasznie schematyczne anime. Główne postaci (mówię o drużynie, w której jest Yuu) są jego marnymi, nieudanymi kopiami ze zmienionymi niektórymi elementami. Bohaterowie wydają się puści, a Yuuichiro głupi jak but. No bo serio, sierota. Potem sierociniec, wtedy wreszcie ktoś mu powiedział, że ma rodzinę. I to była prawdziwa rodzina. I ta rodzina potem została wyrżnięta. Normalny człowiek chyba powiesiłby się na sznurówkach. Ale nie! Akcja musi trwać dalej i ciągnąć się jak nie wiem co. Nagle zabiera cię jakiś dziwny facet, w ogóle kim on jest i czego chce? To przecież jasne, że idziesz z tym facetem. I po drodze już nawet nie płaczesz po rodzinie, z którą spędziłeś tyle cudownych chwil... Występuje tutaj również coś bardzo wygodnie fabularnego - wirus, który wytępił 1/10 populacji ludzkiej. Przecież wiadomo, ile wątków można rozwinąć tylko z tego powodu, że ktoś umarł. No i jeszcze te wyżynające wszystkich wokół bezlitosne wampiry, na których światło słoneczne w sumie nie robi większego wrażenia. Zabić zanim złoży jaja. Postać Gurena to śmieć, nie znoszę go, jakby go zabili, to bym nie płakał. Jest durnym egoistą i w sumie jakbym miał mówić, co on zrobił, to bym zaspoilerował, a tego nie chcę. W końcu kto, do jasnej ciasnej, powiadamia wroga o zastawionej pułapce dosłownie trzy sekundy przed tym, jak wybucha i przeciwnik nie ma nawet zadrapania? No kto?! Nie dość, że to bezuczuciowe warzywo, a takich postaci nie lubię, to jeszcze kretyn cierpiący na dysmózgię. Ścieżka dźwiękowa Owari no Seraph, szczerze mówiąc, jest średnia. Czasem za głośno, czasem za cicho. Nie dodaje tego takiego smaczku, który powoduje, że narastają emocje. To nie jest to. Aczkolwiek opening z pierwszego sezonu jest prześwietny i nadal uwielbiam go słuchać. Kreska przypadła mi do gustu, jest fajna. Irytują mnie jednak podobne wdzianka wampirów i robienie majstersztyku z tła, a pozostawianie poziomu narysowania postaci daleko w tyle. Nie można jednak cały czas krytykować. Dlatego też postaram się powiedzieć kilka dobrych słów o tym anime. Na pewno dobrą stroną OnS jest Mikaela, no to jest po prostu genialna postać. Nie jest pusty w środku, a jego zachowanie ma drugie dno i można je rozumieć na wiele sposobów. W ogóle, dobrymi stronami tej serii są NIEKTÓRE postacie, które ratują całość. No i szczerze mówiąc, marnują się w kiepskim animcu. Drugim bohaterem, którego darzę szczególnym szacunkiem, jest Ferid. Wygląda prześwietnie, charakter też intrygujący, głęboki, inspirujący. Taka dająca do myślenia postać. Może nawet metafora. No i jeszcze Krul Trepes, w zasadzie te same określenia by padły, co do Ferida. Co do uczucia Yuu względem Miki i Miki względem Yuu - oglądałem wiele yaoi i nie, nie węszę tutaj żadnego wątku romantycznego. To po prostu rodzina, oni są jak bracia. Czy któraś z was kiedykolwiek została rozdzielona z rodzeństwem na kupę czasu? A potem jest szansa, że się spotkacie? A może brat lub siostra miał/a raka i możliwe było, że umrze? Nie? To nigdy nie zrozumiecie, jak w takiej sytuacji zachowują się ludzie. Skomentować muszę jeszcze jedno - krzyżówki. Absolutnie nie lubię, jak ktoś daje postać, która ma np. 5% demona. To NIE jest fajne i wszystkim się już przejadło. Chociaż nie oceniam, co kto lubi. Jak ktoś umie to przedstawić, to bardzo proszę. Jednak akurat tutaj ktoś tego przedstawić nie umiał. Eksperymenty na ludziach są takie oklepane, błagam... Ogólnie? Obejrzałem OVA, film pełnometrażowy, jakieś krótkie, wycięte, śmieszne scenki, no i oczywiście główne dwa sezony. To anime ma "to coś" w sobie, dlatego go nie porzuciłem. "To coś" nie zostało jednak wykorzystane, a zamienione w stereotypowe shounen. Jak ktoś ma lepsze tytuły do obejrzenia, to lepiej nie tykać. Strona | DeviantART | MyAnimeList | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.