Autor | The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Cześć. Chcę podzielić się z Wami moim opowiadaniem, które piszę od niedawna. Stella załamuje się po zdradzie chłopaka i ucieka na Ziemię. Próbuje wtopić się w tłum zwykłych ludzi. Spotyka dawnego wroga, który nie chce zemsty... Przy okazji chce zdobyć nową transformację, która uczyni ją bardzo potężną... Tymczasem Suzanne dowiaduje się prawdy o sobie i próbuje się z nią zmierzyć... Na dodatek zakochuje się w chłopaku swojej przyjaciółki i walczy ze swoim uczuciem. Nieświadomie przechodzi na stronę zła... Stella i Suzanne zaprzyjaźniają się ze sobą. Czy zaakceptują prawdę o sobie? Czy będą umiały walczyć o swoje uczucia? I jakie przygody przeżyją podczas pobytu na Ziemi? * Rozdział 1; Rozdział 2; Rozdział 3; Rozdział 4; Rozdział 5; Rozdział 6; Rozdział 7. * Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;). Czekam na ocenę. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Rebecca Użytkownik |
| ||
Hah, ogólnie to ja czytałam całe opowiadanie, ale nie oceniałam w komentarzach, bo mi się nie chciało xd. Tej historii zdecydowanie mówię "TAK!". Głównie zaciekawił mnie ostatni rozdział, gdzie pojawia się Valtor. Historia nie toczy się ani za krótko, ani za długo, tak w sam raz. Podoba mi się postać Suzanne, naprawdę godna uwagi. Opowiadanie jednym słowem jest świetne, poważnie. Wenki! | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Piszesz świetnie opowiadanie. Czytam je na bieżąco na Twoim blogu i komentuje. Naprawdę bardzo ciekawe, nie jest nudno - to pewne. Podoba mi się to, że Bloom nie jest liderką i że nie jest najlepsza. Fajnie też, że jest dużo o Stelli. Najnowszy rozdział najbardziej mi się spodobał. Pojawił się Valtor, bardzo fajnie. Zdziwiło mnie to, że nie chce zemsty, tylko jest po stronie dobra, ciekawi mnie, jak akcja potoczy się dalej. Suzanne też jest świetną postacią. Ogółem do niczego się nie przyczepię. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Weny :3. | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Rebecca napisał/a: Hah, ogólnie to ja czytałam całe opowiadanie, ale nie oceniałam w komentarzach, bo mi się nie chciało xd. Tej historii zdecydowanie mówię "TAK!". Głównie zaciekawił mnie ostatni rozdział, gdzie pojawia się Valtor. Historia nie toczy się ani za krótko, ani za długo, tak w sam raz. Podoba mi się postać Suzanne, naprawdę godna uwagi. Opowiadanie jednym słowem jest świetne, poważnie. Wenki! Stella napisał/a: Piszesz świetnie opowiadanie. Czytam je na bieżąco na Twoim blogu i komentuje. Naprawdę bardzo ciekawe, nie jest nudno - to pewne. Podoba mi się to, że Bloom nie jest liderką i że nie jest najlepsza. Fajnie też, że jest dużo o Stelli. Najnowszy rozdział najbardziej mi się spodobał. Pojawił się Valtor, bardzo fajnie. Zdziwiło mnie to, że nie chce zemsty, tylko jest po stronie dobra, ciekawi mnie, jak akcja potoczy się dalej. Suzanne też jest świetną postacią. Ogółem do niczego się nie przyczepię. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Weny :3. Dziękuję, dziewczyny. To, że ktoś czyta moje opowiadanie, jest naprawdę motywujące. A jeszcze pozytywnie oceniane... Naprawdę, cieszę się, że się Wam podoba (a tak na marginesie, niedawno rozważałam nad zamknięciem bloga, ale nie warto). Następny rozdział niedługo :). Nowy rozdział miał się pojawić jutro, ale mnie natchnęło i musiałam napisać. Miłego czytania :D. Rozdział 8. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Smoczy_Plomien Użytkownik |
| ||
No, po przeczytaniu tych wszystkich rozdziałów, jestem mile zaskoczona. Nie myślałam, że ktoś wpadnie na tak ciekawy i oryginalny pomysł. Zmieniłaś bajkowy świat Winx na realne problemy życiowe. Zmieniłaś wiele sytuacji i dodałaś tego "czegoś" do akcji. Hm... Tylko, że w szóstym sezonie Stella miała dwadzieścia dwa lata. Powrót Valtora?! Serio?! Nie wiem dlaczego, ale wyobraziłam go sobie ubranego we wkładaną bluzę, dresy i biało-czerwoną kaszkietówkę xdd. Jeszcze z tymi papierosami... Nie no, ale żeby Stella mu się podobała? Wow, to już jest coś. Jest bardzo ciekawie. Podoba mi się, że prowadzisz kilka odmiennych sytuacji, które po pewnym czasie na pewno się złączą, ponieważ większość już się złączyła. Mam nadzieję, że "doprowadzisz" opowiadanie do końca. Życzę Ci weny i czekam na więcej. (c) ja, hehe Zapraszam: - moje opowiadanie - Zmierzch bogów - mój blog - W zakamarkach mojej duszy Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 07-08-2014 17:06 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Rebecca Użytkownik |
| ||
Znów kolejny rozdział, trzeba ocenić. Co tu będę dużo mówić - na maksa mi się spodobał. Skąd Ty czerpiesz te wszystkie genialne pomysły? Opowiadanie jest bardzo wciągające, takie "życiowe" - jak to się mówi. Zgadzam się ze Smoczą - jeżeli doprowadzisz opowiadanie do końca to brawa, bo ja nigdy nie kończę, tylko zostawiam xd. Hm. Może pisarką w przyszłości zostaniesz :D? Gratki za super opowiadanko. Wenusi! | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Wiesz co, Smocza? Jak zobaczyłam w Twoim profilu, że napisałaś post, to myślałam, że to będzie krytyka. Ale nie. Zaskoczyłaś mnie, ale i tak dziękuję za miłe słowa ^^. A, i jeszcze jedno. Fakt, z wiekiem się pomyliłam. Ale te dwa lata nie zaszkodzą Stelli i Winx, w końcu i tak są młode :D. Rebecca napisał/a: Skąd Ty czerpiesz te wszystkie genialne pomysły? Opowiadanie jest bardzo wciągające, takie "życiowe" - jak to się mówi. Czytam dużo książek różnego rodzaju, a postać Suzanne częściowo tworzę na sobie (oprócz rodziny, jesteśmy takie same :]). Dziękuję za komentowanie, postaram się doprowadzić opowiadanie do końca. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~IcyJus Użytkownik |
| ||
Dziś spotkała mnie straszna rzecz, czytam twoje opowiadanie i nagle rozdziały mi się skończyły :O Twoje opowiadanie jest świetne, ma orginalną fabułę. Zaskakujesz, (przez chwilę myślałam że Bloom będzie zła), tworzysz coś nowego. Coś świeżego, tego jeszcze nie było. Tutaj Stella pokazuje nam że jest odpowiedzialna, Florka to złota dziewczyna ale czyżby miała jakiś problem ? < w główce roi mi się że ma anoreksje > Bloom jest taka jak stworzył ją nick jednak żałuje tego co zrobiła. Aisha, Musa i Tecna też są no ideal. Świetnie wykreowana postać Suzy, czuć jej emocje i problemy, Roxy także ma swoje 5 min. Wątek z tymi imprezowiczkami z Alfei jest taki prawdziwy. A do tego super antagonista z trzeciego sezonu. Wszystko ze sobą współgra, po prostu czekam na następny rozdział. | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Dziękuję za miłe słowa c:. Mimo wszystko bardzo polubiłam Roxy i chciałam, by ona też się tam znalazła :). Dziś kolejna część: Rozdział 9. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
No naprawdę świetny rozdział. Wiesz, że uwielbiam Twoje opowiadanie <3. Stella nie jest biologiczną córką Radiusa i Luny o.o. Taki szok. Miałaś fajny pomysł i jeszcze Suza ich córką. Szczerze mówiąc nie spodziewałabym się tego, no, ale fajnie, że taki wątek się pojawił. No i oczywiście świetna część z Valtorem. Ciekawa jestem czy będzie z nim Stella i czy naprawdę ma takie dobre zamiary xd. No i oczywiście ciekawi mnie, która z Winx zdobędzie Magicalix. Tyle pytań nasuwa mi się do głowy. Jak najszybciej napisz nowy rozdział ;33. Naprawdę opowiadanie jest świetne i nie mam się czego przyczepić. Czekam z niecierpliwością na rozdział dziesiąty =). | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Dzięki, Stello, za miłe słowa. A dzisiaj rozdział 10 -> KLIKENS. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
ElficaNiobi napisał/a: Wszystko jest dopracowane, akcja nie dzieje się ani za szybko ani za długo. Stella jako zdrajczyni ( chodzi ze odchodzi od winx ) super pomysł. Super też ze to ona będzie potężna a nie Bloom. Dużo wypowiadac się nie mogę bo się nie znam XD Dziękuję =). Tylko zdziwiło mnie to, co napisałaś. Nigdzie nie pisałam o tym, że Stella odchodzi od swoich przyjaciółek. To, że związała się z dawnym wrogiem nie oznacza, że przechodzi na stronę zła ^^. Dziś udało mi się coś wyskrobać, z góry dziękuję za przeczytanie c:. Rozdział 11. well, who am I to keep you down? | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Ten rozdział czytałam już jakiś czas temu, ale nie skomentowałam ;o. Oczywiście mi się podobał. Na początku zaciekawiła mnie Kiara. Naprawdę ciekawie. Świetnie piszesz opowiadania, każdy rozdział jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Nie zanudzasz i dobrze, bo lubię akcję. Podoba mi się związek Stelli z Valtorem, jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Mam ogromną nadzieję, że w najbliższym czasie pojawi się kolejny rozdział ;>. Życzę dużo weny i pomysłów. Edytowane przez Victoria dnia 25-08-2014 19:48 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Dzięki, Vic :D. Dziś kolejny rozdział, tym razem 12-sty. Miłego czytania :3. Przez kilka dni sytuacja się nie zmieniała. Na Solarię przybywało coraz więcej robotów, a wróżki nie miały siły z nimi walczyć. Wspierały je Luna i Stella, jednak to była tylko iskierka magii, co nie wystarczało czarodziejkom. Tylko Zenith jakoś wspierał Winx, pokazując, jak przechytrzyć system, w którym były zaprogramowane. Niestety, roboty ciągle się klonowały, a Solaria stawała się bryłą lodu. Nie była już piękną, słoneczną planetą, jak jeszcze dwa tygodnie temu... - Jestem wyczerpana, poddaję się. - Bloom ze zmęczenia osunęła się na ziemię, a wróżki tylko kiwnęły głową. Wiedziały, że tym razem rudowłosa księżniczka nie żartuje. Wszystkie były wykończone, a najwięcej siły miała, także wyczerpana, Stella. W końcu była związana z Solarią jak mało kto. - Chciałabym wrócić do domu, boję się, że mogę zostać zamrożona w bryłę lodu... - Musa zacisnęła zęby, jednak nie powstrzymała łez. Była pełna obaw, bo nie wiedziała, czy zginie tak jak większość mieszkańców planety. - Daj spokój, musimy pomóc Stelli! Co się stanie, jeśli jej planeta zostanie mrożonką?! Zabierze się za kolejne. I my także zginiemy. Tego chcesz?! - Aisha poderwała się z miejsca. Była wściekła na wszystkich, a zwłaszcza na wrogą Helarię. Nie umiała zapanować nad swoimi słowami, co znaczyło, że teraz była całkowicie szczera. - Po prostu boję się, że nigdy więcej nie zobaczę Rivena i ojca. Oni są dla mnie wszystkim... - odparła cicho księżniczka Melodii. Aisha usiadła w milczeniu na zamrożonym chodniku. W tej chwili wszystkie zastanawiały się, jak pomóc Solarii i co zrobić, by powstrzymać niebezpieczną Princesę. Nagle podbiegła do nich Stell: - Dziewczyny, pałac płonie! Zaraz go nie będzie! - krzyknęła, nie zdając sobie sprawy, że martwią się o swoje życie. - A co będzie, jeśli zginiemy? - syknęła Tecna. - Co będzie, jeśli nigdy nie zobaczymy swoich chłopaków, swoich rodzin? O tym nie pomyślisz, bo to ty jesteś najważniejsza. - dodała, prychając. - Coo?! - blondynka osłupiała. Nie oczekiwała takich słów od przyjaciółki. Ona także zaczęła mówić, nie zastanawiając się nad słowami: - A to, że się dla was tyle poświęciłam? To, że obiecywałyśmy sobie, że nigdy nie opuścimy siebie w potrzebie? Na co były te wszystkie obietnice, które chyba miały zamydlić nam oczy, tak? W tej chwili zachowujecie się jak kilkulatki, które boją się o ukochaną zabawkę. Wiem, że jest nią życie. Jednak kiedyś mogłyście je narażać, a teraz, gdy dorosłyście, to już nie...? A może chciałyście po prostu zdobyć Enchantix? Wiecie co? Jest mi za was po prostu wstyd. Nie wiedziałam, że możecie się tak zachować. Może popełniłam błąd, że wam zaufałam. A może nie chcecie, bym traktowała was jak przyjaciółki?! - Stello... - zaczęła czarodziejka technologii, żałując swoich słów. Chciała ją przeprosić i zaprzeczyć temu wszystkiemu, co powiedziała. Nie zdążyła. - Dobrze wiem, nie ośmieszaj przyjaciółek. - odparła lekko Stella, kładąc nacisk na ostatnie słowo. - Lepiej już idźcie, przecież nie chcecie narażać swojego życia. - zaśmiała się z goryczą. - Ale... - zaczęła Bloom. - Powiedziałam: idźcie! - krzyknęła blondwłosa księżniczka, odwracając się do nich plecami. Dziewczyny spełniły prośbę Stelli i udały się do Alfei. Zastanawiały się, co zmieniło jej zachowanie i co miała oznaczać wypowiedź przyjaciółki. Weszły do pokoju. Tecna usiadła na kanapie i bezmyślnie przerzucała kanały w telewizorze, Musa przeglądała magazyny związane z magią, Bloom piłowała paznokcie, a Aisha rysowała bazgroły w zeszycie. Nie umiały się skupić na swoich zajęciach. Tylko Flora poszła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i zaczęła płakać. Czuła, że to wszystko zaczęło ją przerastać. Wiedziała, że Stell ma rację. Winx przestały traktować ją jak przyjaciółkę. Jednak czarodziejka natury nie mogła sama z siebie przerwać przyjaźni. Ostatnio więź ze Stellą zacieśniła się, poza tym, domyśliła się, że blondynka nie kierowała tych słów do niej. rI tak mam tego wszystkiego dość, czuję, że Winx nie są już te same. Obserwując ostatnie wydarzenia, musimy poddawać je szczegółowej analizie, by wyciągnąć z nich wnioski. Tylko nie rozumiem, dlaczego Winxówny nic sobie z tego robią. W końcu przyjaźnimy się ze Stellą...r1; - pomyślała, wciąż zastanawiając się nad przyczyną zachowania blondynki i pozostałych wróżek. - Floro, możesz przyjść do nas? - Musa wparowała do jej pokoju bez pukania. Wróżka otrząsnęła się z zamyślenia. - Nie rozumiem, dlaczego? I nie zapukałaś, mimo że o to wcześniej prosiłam. - odparła dziewczyna, sięgając po segregator z notatkami. - To pilne. - czarodziejka muzyki coraz bardziej się niecierpliwiła. - Skoro jest pilne, to zapisz na kartce. Teraz jestem zajęta. - powiedziała stanowczo Flora. Fakt, nie była zajęta, jednak wiedziała, że wróżki grają w rPrawda czy wyzwanie?r1;. Dość dobrze słyszała ich głosy i to, co mówiły. Nie znosiła tej gry, więc nie chciała iść. Musa spojrzała na nią ze zniecierpliwieniem. Nie lubiła tego tonu czarodziejki natury - oznaczał on, że absolutnie się na to nie zgadza. Nie chciała rezygnować ze swojego zdania, ale wiedziała, że nic nie może zdziałać. Wyszła z pokoju dziewczyny, głośno trzaskając drzwiami. rDobrze, że nie zobaczyła moich łez.r1; - pomyślała z ulgą czarodziejka, odkładając notatki na półkę. Nagle na jej telefon przyszła wiadomość do Helii - rFloro, musimy się spotkać. Proponuję Frutti Bar o czwartej, mam nadzieję, że nie jesteś zajęta.r1;. Dziewczyna odpisała: rOkej.r1;, chociaż w pewnym sensie była przerażona - od jej chłopaka nigdy nie przychodziły takie wiadomości. * Tymczasem zdenerwowana Stella krążyła wokół pałacu. Już udało się go ugasić, spłonęła tylko jego jedna część, to była jadalnia. rW sumie to nie było tam nic cennego.r1; - pomyślała, jednak jeszcze inna myśl krążyła jej po głowie. Myślała, dlaczego tylko jednej części nie udało się uratować. rTak, jakby ktoś chciał coś ukryć!r1; - odruchowo zakryła usta ręką. Natychmiast udała się do zgliszcz jadalni. Pół godziny szukała czegoś, co mogło naprowadzić ją na trop tej tajemnicy. Znalazła lekko nadpalony plik kartek. Napisy wskazywały, że były to badania DNA sprzed 20 lat. I było potwierdzenie, że... Stella i Suzanne są siostrami. - Niemożliwe, przecież to ona jest księżniczką! - krzyknęła z przerażeniem. Czyżby ukryto przed nią ważną prawdę, która była niezwykle istotna?! Zrozumiała, że została oszukana. Była wściekła, a jej serce napawało się żalem i smutkiem. Nie potrafiła powstrzymać łez wściekłości i żalu na rodziców... którzy okazali się tymi biologicznymi. W takim stanie dostrzegła ją Luna. - Stello, co trzymasz? - spytała królowa, nieświadoma odkrycia córki. - Badania sprzed dwudziestu lat! - syknęła dziewczyna. - Suzanne jest moją biologiczną siostrą, dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?! Luna także zakryła usta ręką, nie wiedziała, co powiedzieć. Myślała, że ma tylko jedną córkę, i że jest nią Suza. Nie mogła się mylić, przecież była matką! - Niemożliwe... - szepnęła kobieta. - W szpitalu powiedziano mi, że moja córka jest jedynaczką... Pomylili się? - Nie wiem. - zaskoczona Stella wzruszyła ramionami. Nie pomyślała o tym, że okłamano jej matkę. Musiała poinformować Suzanne, która jako Kiara wróciła na Helarię. Musiała z tym zaczekać. - Jutro wyruszymy do Gardenii, do miejsca twoje... waszego urodzenia, by dowiedzieć się, co się stało. I muszę wiedzieć, kto przeprowadził te wyniki, ponieważ ja nic o nich nie wiedziałam. - Luna była bardzo zdenerwowana. Osunęła się na ziemię. - Mamo! - krzyknęła Stell. - Ratunku, lekarza! * W tym samym czasie Suzanne wędrowała po Helarii, szukając podejrzanych poszlak wskazujących na Princesę. Wczoraj wróciła do Helarii, pod pretekstem zostawienia kilku rzeczy u Angie. Musiała bardzo uważać. Angie opowiedziała jej historię Violetty, która wędrowała po pałacu i odkryła sekretne plany Princesy - wtedy bezwzględna królowa zabiła ją, nie patrząc na to, że Violetta nie była żadną agentką, a zwykłą, nudzącą się, dziewczyną. Usłyszała czyjeś kroki i schowała się za szklanym podium. Po chwili okazało się, że dobrze zrobiła, bo była to... tak, właśnie Princesa. Rozmawiała przez telefon, jednak słyszała tylko urywki rozmowy, która prawdopodobnie była prowadzona z robotami. - ... powiedziałam, co macie robić... nie, tak jak było w planie... zamroźcie Solarię do szpiku kości... - królowa zaśmiała się złowieszczo. - r30; Luna pożałuje wszystkiego! I to był koniec rozmowy. Suzanne przeszły ciarki po plecach. Właśnie odkryła plany Princesy. Gdy postać królowej zanikła na końcu korytarza, dziewczyna przemknęła do pokoju zaprzyjaźnionej Angie. Kobieta szczerze zmartwiła się, także nie wiedziała, co robić. - Princesa ma jakieś słabe punkty, musisz je odkryć. Nie wiem, może to są roboty albo jakaś skrywana tajemnica... - doradziła jej dawna opiekunka Eternity. - Myślisz, że przyznałaby się do nich wprost? - spytała Suzanne, kręcąc kosmyk swoich włosów na palcu. - Nie! - Angie zaśmiała się. - Princesa to twarda osoba, nigdy nie powie swoich tajemnic. Nawet ja próbowałam, ale nie udało się... - kobieta westchnęła i sięgnęła po notatnik leżący na łóżku. Kilka minut przewracała kartki, jakby szukała czegoś naprawdę ważnego. - Angie, co się stało? - spytała dziewczyna z niepokojem. - Princesa zaczęła obchód po pokojach, lepiej wracaj do swojego. - na twarzy kobiety rysowało się przerażenie. - Boję się, co zrobi, gdy ciebie tam nie zastanie... - Spokojnie, już idę. Do zobaczenia. - Suza uśmiechnęła się i wyszła z pokoju dawnej opiekunki Eternity. Zastanawiała się, dlaczego bezwzględna królowa dodatkowo robi obchód po pokojach, a raczej apartamentach. Na szczęście trafiła w samą porę i już siedziała na podłodze z lodu, gdy do apartamentu weszła Princesa. Władczyni była ubrana w białą, koronkową suknię, przyozdobioną fragmencikami lodu. Dodatkowo królowa okryła ją czarnym tiulem. Na nogach miała szklane pantofelki. Rękawiczki były jasnoniebieskie, z wykończeniami z czarnej koronki. rGdyby nie ostre rysy twarzy, Princesa wyglądałaby w tej sukni nieziemsko, jak prawdziwa księżniczka...r1; - pomyślała z westchnieniem Suzanne. - Co robiłaś do tej pory, Kiaro? - spytała zimno królowa. Nie wiedziała, że to nie jest prawdziwe imię dziewczyny. - Byłam w pokoju, nudziłam się. - odparła lekko dziewczyna. Czuła, że źle robi, kłamiąc. Jednak nie było innego wyjścia, Princesa nawet za wyjście z apartamentu bez zezwolenia surowo karała. - Dobrze. - powiedziała ostro kobieta. Wyszła, stukając szklanymi pantofelkami. Suzanne spojrzała na swój ubiór. Była ubrana jak na pogrzeb - czarne dżinsy, koszula w tym samym kolorze. Buty były ciemnoszare, jednak łudząco podobne do czarnego. Nawet opaska i kolczyki były w tym kolorze. Jedynie włosy były w kolorze jasnego blondu, bowiem Suza przed powrotem na Helarię rozjaśniła je. Ukradkiem wymsknęła się z pokoju i zobaczyła szklany pantofelek Princesy. Dotknęła go i wtedy stało się coś niezwykłego. * Flora ze zniecierpliwieniem czekała na Helię we Frutti Bar. Mieli spotkać się kilka minut temu. Bała się, że jej ukochanemu mogło się coś stać - w końcu napisał do niej, że sprawa jest bardzo pilna. Kątem oka dostrzegła znajomą postać, która pobiegła w jej stronę i usiadła przy stoliku. - Helia, co się stało? - spytała z troską czarodziejka, patrząc na twarz chłopaka. - Floro, spokojnie, to nie dotyczy nas. - uśmiechnął się jej ukochany, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. - To tyczy się Stelli... no, i Brandona. - Ale o co chodzi? - spytała wróżka, a w jej sercu znów zagościł niepokój. Domyślała się, że chodzi o ich dawny związek... ale co to miało wspólnego z nimi? - Brandon chciałby wrócić do Stelli. Chce ją zdobyć na wszelkie możliwe sposoby. - westchnął Helia. - Zaproponował mi, żebym mu pomógł, ale to byłoby złe wobec ciebie... w końcu jesteś jej przyjaciółką. - Helia, to nie byłoby możliwe... Obawiam się, że Stell ma już kogoś. Ostatnio ciągle chodziła zamyślona i nie odpowiadała na nasze pytania dotyczące nowego chłopaka. Pewnie go ukrywa. - Flora wzruszyła ramionami. - Okej. - odparł Helia. - A jak wojna z Helarią? Jak wam idzie? - Niedobrze... - dziewczyna zawiesiła głos. - Brakuje nam sił, a Solaria zamienia się w skałę lodową... Na dodatek Miele jest w szpitalu, trafiła ją kula. - Och... Nie martw się, będzie dobrze. - powiedział chłopak, a Flora przytuliła się do niego. Od tej chwili milczeli, słuchając cichej melodii. * A Stella siedziała przy progu pałacu, nic nie rozumiejąc. Nie wiedziała, co ma myśleć o całej sytuacji. Była biologiczną córką Luny i Radiusa, czy wręcz przeciwnie?! Nie miała takiej pewności. By odetchnąć, wyruszyła do Gardenii, do parku. Położyła się w cieniu, na trawie. Nie mogła przestać myśleć o Solarii. Zrozumiała, że nieszczególnie obchodzi ją wojna, tylko sprawy rodzinne. Wolałaby wszystko przeanalizować w głowie na spokojnie, ale sam fakt, że nie wie, czyją jest córką, dręczył ją po nocy. Po jakimś czasie poczuła, że ktoś odgarnia jej włosy z twarzy. Podniosła się i odwróciła głowę. - Valtor... - szepnęła z nieukrywaną radością. - Stello, dlaczego się do mnie nie odzywasz? Zachowujesz się, jakby ciebie nie było... Martwiłem się, że już zginęłaś! - odparł chłopak. Był zły na dziewczynę, że nie dawała znaku życia, ale jednocześnie cieszył się, że widzi ją całą i zdrową. - Wybacz, jest wojna na Solarii... No, i jeszcze... - przerwała, nie chcąc mówić o istotnym fakcie. Valtor dobrze widział, że nad czymś intensywnie myśli, a na twarzy miała wypisany niepokój. - Księżniczko, o co chodzi? - spytał, ale Stella odwróciła głowę. Po chwili milczenia lekko odwróciła się i zaczęła mówić drżącym, niepewnym głosem: - Nie wiem, czyją jestem córką... Bo niby to Suza dziedziczy tron, ale dziś, po pożarze w jadalni, znalazłam tam wyniki badań DNA, z których wynika, że... jesteśmy bliźniczkami. Okej, tylko nie wiem, dlaczego to przed nami utajniono! Nawet mama nic nie wiedziała o tych badaniach. rAle heca!r1; - pomyślał Valtor, patrząc na smutną twarz dziewczyny. Ciągle miała spuszczone oczy. Nie chciał jej martwić, jednak słyszał pogłoski, że Brandon chce do niej wrócić. rAle co zrobiłby, gdyby dowiedział się, że to ja z nią jestem?r1; - przemknęło mu przez myśl. - Księżniczko, będzie dobrze. - powiedział i przytulił ją. Jednak Stellę ciągle napełniał niepokój - czuła, że chłopak coś przed nią ukrywa. Nagle zadzwonił telefon. ____ Przepraszam za to "rr1;" itd., to przez program do pisania -,-. Zastępuje cudzysłów. well, who am I to keep you down? Edytowane przez Cattie dnia 25-08-2014 20:24 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Ten rozdział był fajny i ciekawy, ale bardziej lubię najnowsze rozdziały, które są naprawdę niesamowite. Najlepszy, moim zdaniem, w Twoim opowiadaniu jest wątek związany z Valtorem i tą walką z Helarią. No i oczywiście akcja ze Stellą i tym, czy jest biologiczną córką Radiusa i Luny. Masz takie świetne pomysły co do opowiadania, ja bym tak nie potrafiła wymyślać :3. Hm, czekam tylko na kolejne rozdziały, liczę na to, że pojawią się szybko. Weny, Catty =>. | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Rebecca Użytkownik |
| ||
No, no, no. Przyznaję się, że już wcześniej opowiadanie czytałam i ocenię całokształt. Każdy rozdział jest wyjątkowy, ma w sobie tą.... magię! Bardzo się cieszę, że do Twojego opowiadania dołączyły takie postacie jak Valtor, który tutaj gra dość dużą rolę. Masz pomysł i wiesz jak go wykorzystać. U Ciebie jest talent, potencjał - wszystko to, co musi mieć pisarka :33. Zamieszanie ze Stellą, jest dobre. Mam nadzieję, że rozdziały będą pokazywać się jak najszybciej, bo wzbudzają ciekawość czytelnika. Trudno jest tak... wciągnąć, a tutaj jest to "coś". Po prostu życzę Ci dużo weny! Edytowane przez Cattie dnia 30-09-2014 20:59 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
Rebb i Vicc, serdeczne dzięki za miłe słowa <3. Kolejne rozdziały, wprawdzie napisane kilka dni temu: Rozdział 13; Rozdział 14; Rozdział 15. Nikt nie skomentuje. well, who am I to keep you down? Edytowane przez Cattie dnia 22-09-2014 11:52 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Rebecca Użytkownik |
| ||
Jak nikt nie skomentuje, jak ja skomentuję . Czytałam je wczoraj o 19, dokładnie. Wiesz, co Ci powiem? Geniusz! Strasznie podoba mi się w piętnastym albo czternastym rozdziale, gdy piszesz, że w oczach Aishy pojawiły się łzy, wzruszające. Weź.... Skąd Ty masz na to taką wenę? Mi się opowiadanie szalenie podoba, no. Ja nie mogę się do niczego przyczepić, bo wszystko jest perfecto! Życzę weny . Edytowane przez Cattie dnia 30-09-2014 21:01 | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Victoria Użytkownik |
| ||
Otóż się mylisz. Ja skomentuje ^^. Te rozdziały to już są naprawdę świetne. Tak, będę się zachwycać xd. Podoba mi się ta akcja, której nie jest tutaj mało. Niewiele czytam opowiadań, do wyjątków należy Twoje. Po prostu jestem pod wrażeniem tego, że masz na to pomysły i wenę. Podoba mi się też to, że nie piszesz tak typowo Winx'owo xd. Nie jest tak idealnie, dziewczyny się czasami kłócą i podobne sytuacje, właśnie to jest fajne xd. Cóż, czekam na rozdział szesnasty, mam nadzieję, że szybko do napiszesz, bo już nie mogę się doczekać ! | |||
Autor | RE: The magic is in you...! | ||
~Cattie Użytkownik |
| ||
W końcu skończyłam szesnasty rozdział. Wiem, że nikt tego nie skomentuje . Eternity stała jak wryta. Pierwszy raz słyszała płacz matki. Czyżby naprawdę kochała Valtora, tego chłopaka? "Czuję się jak w argentyńskiej telenoweli. - pomyślała. - Jednak wcale nie jest mi do śmiechu. Nie mogę w to uwierzyć, ale boję się własnej matki... Nie! Będę silna!". I z tym mocnym postanowieniem wróciła do swojego pokoju. Zaś Kiara była zaskoczona zachowaniem królowej. "Jeśli pomyśli, że Stella to ja... może mnie zabić. Muszę ostrzec Stell." - myślała, jednak nie mogła zdecydować się, co zrobi dalej. - Charmix! - krzyknęła, przemieniając się. Jej strój był w pomarańczowym kolorze, był to kombinezon bez rękawów, za to miał długie nogawki. Buty były minimalnie ciemniejsze. Skrzydła były białego koloru. Na głowie miała pomarańczową, iskrzącą się opaskę, a rękawiczki były krótkie, do nadgarstka. Włosy były rozpuszczone, lekko falowane. Wyglądała przepięknie. Princesa usłyszała okrzyk i natychmiast wparowała do salonu. - Księżniczka Stella?! - zapytała groźnie. - Co ty tutaj robisz?! - Walczę o Solarię! - krzyknęła Kiara, pomijając fakt, że nie jest Stellą. - Wiem, że współpracowałaś z tym człowiekiem, ale on odmówił... - Milcz! - rozkazała bezwzględna królowa. - Nie masz prawa mówić tak o moim... Zawiesiła głos i zamilkła. - Mogę stanąć do walki, stawką może być życie! - odparła bohatersko dziewczyna, w duchu trzęsąc się jak galareta. A co byłoby, gdyby Princesa odebrała jej życie?! - Tak, ty na pewno. - powiedziała lekceważąco kobieta, odkładając niedopałek tytoniu do kryształowej popielniczki. Nie traktowała odwagi księżniczki poważnie. Przez dłuższą chwilę mierzyły się stalowym wzrokiem. - Dobrze. - królowa przerwała ciszę. Mówiła powoli, starannie dobierając słowa. - Jeśli ja wygram, a ty przegrasz, Solaria zostanie zniszczona, a ty stracisz życie. Zaś jeśli ty wygrasz, a ja przegram, Helaria przestanie istnieć, a ja zginę. - Dobrze. Czas zacząć walkę! - krzyknęła Kiara. Tymczasem niczego nieświadoma Stella przebywała na Solarii. Zamknęła się w swoim pokoju i bezustannie płakała. Nie mogła zrozumieć tego, że ukochany tak ją okłamał. Po tym wszystkim nawet nie była pewna, czy w trakcie trwania ich związku nie zdradził jej z Princesą, tak jak zrobił to Brandon z Bloom... - Nie, ja popadłam w jakiś obłęd... - szepnęła do siebie dziewczyna, gorączkowo szukając w pamięci dobrych chwil spędzonych z przyjaciółkami, nauczycielami, rodziną, chłopakiem, jednak w tej chwili nic nie nasuwało się jej na myśl. - Po prostu mam pecha. - dodała bezgłośnie, biorąc do ręki zdjęcie sprzed kilku lat. Nastoletniej blondynce wiatr delikatnie rozwiewał włosy, a na twarzy błądził delikatny uśmiech. Jej brązowe oczy były zamyślone, patrzyły prosto przed siebie. Głowa opierała się na ręce. Dziewczyna wyglądała przepięknie. "Nawet nie mogę sobie przypomnieć siebie w takiej scenerii. Czy ja kiedykolwiek byłam w tym miejscu? I czy to naprawdę jestem ja?" - pytała siebie w myślach księżniczka, w głębi duszy oczekując, że otrzyma jakąś odpowiedź. Niestety, nic podobnego się nie stało. Mimochodem spojrzała za zdjęcie schowane za albumem, które dość dobrze było widać. Podeszła do półki i wyjęła je. Jej nastrój momentalnie się popsuł, bowiem na zdjęciu widniała twarz Valtora. Wszystkie złe chwile nagle powróciły. Wściekła dziewczyna od razu porwała zdjęcie na kawałeczki i znów zaczęła płakać. - Kochanie, otwórz mi drzwi! - usłyszała głos matki, która delikatnie pukała w drzwi pokoju Stelli. Dziewczyna nałożyła sobie słuchawki na uszy i od razu zasnęła. Nie było w stanie jej zbudzić nawet to, że tuż obok pałacu rozległ się huk. To mieszkańcy Helarii bombardowali Krainę Słońca, która powoli równała się z ziemią. Flora wróciła na Solarię. Z przerażeniem patrzyła na rannych ludzi i zniszczone domy. Dopiero po chwili zrozumiała, że to jest planeta, z której pochodzi jej przyjaciółka. Otaczał ją krajobraz wojny, prawdziwej wojny. Takiej, o której dotąd tylko czytała w książkach. "Takie jest życie, Flora, musisz się z tym pogodzić" - pomyślała, chociaż wcale jej to nie uspokoiło. A jeszcze tak niedawno czarodziejki były takie szczęśliwe, miały tyle planów na przyszłość. Bloom i Sky po wakacjach postanowili wyjechać w podróż do Paryża na kilka miesięcy, a Brandon zwierzył się Florze, że chce oświadczyć się Stelli. A tak życie blondwłosej księżniczki się zawaliło. "Ciekawe, co czuje Stella... Myślę, że po czymś takim załamałabym się. Jednak nie jest jedynie rozkapryszoną księżniczką, a osobą z bardziej ludzkim charakterem od nas!" - przyszło na myśl kwiatowej wróżce. Przy problemach przyjaciółki inne sprawy stawały się błahostkami. Dziewczyna wpatrywała się w okna pokoju Stelli i zamyśliła się. Firanki niespokojnie fruwały, zaś okna były otwarte. W głowie czarodziejki natury krążyły niespokojne myśli. A jeśli Stella nie... Bez zastanowienia wbiegła do pałacu i biegnąc po schodach, widziała rannych ludzi, a sanitariuszki nakładały im opatrunki. Zdarzały się złamania, a także postrzelenie ręki. Bała się, że to samo mogło się przytrafić przyjaciółce. - Stella, otwieraj! Słyszysz mnie?! Otwieraj! - krzyczała, waląc w drzwi. Nie mogła ich wyważyć ani przenieść, gdyż były magiczne i dodatkowo zabezpieczone przez rodzinę królewską. Nikt po drugiej stronie jej nie odpowiadał. Flora osunęła się na ścianę i usiadła na podłodze. Nie potrafiła wydusić z siebie żadnego słowa. Nagle drzwi się otworzyły. Kwiatowa wróżka nie mogła dostrzec w zapłakanej blondynce bez makijażu i w rozciągniętym ubraniu zadbanej, umalowanej przyjaciółki. - Dlaczego dobijałaś się do drzwi? - spytała cicho dziewczyna. - Myślałam, że nie żyjesz... - odparła czarodziejka, patrząc na jej ubranie. - Wybacz, że tak wyglądam... - Stelli najwyraźniej samo mówienie sprawiało ból. - Wejdź. Pokój księżniczki nie wyglądał strasznie, jak spodziewała się tego Flora. Magazyny o modzie jak zawsze były porozrzucane po biurku, na nocnym stoliku stała szklanka wody, a na łóżku oprócz pościeli znajdowało się dość duże pudełko chusteczek. - Płakałaś? - zająknęła się czarodziejka natury. Oparła się lekko o biurko, wsłuchując się w odgłosy walk i krzyków. - Tak. - odparła czarodziejka. Położyła się na łóżku, nakryła się kołdrą i odwróciła się do ściany. W pokoju było słychać brzęczenie muchy, nie licząc huków, które było słychać co chwilę. - To... może ja już pójdę... - zaproponowała Flora. - Jeśli chcesz, opowiem ci wszystko. Stella nie obróciła się do przyjaciółki. Głos jej lekko drżał, było słychać ciche chlipnięcie. Nie czekając na odpowiedź Flory, zaczęła: - Spotkałam się z... Valtorem. Goniła nas Abby, jakaś koleżanka Suzy... Schowaliśmy się w podziemnych kanałach i... wtedy powiedział mi, że... przez ten cały czas pracował dla... Princesy i konstruował roboty i to, że... Princesa jest w nim... zakochana... Po tej wypowiedzi znowu zaczęła płakać, już nie mogła powstrzymać łez. Wciąż do końca nie mogła uwierzyć w to, że mogła aż tyle komuś powiedzieć. Zaś Flora zszokowana patrzyła na Stellę. O co tu chodzi?! Czyli ona od początku wiedziała, że Valtor powrócił? - Stella, ale Valtor... On jest dla ciebie kimś ważnym? - spytała cicho, nie chcąc denerwować dziewczyny. Wtedy ta odwróciła się do niej. - On był moim chłopakiem... Ale okazał się taki sam jak Brandon, wiesz? - odparła gorzko. - Tutaj nie mam już nic. Solaria się rozpada, rodzice ciągle mnie okłamują, przyjaciółka mnie oszukała, tak samo jak chłopak, któremu zaufałam... Nie mam już dla kogo żyć. - Stello, przecież... - zaczęła Flora. Blondynka bez słowa podniosła się i otworzyła drzwi. Flora, widząc jej wzrok, wyszła. Księżniczka tylko dodała: - Wiesz, kiedy najbardziej cierpisz? Kiedy okazuje się, że nikt ciebie nie kocha. | |||
Skocz do Forum: |
Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.
.