Autor | Utopia. Świat nieidealny | ||
~Alexanda Użytkownik |
| ||
Alex powraca do świata opowiadań indywidualnych z zupełnie nowym pomysłem! Ktoś tęsknił? A teraz do rzeczy: od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem napisania czegoś o przyszłości, jednak pierwsze dwa projekty zapisane w zeszytach zostały porzucone i skazane na dożywocie w komodzie. Jednak dziś włączyłam Word'a, zaczęłam pisać i prawie skończyłam pierwszy rozdział. Jeśli tylko będę miała dla kogo pisać, opowiadanie powinno przetrwać. Tak więc oto zapowiedź - pierwszy rozdział jeszcze dziś c:. Gdybyś mógł wybrać kim się urodzisz, kim byś był? Panem świata, skupiającym w swoim ręku całą władzę? Kobietą, której nie oprze się żaden mężczyzna? Może geniuszem matematycznym, lub odkrywcą leku na wszystkie choroby? Gdyby istniał świat idealny, bez wojen, błędów, strachu i cierpienia, a na jego szczycie stałby Twój ojciec? Najbardziej szanowany i znany człowiek, który wydaje się wzorem wszystkich cnót. Bez wad, przestrzegający prawa, nie skrzywdziłby nawet muchy. Kto miałby przejąć to wszystko, gdy on umrze? Nie, nie wynaleziono leku na śmierć, każdego to czeka. Możesz odmówić, ale pomyśl co może się wtedy stać. Nie jesteś ideałem, jak twój ojciec, jednak wydajesz się najlepszym kandydatem na to stanowisko. Jeśli władza trafi w ręce niewłaściwej osoby, utopijna rzeczywistość może lęgnąć w gruzach. Czy porzucisz swoje beztroskie życie, a może ulegniesz presji i zrezygnujesz z przeznaczonej ci ścieżki? Budząc się rano nie przypuszczałem, że ten dzień może różnić się od innych. Wstałem, wziąłem prysznic, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Kończąc tosty spojrzałem na zegar wiszący nad wejściem. Siódma trzydzieści, jeszcze pół godziny do rozpoczęcia lekcji. Niechętnie wstałem od stołu, włożyłem naczynia do zmywarki i poszedłem umyć zęby. Teoretycznie mógłbym chodzić do szkoły pieszo, jednak musiałbym wcześniej wstawać. Dlatego dostawanie się tam publicznymi środkami transportu jest moim zdanie o wiele lepszym pomysłem, niż zrywanie się na równe nogi o szóstej. Wszedłem do autobusu i zająłem miejsce przy oknie. Oparłem głowę o fotel, a do moich uszu zaczęły dolatywać rozmowy w różnych językach. Angielski, czeski, hiszpański... Nikogo to nie dziwiło, nasze miasto było i raczej pozostanie światową stolicą. Mimo, to główne ulice nie były zatłoczone, na skrzyżowaniach nie dochodziło do wypadków, kradzieże nie miały miejsca. Tak właśnie wyglądały wszystkie światowe metropolie, miasta, wsie. Idealny porządek i wszechobecna harmonia. Każdy uznałby, że dzisiejszy świat to raj, jednak ja widziałem wszystkie rządzące nim absurdy. Wysiadłem tuż pod szkołą. Poprawiłem krawat, podniosłem głowę do góry i ruszyłem przed siebie. Próbując wyłowić z tłumu znajome twarze, wszedłem przez szklane drzwi do wielkiego budynku. W głównym holu roiło się od innych uczniów, jedni rozmawiali z przyjaciółmi, drudzy powtarzali, inni znowu słuchali muzyki. Podszedłem do szafki, by włożyć do niej torbę. Zabrałem tylko zeszyt do matematyki i długopis. Idąc korytarzem, przyglądałem się zdjęciom absolwentów, a gdy zobaczyłem fotografię mojej matki zatrzymałem się na chwilę. Zdjęcie osiemnastoletniej kobiety w szkolnym mundurku nie różniło się niczym od innych, jednak zawsze przyciągało moją uwagę. Czarne, lśniące włosy nad ramiona, ciemnoniebieskie oczy, ładna cera i uśmiech który zawsze poprawiał mi humor. Odwróciłem się i zobaczyłem za sobą Dorę. Pełna życia i ciekawska istotka o wzroście stu pięćdziesięciu czterech centymetrów. Złote, grube warkocze, przewiązane czerwonymi kokardami, sięgały jej bioder. Widząc iskierki w jej brązowych oczach roześmiałem się. - Nic nie mów. Rodzice zgodzili się na kota? - zapytałem, jednak dziewczyna pokiwała przecząco głowa, wciąż się we mnie wpatrując. - Poszłaś na zakupy, była wyprzedaż i kupiłaś sobie nową sukienkę? - Znów pudło. Spróbowałem jeszcze kilka razy, jednak nie udało mi się odgadnąć przyczyny jej radości. Zrezygnowany oparłem się o ścianę i skrzyżowałem ręce na piersi. - Doobra, powiem ci. Mój scenariusz został zaakceptowany! Wyobrażasz to sobie? Wystawimy moją sztukę na Dzień Wiosny! I zobaczy ją sam Ojciec! Rajuśku, to takie ekscytujące! - Dora była z pochodzenia Rosjanką, jednak jej angielski był bardzo dobry. Gdyby nie akcent, nikt by się tego nie domyślił. Ojciec - tak wszyscy go nazywali. Staruszek nie schodził z ust mieszkańców miasta, nie mówiąc już o świecie. Wielki Ojciec, Wybawca Ludzkości, Samarytanin Świata - to tylko niektóre z jego idiotycznych przydomków. Dla mnie był tylko zwykłym człowiekiem, który miał szczęście. Jedynym, który znał prawdę, byłam właśnie ja. Jednak nikt by mi nie uwierzył. Nikt nie miał pojęcia, że jesteśmy spokrewnieni. On ukrywał swoje nazwisko, pochodzenie... Nawet mieszkaliśmy osobno. Nikomu nigdy nic nie mówiłem, nawet przyjaciołom. Nie chodzi o to, ze im nie ufałem. Byli jedynymi istotami, w których miałem wsparcie, ale póki było to tajemnicą, czułem się lepiej. - Cieszę się. Jednak do Dnia Wiosny jeszcze daleko, prawie dwa miesiące. - Więc najwyższy czas zacząć próby. Wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik, nie może być mowy o najmniejszej pomyłce. Westchnąłem i pokiwałem głową z uśmiechem. Gdybym jej nie znał, pomyślałabym, że ześwirowała. Mimo tego, że na co dzień zdawała się być całkowicie beztroska i bujać w obłokach, tak naprawdę bardzo się angażowała. Zadzwonił dzwonek, więc poszliśmy do klasy. Zająłem swoje stałe miejsce pod oknem i ogarnąłem pomieszczenie wzrokiem. Jednak nie udało mi się znaleźć Alex. Znów zaspała na autobus? Dora Mam nadzieję, że przypadnie Wam to do gustu. Nie pierwszy raz piszę jako mężczyzna, jak i nie pierwszy raz w narracji pierwszoosobowej, więc myślę, że będzie dobrze. Zdjęcia bohaterów mają Wam przybliżyć ich wygląd. still here~ klik me Edytowane przez ChandSharma dnia 31-03-2014 20:49 | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
Hm... Widzę parę błędów, ale mniejsza z tym. Ładnie wygląda ta Dora xdd. Naprawdę ciekawy pomysł. Sam prolog ma w sobie to "coś". Jest bardzo ciekawy i miło się go czytało. Wciągające, ciekawe, niesamowite. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, co się stanie. (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
~Alexanda Użytkownik |
| ||
Gdybym mógł wybierać, nigdy nie poszedłbym do tej szkoły. Jednak moja wolność była jedynie iluzją. Ojciec - starałem się go tak nie nazywać, szczególnie we własnej głowie - kontrolował mnie i pilnował. Oczywiście, nie miałem zamontowanych kamer czy podsłuchów w domu, a gdyby były, to usunąłbym je bez wahania. Moje życie było zaplanowane. Szkoła, towarzystwo w którym powinienem się obracać, przyszła żona i "praca". To pierwsze mogłem jeszcze znieść. W końcu tu uczyła się matka, miałem okazję się o niej czegoś dowiedzieć od nauczycieli. Jednak "przyjaciół" unikałem jak ognia, póki nie rezygnowali. Na ich miejscu pojawiali się nowi, a potem następni. Cykl powtarzał się już od ładnych czterech lat, a ja wciąż stawiałem na swoim. Mógłbym udawać, że ich zaakceptowałem, ale nie wytrzymałbym psychicznie w towarzystwie wyidealizowanych dzieci znajomych staruszka. Nikt nie jest pozbawiony wad, nie ważne, jak bardzo chce to ukryć, jest to po prostu niemożliwe. Prędzej czy później prawda wychodzi na jaw, a po pięknej masce iluzji pozostaje tylko zawód i gorycz. Po ponad półtorej godzinnym wykładzie o wykresach funkcji trygonometrycznych z ulgą opuściłem klasę matematyczną. Nie chodzi o to, że nie lubię tego przedmiotu - po prostu nasz nauczyciel ma tak monotonny głos, że ma się ochotę przyłożyć głowę to ławki i zamknąć oczy. Dobrze, co teraz... - Ja znikam na architekturę, masz teraz inżynierię maszynową, tak? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Dory, która patrzyła na mnie i przekrzywiła lekko głową. - Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest - powiedziałem delikatnie się uśmiechając. Nigdy nie znałem na pamięć swojego planu lekcji. Wykuć budowę silnika hydronowobionicznego - pestka. Zapamiętać kolejność zajęć - niewykonalne. Pożegnałem przyjaciółkę i ruszyłem do następnej klasy, po drodze odwiedzając swoją szafkę i zamieniając zeszyt do matematyki na teczkę do inżynierii, albo jak to się na to mówiło - do maszyn. Na drzwiach z numerem sto dwadzieścia osiem wisiała karta zapisana charakterystycznym, zakręconym pismem profesor. Zajęcia przeniesione do pracowni piątej - przepustki zbędne. Westchnąłem cicho i zawróciłem na parter. Wszystkie siedem pracowni znajdowało się na poziomie minus jeden. Zazwyczaj, by móc tam zejść, trzeba było poprosić o specjalną przepustkę w pokoju nauczycielskim. Pomieszczenia służyły przede wszystkim do zajęć praktycznych z inżynierii, chemii organicznej oraz okazjonalnie przychodził tu szkolny chór. Sam nie rozumiałem, dlaczego - w końcu "artystycznym" nazywano piętro trzecie. Sale taneczne, pracownie malarskie i rzeźbiarskie, klasa muzyczna wyposażona w wiele różnych (i w sporej części nieznanych mi) instrumentów znajdowały się właśnie tam. Otworzyłem drzwi a od progu powitał mnie zapach oleju. Zrobiłem głębszy wdech i poczułem w ustach metaliczny posmak. W przeciwieństwie do ciemnego i zimnego korytarza, w środku było jasno, ciepło i głośno. Zająłem miejsce przy jednym z ostatnich stanowisk starając się uniknąć wzroku nauczycielki. Kobieta stała pod holograficzną tablicą i analizowała swoje własne notatki. W różowych włosach, spiętych w luźny kok, miała wbite dwa śrubokręty. Szczupła talia, długie, zgrabne nogi, jasna karnacja podobno nie jednemu zawróciły w głowie. Jej jasnoniebieskie oczy zazwyczaj ukryte były pod ciemnymi okularami bez oprawek. Przez surowe spojrzenie i ostry, nieznoszący sprzeciwu ton głosu, na jej lekcjach zawsze panował spokój i dyscyplina, a biorąc pod uwagę to, że pracowaliśmy z niebezpiecznymi maszynami, którymi mogliśmy się, delikatnie mówiąc, skrzywdzić, było to bardzo ważne. Nie, ja wcale nie uważam nas za kretynów, zdolnych wbić sobie nożyczki do ręki, naprawdę. Po szczegółowych objaśnieniach dostaliśmy jasne polecenie: soczewka oczna dla humanoidalnego robota klasy DG2. Zakładając, że nie uda nam się tego wykonać w godzinę, pewnie będzie się w tym babrać przez co najmniej pięć lekcji. Emma - bo tak brzmiało jej imię - krążyła po klasie nadzorując naszą pracę. Zadanie wymagało dokładności, cierpliwości i skupienia. Odetchnąłem z ulgą wychodząc przed szkołę. Głowa bolała mnie od warkotu maszyn, nie mówiąc o reszcie ciała zmuszonego przez ostatnią godzinę utrzymywać jedną pozycję. Próbując jakoś się porozciągać wciąż wypatrywałem Alex. Zdarzało jej się czasem spóźniać, ale była już jedenasta. - Przyniosłam ci coś do picia. - Odwróciłem się do Dory, która trzymała w rękach dwie puszki mrożonej herbaty. Podziękowałem, zabrałem jedną i otworzyłem. Oparłem się o ścianę tak, by patrzeć na dziewczynę i podniosłem napój do ust. - Toshiro zbiera ekipę na kręgle. Pyta, czy pójdziesz z nami. - Jasne, nie mam nic lepszego do roboty. W końcu to już koniec tygodnia. Jak chcesz spędzić te trzy dni wolności? - Rodzice zabierają nas na farmę dziadków. Hodują konie, a wiesz, że Eryk i Viktor mają na ich punkcie wręcz obsesję - Zaśmiała się mówiąc o braciach. Czasem zazdrościłem jej rodziny. Osoby, z którymi się mieszka, widuje codziennie, rozmawia o ważnych i mniej ważnych rzeczach, je posiłki. Jednak za każdym razem po chwili docierało do mnie, że chyba nie potrafiłbym tak żyć. Odkąd skończyłem trzynaście lat radziłem sobie sam, a rola "tatusia" ograniczała się do przesyłania mi pieniędzy i opłacania czynszu za mieszkanie. Układ ten posiadał same zalety - byłem prawie całkowicie niezależny, wolny od ograniczeń. Gdy nie chciałem, nie musiałem sprzątać, uczyłem się tylko dla siebie, nikt nie gonił mnie do nauki. Żyć nie umierać - powiedziałby niejeden z współczesnych mi nastolatków. Podczas kolejnych godzin spędzonych w szkole dowiedziałem się, że w następnym tygodniu zaczną się przesłuchania do przedstawianie na Dzień Wiosny. Gdy wyobraziłem sobie, przez co będą musieli przejść kandydaci, by spodobać się Dorze, zrobiło mi się ich trochę szkoda. Sam nie planowałem się zbytnio angażować, ani testować moich zdolności aktorskich. Może zgłoszę się do pomocy przy nagłośnieniu lub ustawianiu sceny. Dzień Wiosny był czymś w rodzaju podziękowania Ojcu za... sam nie wiem za co. Mimo, że uczestniczę w tym od paru ładnych lat, nigdy nie zrozumiem tych wszystkich ludzi. No trudno. W każdym razie, co roku odpowiednie uczczenie tego dnia powierzano jednej z "placówek kształcących młode umysły", a pech chciał, że w tym roku wypadło na nas. Gwar i dźwięk zamykanych z rozmachem szafek wypełnił główny korytarz tuż po tym, jak zegar wskazał godzinę szesnastą. Próbując wyłowić z tłumu twarz Toshiro wyszedłem przed wielki budynek i usiadłem na ławce. Zanim wyjdzie, pewnie minie trochę czasu, a nie chcę zostać zepchnięty przez resztę uczniów. Przy okazji starłem się znaleźć jeszcze jedna osobę. Niestety Alex nigdzie nie było, może się rozchorowała? - Idziemy? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciela. Skinąłem tylko głową i razem z Dorą i jeszcze kilkoma osobami ruszyliśmy w stronę centrum miasta. still here~ klik me Edytowane przez ChandSharma dnia 31-03-2014 21:39 | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
Hahaha, Jezu. Zakładając, że nie uda nam się tego wykonać w gadzinę, Ten fragment rozwalił mnie do rozpaczy. Dosłownie stoczyłam się z krzesła xdd. Pewnie to literówka, ale jak to brzmi xdd! Rozdział naprawdę interesujący. Fajnie i przyjemnie czyta się go. Jest napisany tak "luzacko", co bardzo mi się podoba. Akcja jest coraz ciekawsza. Muszę przyznać, że choć nie ma nic ciekawego, to wciągnęło mnie normalnie. Rozdziały nie są za krótki ani za długie. Pluusik za to. Ciekawa jestem, co stanie się z tą Alex i jak wpłynie na fabułę. Weeeny, wielkiej weny życzę! (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
użytkownik usunięty |
| ||
Bardzo mi się podoba. Co prawda są błędy, ale nieliczne i drobne. W ogóle genialny pomysł. Jak na niego wpadłaś? Podoba mi się twój styl pisania. Zaciekawiłaś mnie. Koniecznie wklej dalsze części, bo masz duże pole do popisu. Życzę weny. Edytowane przez ChandSharma dnia 31-03-2014 21:42 | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
~IcyJus Użytkownik |
| ||
Wow, fajne opowiadanie. Tytuł zwrócił moją uwagę, a sama treść zainteresowała. Masz lekki styl pisania i łatwo się czyta. Czekam na ciąg dalszy. Weny! Edytowane przez YouStee dnia 26-04-2014 14:45 | |||
Autor | RE: Utopia. Świat nieidealny | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Ciekawe opowiadanie. Jest przejrzyste, łatwo się je czyta. Jest takie lekkie. Wprawdzie wypatrzyłam jakieś błędy, ale są drobne i nie ma ich dużo. Lubię narrację pierwszoosobową, dlatego tak bardzo przypadło mi do gustu. Swoją drogą, Dora bardzo ładnie wygląda. Ma ładny odcień włosów i oczy. No cóż, wenki życzę :3. well, who am I to keep you down? | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.