Nowości
18.04.2024
❧ dodano komiks nr 239 - Czar morza

14.05.2024
❧ naprawiono muzykę z Magicznej Przygody

7.05.2024
❧ naprawiono muzykę z Tajemnicy Zaginionego Królestwa

1.05.2024
❧ naprawiono muzykę ze specjalów

25.04.2024
❧ naprawiono muzykę z 1 sezonu

18.04.2024
❧ dodano komiks nr 238 - Cienie w Chmurnej Wieży

06.04.2024
❧ dodano komiks nr 161 - Technomagiczny konkurs

25.03.2024
❧ zaktualizowano odtwarzacze wideo - SEZON 1 FULL HD

18.03.2024
❧ dodano komiks nr 228 - Magia Flory i Miele

14.03.2024
❧ dodano komiks nr 237 - Dobry pomysł

08.03.2024
❧ dodano komiks nr 205 - Magia Winx Rock

Użytkowników Online
 Gości Online: 0
 Użytkownicy Online: 1
 Zarejestrowanych Użytkowników: 2,063
 Najnowszy Użytkownik: ~sonka
Dzisiejsi Solenizanci
Rebecca
sevi


Niedokończone/ zawieszone opowiadania
❧  Z Ziemi do Gwiazd  ☙

Strona 2 z 2 < 1 2
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Fiker
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-08-2014 21:35
Fanfary proszę! Dziś wielkie wejście ma jeden ze specjalistów. Luna trafiła, jaki. Ale na razie nie po to, żeby odtruć naszą kwiatową wróżkę.
Rozdziały od tej pory powinny być normalnej długości. A co do mikstury to jakby nie patrzeć, miłosnej już wtedy nie trzeba było. Indżojcie!

5. Róża i magia
Musa została obudzona w nocy przez dziwny dźwięk. Leżała chwilę pewna, że po prostu przyśniło jej się. Nagle usłyszała to po raz kolejny. Przypominał dźwięk wydawany przez małe dzwoneczki. Był jednak o wiele głośniejszy. Dochodził gdzieś zza ściany. Dziewczyna zaciekawiona wstała z łóżka i powoli podeszła do drzwi. Nagle znów zapadła cisza. Czarnowłosa delikatnie nacisnęła na klamkę i przesunęła drzwi tworząc maleńką szparę. Ze zdziwieniem dostrzegła światło na korytarzu. Otworzyła drzwi szerzej i usłyszała dźwięk ponownie, kiedy drzwi z hukiem zamknęły się. W tym momencie Tecna obudziła się. Siadła prosto na łóżku i spojrzała pytająco na przyjaciółkę. Ale Musa popchnęła drzwi nawet nie zauważając, że różowowłosa obudziła się.
- Co ty robisz? - spytała Tecna zaspanym głosem.
Musa bez słowa wyjrzała za drzwi. Na korytarzu zobaczyła Florę. Dziewczyna unosiła się w powietrzu na zielonych skrzydłach przypominających liście. Ubrana była w różową, błyszczącą sukienkę przed kolana, z rozcięciem z boku uda. Dziewczyna podniosła dłonie, na których miała różowe rękawiczki bez palców i nagle z podłogi wyrósł krzak róży, który z zawrotną prędkością rozrastał się po ścianie w stronę drzwi. Musa szybko cofnęła się i zamknęła za sobą drzwi.
- Co się dzieje? - Tecna zerwała się z łóżka.
Musa popatrzyła na nią i zaśmiała się.
- Też bym chciała wiedzieć - stwierdziła.
Nagle na ścianie pojawiła się mała gałązka róży, która w tym samym momencie zaczęła się gwałtownie rozrastać. Tecna krzyknęła. Roślina zwolniła. Nie na długo, ale zwolniła. Musa cofnęła się i stanęła obok przyjaciółki. Dziewczyny nie wiedziały, co robić. Róża pojawiła się na oknie i momentalnie zarosła je zamykając ostatnią drogę ucieczki.
- Co robimy? - spytała Musa z paniką w głosie.
Teraz roślina przestała rozrastać się na ścianie i zaczęła się zbliżać do dziewczyn. Z serca Azjatki zaczęły wydobywać się fale dźwiękowe, które zatrzymały roślinę.
Potem była tylko ciemność.
- Musa - dziewczyna poczuła, że ktoś potrząsa ją za ramiona. - Musa!
Dziewczyna powoli i niepewnie otworzyła oczy. Stała nad nią Tecna z wyrazem zakłopotania na twarzy. W pokoju było jasno. Do Azjatki dotarło, że już rano.
- Co się stało? - zapytała Musa patrząc niepewnie na przyjaciółkę.
- Krzyczałaś - stwierdziła różowowłosa.
- Jak?
- Przez sen.
- To był tylko sen - czarnowłosa westchnęła z ulgą.
Musa chwyciła się za głowę. Jeszcze nigdy nie czuła takiej ulgi. Ten sen był taki realistyczny. Dziewczyna była pewna, że zginie. A to był tylko sen. W zasadzie koszmar. Tylko koszmar. Nic, czym warto się przejmować. A jednak coś nie dawało dziewczynie spokoju. To było takie prawdziwe. Zbyt prawdziwe. Chociaż Musa starała się sobie wytłumaczyć, że to zwykły koszmar to jakaś jej część nie chciała w to uwierzyć.
- Zwykły sen - powtórzyła jeszcze raz.
- Wyglądałaś jakbyś zobaczyła ducha - powiedziała Tecna uśmiechając się.
- Możliwe - Azjatka zaśmiała się.
Przestała się śmiać dopiero, gdy pod jedną ze ścian dostrzegła płatek róży. Teraz wiedziała na pewno. To nie był sen.
***
Późnym wieczorem cała szóstka siedziała przy ognisku. Wszyscy byli weseli, rozmawiali. No, prawie wszyscy. Musa siedziała niepewnie cały czas kątem oka spoglądając na Florę. Dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć. Ten sen był taki dziwny i ona nie chciała uwierzyć, że to prawda. Ale wszystko na to wskazywało.
Wtedy, gdy jeszcze siedziała w pokoju, Tecna wyszła. Musa korzystając z okazji zeskoczyła z łóżka i niepewnie podeszła do znalezionego na podłodze płatka. Delikatnie go podniosła i przyjrzała się mu. Na pozór wyglądał zwyczajnie, ale to złudzenie prysło, gdy tylko błysnął zielonym światłem i zniknął. Musa nie rozumiała, co się dzieje. To było zbyt nierealne żeby w to uwierzyć. Ale wtedy... Jak to było? Nagle do dziewczyny dotarło, że w jej śnie z niej też wyleciały jakieś dziwne, czerwone okręgi i zaatakowały roślinę.
- To może porozmawiamy o nowym chłopaku Flory? - spytała Stella z uśmiechem patrząc na przyjaciółkę.
- Daj spokój - Flora cieszyła się, że nikt w tym świetle nie zauważy jak się zarumieniła. - To nie chłopak.
- Nie wiem - blondynka uśmiechnęła się. - W sumie, ten cały Simon najgorzej nie wygląda.
- Zazdrościsz jej - spytała Layla patrząc się wyzywająco na blondynkę.
Na te słowa dziewczyna zaśmiała się.
- Nie śmiałabym.
- Może jednak? - Bloom uśmiechnęła się.
- A może zmienimy temat? - powiedziała Stella głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Jasne, księżniczko - odparła Tecna. - Twój książę na ciebie czeka.
- A żebyś wiedziała - blondynka uśmiechnęła się i poprawiła włosy.
- Ja już pójdę - stwierdziła Musa wstając.
- Co jest? - spytała Flora patrząc pytająco na dziewczynę.
- Jestem zmęczona - odparła Azjatka i poszła w stronę domu.
- Jak chce to niech idzie - powiedziała Tecna.
***
Musa idąc do domu zastanawiała się, co tu się w ogóle dzieje. Nagle usłyszała trzask łamanej gałęzi. Błyskawicznie odwróciła głowę w tamtą stronę, jednak nic nie zauważyła. Po chwili z tamtej strony dobiegł cichy dźwięk. Jakby szept. Pędem puściła się ścieżką w stronę domu. Po drodze jednak potknęła się na kamiennej dróżce i upadła. Poczuła ból w lewym kolanie.
- Nie denerwuj się - usłyszała za sobą męski głos.
Musa błyskawicznie obróciła się. Nad nią stał wysoki chłopak na oko trochę starszy od niej. Ubrany w ciemnozielony T-shirt i czarne jeansy. Miał długie włosy w granatowym kolorze związane białą frotką. Co zdziwiło dziewczynę, to fakt, że widziała go wyraźnie, mimo że dookoła było już całkowicie ciemno. Chwilę później dostrzegła za nim lewitującą kulę świecącą własnym światłem.
Chłopak przykucnął nad nią i przesuną rękę nad jej kolanem. Rana natychmiast przestała krwawić. Po chwili zasklepiła się, a cała krew, która zdążyła już wypłynąć po prostu zniknęła. Dziewczyna spojrzała przerażona na chłopaka.
- Jak ty to zrobiłeś? - spytała patrząc mu w oczy.
Chłopak zaśmiał się.
- Magia - odpowiedział.
Musa spojrzała na niego jak na wariata, po czym zapytała.
- Co, proszę?
- Jestem Helia - odparł chłopak wyciągając do Azjatki rękę.
Dziewczyna niepewnie ją chwyciła i podniosła się.
- Mógłbyś mi wytłumaczyć, o co tu chodzi? - spytała Musa otrzepując się z kurzu.
- A co chcesz wiedzieć? - zapytał Helia z uśmiechem.
- Wszystko - odparła dziewczyna.
- Zaczynając od tego, że jesteś czarodziejką? - spytał chłopak.
- Kim? - powiedziała Musa parskając śmiechem. - Czarodziejką? Gdzie jest ukryta kamera?
- Dlaczego myślisz, że to nieprawda?
- Bo magii nie ma - odparła dziewczyna pewnym głosem.
- To jak wyjaśnisz jak uleczyłem twoją nogę?
- Niech się zastanowię - zaczęła Musa po chwili. - Nie wyjaśnię.
- Właśnie - powiedział Helia spokojnie. - To wszystko magia.
- Bez sensu - stwierdziła Azjatka cicho.
- Wszystko ma jakiś sens.
- A ty, kim jesteś? - spytała Musa.
- Specjalistą - odpowiedział chłopak.
- Tak - stwierdziła czarnowłosa z uśmiechem. - To mi dużo mówi.
- Ty jesteś czarodziejką muzyki - powiedział Helia.
Musa spojrzała na niego z niedowierzaniem. Nie mogła w to uwierzyć. Nagle przed jej oczami znów pojawił się fragment jej snu. Gdy róża miała ją zaatakować wtedy z niej zaczęły wychodzić te dziwne okręgi i Musa mogła wtedy przysiąc, że słyszała wtedy jakiś trudny do zidentyfikowania dźwięk.
- Powiedzmy, że ci wierzę - odpowiedziała Azjatka. - Ale w takim razie nie tylko ja jestem czarodziejką?
- Jest was wiele - odparł Helia. - Jednak nie tutaj. Na Ziemi nie ma magii. Jeśli ktoś z tej planety ma moc to znaczy, że jest jakoś związany z wymiarem magii. Możliwe, że ktoś z twojej rodziny jest z Magix.
- Ale ty jesteś z Ziemi? - spytała czarnowłosa niepewnie.
- Jestem z Limphei - odparł chłopak. - Planety roślin.
- A możliwe, żeby ktoś jeszcze tutaj miał moc?
- Co masz na myśli?
Musa westchnęła ciężko i opowiedziała chłopakowi swój sen. Helia jednak nie wyglądał na zdziwionego.
- Nie wiem, co robić - powiedziała czarodziejka i spojrzała chłopakowi w oczy.
- Wiesz może czy twoja przyjaciółka kontaktowała się z kimś obcym? - zapytał chłopak.
- A co? - spytała zaskoczona Musa.
- Jestem tu właśnie z tego powodu - powiedział Helia.
- Czyli? - zapytała przerażona dziewczyna.
- Ktoś na tej planecie ma moc, którą może wykorzystać do zniszczenia Magix. Musimy go powstrzymać.
- Ty myślisz, że Flora - zaczęła Azjatka, ale chłopak jej przerwał.
- Nie. Nie ona. Ktoś musiał jakoś przejąć nad nią kontrolę.
- Wytłumacz mi to po prostu - Musa westchnęła ciężko.
- Pewnego dnia dyrektorka szkoły czarownic miała wizję. Widziała chłopaka z Ziemi o mocy, która może zniszczyć cały wymiar magii. Profesor Gryffin widziała moment, kiedy niszczył szkołę czarodziejek.
- I co to ma wspólnego z nami? - spytała Azjatka.
- Chłopak z wizji mieszka gdzieś w tym mieście. Podejrzewam, że udało mu się zaczarować Florę.
- Po co?
- Jak mogłaś wywnioskować na podstawie swojego snu - zaczął chłopak, ale Musa mu przerwała.
- Też jest czarodziejką.
- Właśnie - powiedział Helia kiwając głową.
- A ona spotkała się z Simonem - powiedziała Musa. - Kilka dni temu poznały chłopaka. Nazywa się Simon. Wczoraj Flora się z nim spotkała i tej nocy...
- Jeśli to prawda, to wiem, kogo szukamy.
Nagle Musa usłyszała kroki.
- Wracają - powiedziała. - Jak nie wrócę przed nimi zaczną się pytania. Skontaktujemy się niedługo?
- Jasne - odparł chłopak, po czym zniknął.



Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-08-2014 22:39
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~qwerty
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-08-2014 21:44
Aleeeee tajemniczy ten Helia... jak nigdy! I ma magiczne moce? Czekam na kolejnych specjalistów i jeżeli będzie Riven, to jestem ciekawa jak będą się z Musą zachowywać. Zresztą jak z każdą czarodziejką. No i Helia jest z Linpheii. I wyjaśniło się jak dziewczyny mogą mieć moc na ziemi. Czekam na następny rozdział, który chyba ukaże się jutro, prawda uśmiech?


Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 26-08-2014 22:40
qwerty Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Smoczy_Plomien
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 26-08-2014 23:05
Hm... Nie. Zdecydowanie za często dodajesz rozdziały. Tak też nie można. Nie możesz co chwilę dodawać rozdziałów! Przez to cała tajemniczość, ciekawość i chęć czytania znika. Po prostu nagle pojawia się zbyt wiele. Musisz sobie ustawić pewien czas. No, nie wiem. Moim zdaniem trzy dni to minimum. Dzięki temu... Jak to napisać xdd... Dzięki temu wzmaga się ciekawość. Z dnia na dzień jest się coraz bardziej ciekawym, co będzie dalej i z niecierpliwością czeka się na ten kolejny rozdział. Jeżeli kilka razy dziennie lub raz na dzień dodaje się rozdziały, to to staje się takie flegmatyczne... Ja bym radziła dodawać je w różnych odstępach czasowych, aby była taka "niespodzianka" xd. Kolejna negatywna rzecz takiego dodawania to to, że w końcu skończy ci się akcja. To, że masz już sporo napisanego tego opowiadania, nie usprawiedliwia cię. Chcesz w jakiś miesiąc dodać tutaj całe swoje opowiadanie?
Wracając bezpośrednio do opowiadania. Cóż, fabuła i akcja są coraz ciekawsze, podobają mi się. Piszesz krótkie, rzeczowe zdania, nie obijasz w bawełnę. To jest na plus dla tych młodszych czytelników. Jest tajemniczo i interesująco, super. Jest naprawdę nieźle, ale powiem szczerze, że czekam na większą akcję. Jakoś tak jeszcze nie doświadczyłam tego dreszczyku emocji, ale jestem przekonana, że to przez to szybkie dodawanie rozdziałów. Wszystko miałam wyłożone na talerzu i nie musiałam borykać się z przypuszczeniami i ciekawością.
Myślę, że weźmiesz pod uwagę moją radę xD.




(c) ja, hehe

Zapraszam:
- moje opowiadanie - Zmierzch bogów
- mój blog - W zakamarkach mojej duszy
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~LunaFin
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 27-08-2014 11:01
Zdecydowanie się zgadzam. Rozdziały są za często, przez to opowiadanie zaczyna się nudzić. Ja, przyzwyczajona do długich przerw w opowiadaniach potterowskich, czuję się trochę zdezorientowana i nie nadążam z komentowaniem. Serio.
Jeśli chodzi o sam rozdział, to nawet mi się podobał. Z jakiegoś powodu najbardziej utknął mi w pamięci Helia i jego biała frotka.
Akcja powoli się rozkręca, choć na razie nikt się nie może domyśleć do czego to zmierza. I dobrze!
Czekam na kolejny rozdział.


(c) Meredith
Miniaturki / Opowiadanie / Grafika / Mój blog
Oficjalny członek stowarzyszenia "Klub Wrogów Klawiatury"
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 27-08-2014 12:15
55268354 http://dziecismoka.blogspot.com/ Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Fiker
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 02-09-2014 18:09
I właśnie zaczął się ten wspaniały czas. Rok szkolny rozpoczął się. Ja nie mam czasu pisać, wy nie macie czasu czytać. Od tej pory rozdziały będą się pojawiać raz na tydzień, ewentualnie mogę wcisnąć dwa jak będzie mniej nauki. Wiem, że w wakacje było zbyt często, ale chciałam zrobić jak najwięcej przed pierwszym września.
A i jeszcze jedno, Qwerty, nie napisałam, że Winx mają moc, dlatego, że rodzina jest z Magix. Tam jest napisane, że to możliwe, a to inna bajka, prawda?
Właśnie zorientowałam się, że to kolejny spoiler.

6. Sny na jawie
Musa szybko pobiegła do domu. Wpadła do swojego pokoju i usiadła na łóżku. Po chwili usłyszała jak wszyscy przychodzą. Słyszała ich głosy, słyszała nawet kroki. Potrafiła rozróżnić każdy dźwięk. Coraz więcej osób szło do swoich pokoi i po chwili dziewczyna słyszała już tylko jak Tecna podchodzi do drzwi i naciska na klamkę. Musa szybko położyła się na łózko.
- Śpisz? - zapytała Tecna wchodząc do pokoju.
- To było najgłupsze pytanie, jakie mogłaś zadać - stwierdziła Azjatka.
- To chyba znaczy nie - różowowłosa zaśmiała się.
- I jak było? - spytała Musa wstając.
- Nudy - powiedziała Tecna. - Czemu poszłaś tak szybko?
- Zmęczona byłam.
***
Stella weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Flora już leżała w łóżku. Blondynka też nie widziała powodu, dla którego miałaby nie zrobić tego samego. Położyła się i po chwili zasnęła. Jakiś czas później obudził ją ból w udzie. Otworzyła oczy i podniosła się żeby zobaczyć, co to. Ze zdziwieniem stwierdziła, że wbija jej się w nogę kolec. Już chciała go wyciągnąć, kiedy spod jej łóżka wyrósł krzak róży. Wystrzelił w górę i po chwili zaczął się rozrastać w dół coraz bardziej zbliżając się do ciała blondynki. Dziewczyna krzyknęła i zasłoniła się rękami. Zanim roślina uderzyła w nią z jej rąk rozbłysło światło. Róża natychmiast się cofnęła. Potem była jedynie ciemność.
Layla obudziła się słysząc krzyk przyjaciółki i hałasy w pokoju obok. Z ciekawości wyszła z pokoju, żeby sprawdzić czy coś się nie stało. Po cichu podeszła do drzwi obok i zapukała. Odpowiedziała jej cisza. Zapukała ponownie. Nie zauważyła jak spod drzwi wyrasta krzak róży i owija się wokół jej nóg. Poczuła to dopiero, gdy roślina zacisnęła swoje łodygi na jej kostkach boleśnie raniąc jej nogi kolcami. Roślina pociągnęła ją w dół i dziewczyna upadła na drewnianą podłogę. Róża rozrastała się coraz bardziej i teraz sięgała już do kolan brunetki. Dziewczyna krzyknęła i spróbowała się wydostać, ale z każdym jej ruchem kolce róży wbijały się w jej nogi. Layla dotknęła dłonią jednego z kwiatów, gdy nagle jej dłoń zaświeciła na niebiesko i po chwili roślina zmieniła się w wodę i spłynęła z niej. Layla uśmiechnęła się. Ale nic więcej nie pamiętała.
Słysząc hałasy na korytarzu Bloom wstała z łóżka. Spojrzała na łóżko przyjaciółki, ale Layli tam nie było. Westchnęła, poprawiła grzywkę i wyszła na zewnątrz by sprawdzić, co się dzieje. Nad nieprzytomną Laylą stała Flora. Dziewczyna, gdy tylko zobaczyła Bloom, uśmiechnęła się. Wyciągnęła rękę w stronę przyjaciółki, z jej dłoni wyrosła kolejna róża. Szybko oplotła się wokół ciała rudej i dziewczyna upadła. Starała się wyswobodzić, ale to nic nie dawało. Dziewczyna poczuła w sercu ciepło i nagle jej oczy zrobiły się pomarańczowe a roślina zaczęła płonąć. Gdy ostatni listek spłonął Bloom zemdlała.
Kilka pokoi dalej obudziła się Tecna. Musa leżała i wpatrywała się w sufit.
- Słyszałaś to? - spytała różowowłosa i ziewnęła.
- Od początku - burknęła Azjatka nie odrywając wzroku od sufitu.
- Trzeba sprawdzić, co się dzieje - powiedziała Tecna i wyskoczyła z łóżka.
- Nie - szepnęła Musa.
- Czemu? - zapytała Tecna podchodząc od drzwi.
- To niebezpieczne - stwierdziła czarnowłosa.
- O co ci chodzi? - zapytała różowowłosa i nacisnęła klamkę.
Za drzwiami nikogo nie było. Dziewczyna wyjrzała dalej. Wszędzie pusto. Musa jęknęła cicho, gdy jej przyjaciółka wyszła z pokoju. Nagle drzwi z hukiem zatrzasnęły się.
- Tecna - krzyknęła Azjatka podbiegając do drzwi i spróbowała je otworzyć.
Na zewnątrz różowowłosa rozejrzała się. Na drugim końcu korytarza zobaczyła nieprzytomne przyjaciółki. Pobiegła w ich stronę i nie zauważyła jak pod jej nogami pojawia się gałązka róży.
- Tecna - Musie wreszcie udało się wyjść z pokoju. - Stój!
Dziewczyna jednak ją zignorowała. Po chwili poczuła jak roślina oplątuje jej nogi. Tecna upadła na podłogę. Dziewczyna podniosła się na łokciach i spojrzała za siebie. Nad nią stała Flora. Róża coraz mocniej ściskała nogi dziewczyny i zaczynała się rozrastać. Po chwili sięgała już do kolan dziewczyny i szybkim ruchem chwyciła za jej dłonie, przez co różowowłosa uderzyła głową o podłogę. Dziewczyna ścisnęła pięści.
Musa zacisnęła zęby. Nie mogła na to pozwolić. Nie mogła. Uniosła dłonie nad głowę i kiedy pomiędzy nimi powstała duża, fioletowo-czerwona kula cisnęła nią w Florę. Ta odwróciła się i stworzyła tarczę, która wchłonęła kulę. Szatynka wyciągnęła dłoń przed siebie i strumień zielonego światła poleciał w stronę Musy. Flora uniosła się w powietrze na zielonych skrzydłach. Dziewczyna nie wiedziała, co robić, ale zanim promień ją dosięgł ona już była w powietrzu. Ze zdziwieniem zauważyła, że ma na sobie ciemnoczerwony, błyszczący top i spódniczkę w tym samym kolorze połączone półprzezroczystą wstawką, buty na koturnie tego samego koloru, przed kolana i długie błękitne skrzydła. Jej włosy były związane w dwa wysokie kucyki. Na rękach miała fioletowe wstążki, a na głowie słuchawki tego samego koloru.
Po chwili dziewczyna musiała zrobić unik, bo kolejny promień leciał w jej stronę.
Kawałek dalej Tecna nadal zmagała się z rośliną. Zacisnęła pięści jeszcze mocniej, gdy róża zaczęła oplatać jej brzuch. Nagle roślina zaświeciła fioletowym światłem i zmieniła się w miliony małych zielonych drobinek. Gdy tylko Flora to zobaczyła uśmiechnęła się wrednie. Tecna zemdlała. Musa wykorzystała nieuwagę przyjaciółki i zaatakowała. Zanim jednak fioletowa kula dosięgła czarodziejkę, ona zniknęła, a po chwili wszystkie ciała nieprzytomnych dziewczyn uniosły się w powietrze i powoli lewitowały do pokoi. Musa powoli wylądowała na podłodze. Powoli poszła do pokoju i zobaczyła, że Tecna, tak samo jak ona wczoraj, śpi. Dziewczyna czuła, że jest zbyt wycieńczona i po chwili transformacja zniknęła i pojawiła się jej piżama. Musa czuła, ze traci siły, miała wrażenie, że jeśli zaraz nie usiądzie to zemdleje. Położyła się na łóżku, ale nie mogła zasnąć. Chciała wstać, żeby sprawdzić, co z pozostałymi dziewczynami, ale to skończyło się tym, że dziewczyna upadła zaraz, gdy tylko się podniosła. Postanowiła, że poczeka, aż siły powrócą.
***
Gdy Tecna obudziła się tego ranka Musa nie spała. Dziewczyna przez całą noc nie zmrużyła oka. Teraz siedziała na łóżku i słuchała muzyki. Teraz zrozumiała. Flora używała tej róży, żeby nas atakować. Chciała zobaczyć czy mamy moce. To, dlatego gdy Tecna już zniszczyła roślinę to Flora zniknęła. To samo mogło się stać z Laylą i Bloom.
- Ale miałam dziwny sen - stwierdziła Tecna przeciągając się.
Musa westchnęła. Muzyka w jej telefonie sama się wyłączyła. Dziewczyna wyjęła słuchawki i odłożyła telefon na szafkę.
- Jaki? - spytała znając odpowiedź.
- Słyszałam krzyk na korytarzu - zaczęła różowowłosa. - Wyszłam żeby sprawdzić. Bloom i Layla leżały nieprzytomne. Pobiegłam żeby im pomóc. Ty wtedy wyszłaś z pokoju i coś krzyknęłaś. A mnie zaatakowała jakaś roślina. Wtedy pojawiła się Flora, a ty z nią walczyłaś.
- Myślałam, że tylko ja mam koszmary - odparła Musa siląc się na uśmiech.
***
Stella obudziła się. Przeciągnęła się i wstała.
- Ale miałam sen - stwierdziła.
Wzięła butelkę soku z szafki i napiła się. Odłożyła ją i w tym momencie zauważyła na swoim udzie czerwoną plamę. Przyjrzała się i zobaczyła, że to krew. Od razu przypomniała sobie początek swojego snu. Zaniepokojona spojrzała na Florę, ale ta nadal spała. Stella spojrzała na swoje dłonie. Skoncentrowała się i po chwili zaczęły świecić delikatnym światłem. Dziewczyna przestraszyła się i nagle światło zgasło. Stella nie rozumiała, co się dzieje. Ten koszmar. To było takie nieprawdopodobne.
***
Gdy Tecna wyszła z pokoju Musa usłyszała za sobą ciche krząknięcie. Odwróciła się i zobaczyła Helię. Chłopak stał oparty o ścianę i uśmiechał się.
- Długo tu jesteś? - zapytała Musa.
- Teleportowałem się chwilę zanim twoja koleżanka wyszła - odparł chłopak z uśmiechem.
- Tak. Chyba się domyślam, dlaczego wyszła - powiedziała Azjatka patrząc na Helię.
- Nie wiem, o czym mówisz - odparła chłopak niewinnym tonem.
- Jasne - Musa zaśmiała się.
- Nie wierzysz mi? - Helia zaśmiał się. - Ale ja nie po to tu przyszedłem. Wiem, co się stało Florze.
- Dobrze wiedzieć - burknęła czarodziejka.
- W nocy przyjrzałem się jej - zaczął specjalista, ale Musa mu przerwała.
- W nocy? I nie mogłeś pomóc? - spytała dziewczyna siląc się na spokój. Popatrzyła z wyrzutem na chłopaka.
- Dobrze sobie radziłaś - stwierdził chłopak i schylił się przed nadlatującą poduszką. - W każdym razie dziewczyna atakowała was i gdy użyłyście mocy do obrony ona je kopiowała.
- Czyli tak - zaczęła czarnowłosa. - Po pierwsze wszystkie jesteśmy czarodziejkami. Po drugie Flora jest pod wpływem zaklęcia i kopiuje nasze moce. Ja naprawdę nie wiem, dlaczego nie zadzwoniłam jeszcze na policje, że do mojego pokoju włamał się jakiś wariat.
- Wracając do tematu - kontynuował Helia ignorując wywód Musy. - Wiem, co się stało z Florą. Jest pod wpływem eliksiru, który pozwala kontrolować jej umysł. Dziewczyna zabierała cząstki waszych mocy. Nie wiem, po co, ale Simon na pewno ich do czegoś potrzebuje.
- Lepiej powiedz jak odczynić ten eliksir - burknęła czarodziejka.
Chłopak wyjął z kieszeni małą fiolkę z czerwonym eliksirem w środku.
- Dolej jej to do picia - powiedział Helia podając dziewczynie fiolkę. - I uważam, że reszta powinna dowiedzieć się o magii. Ale najpierw daj Florze eliksir. Postaraj się zrobić to do wieczora. I jeszcze jedno. W nocy przemieniłaś się pod wpływem silnych emocji. Drugi raz ci się to nie uda. Każda czarodziejka, żeby się przemienić mówi słowo "transformacja" i koncentruje swoją moc, po czym ją uwalnia, żeby ta mogła ją zmienić. A najsilniejsze ataki czy tarcze powstają przy użyciu zaklęć.
- Dlaczego mam ci ufać? - zapytała dziewczyna wpatrując się podejrzliwie we fiolkę.
- Bo nie masz wyboru.
Nagle klamka się poruszyła. Drzwi powoli otworzyły się i do pokoju weszła Bloom.
- Co jest? - spytała Musa mając głęboką nadzieję, że Helia zdążył zniknąć.
- Idziesz z nami na miasto? - spytała ruda poprawiając grzywkę.
- A gdzie idziecie? - Azjatka schowała eliksir do kieszeni.
- Do kawiarni - odpowiedziała Bloom. - Simon nas zaprosił.
Serce Musy na moment zamarło. Dziewczyna ze strachem popatrzyła na przyjaciółkę. Nie wierzyła, żeby chłopak zaprosił je tam bez powodu. Na pewno coś planował. A Musa nie wiedziała, co. Dziewczyna za nic nie mogła dopuścić, żeby jej przyjaciółki tam poszły i spotkały się z nim. To zbyt niebezpieczne. Azjatka nie wiedziała, co robić. Nagle przypomniały jej się słowa Helii: "I uważam, że reszta powinna dowiedzieć się o magii." Dziewczyna wiedziała, co ma robić.
- Zanim pójdziecie - powiedziała Musa wstając. - Chyba musimy pogadać. Wszystkie.




Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Lucky
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 03-09-2014 20:11
Fajne, że dodałaś nowy rozdział uśmiech Coraz więcej się dowiadujemy, coraz więcej akcji przez to coraz bardziej mi się podoba. Mimo nauki czekam na kolejne rozdziały. Życzę weny szeroki uśmiech
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Fiker
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 05-09-2014 23:29
7. Czarodziejki
Pierwsza planeta. Libe. Planeta zniszczona przez złość. Silne emocje unicestwiły życie.
Legenda głosi, że dawno temu, była to szczęśliwa planeta. Jej mieszkańcy żyli w dostatku. Ale wszystko zmieniło się pewnego dnie, kiedy księżniczka Aliss zakochała się w przystojnym księciu z innej planety. Ich miłość była ogromna. Tak się przynajmniej wydawało Aliss. Para planowała ślub. Szczęśliwa dziewczyna postanowiła odwiedzić wybranka na jego planecie. Chciała mu zrobić niespodziankę. Jednak to, co zobaczyła przekreśliło wszystko. Młody książę pocałował inną. Jednak Aliss nie wierzyła, że to może być prawda. Zapytała swojego narzeczonego. On jednak nie wyparł się. Przyznał dziewczynie, ze kocha inną. Aliss była w szoku. Od tamtego dnia nie myślała o niczym innym tylko o zemście. Wielu ludzi starało się jej pomóc, ale na nic się to nie zdało. Po niedługim czasie planeta zaczęła umierać. Rośliny przestały rosnąć, a ludzie zaczęli chorować. Niedługo potem nie było już nic. Jedynie stary i zniszczony zamek nadal stoi przypominając o czasach świetności tego miejsca.
Selina uniosła dłoń.
- Aliss - powiedziała. - Z mitów i legend, powróć do nas. Uwalniam cię.
***
W pokoju Musy i Tecny zebrały się wszystkie dziewczyny. Azjatka westchnęła ciężko i usiadła na swoim łóżku. Wcześniej to wydawało się takie łatwe, ale teraz nie miała bladego pojęcia, co powiedzieć. A co jeśli przyjaciółki jej nie uwierzą? Może powinna im pokazać jak działa magia. Ale co jeśli jej moc by ją zawiodła? Dziewczyna miała wrażenie, że zaraz da się ponieść emocjom i po prostu spanikuje.
- To, co takiego chciałaś nam powiedzieć? - spytała Layla patrząc dziewczynie w oczy.
- Ja... - zaczęła Musa. - Pamiętacie sen, jaki miałyście tej nocy.
- Tak - odpowiedziała Stella pytającym tonem
- Ja nie miałam żadnego - stwierdziła Flora.
- Możliwe, że nic nie pamiętasz - powiedziała Azjatka powoli. - W każdym razie... To... Działo się naprawdę.
- Co? - spytała Tecna rozszerzając oczy ze zdziwienia. - Niemożliwe.
Musa opuściła wzrok na dół. Wiedziała, że tak będzie. Żadna jej nie uwierzy. Teraz już wszystkie wpatrują się w nią jakby uciekła z zakładu dla psychicznie chorych.
- Nie żartuję - powiedziała cicho czarnowłosa.
- Możliwe - szepnęła Stella bardziej do siebie niż do przyjaciółek.
- Co? - zapytała ją Bloom.
- Śniło mi się, że kolec wbił mi się w nogę - zaczęła blondynka. - Rano obudziłam się z plamą z krwi na nodze.
- Ja też miałam taki sen - stwierdziła Musa. - Tyle, że dzień wcześniej. Też zaatakował mnie krzak róży. Rano znalazłam jedynie płatek pod ścianą. Gdy go podniosłam zaświecił na zielono i znikł.
- Dobra - powiedziała Tecna. - Jeśli te sny to prawda to, skoro miałyśmy je wszystkie, wiemy, co jest nie tak.
- Ja nie wiem - odparła Flora. - Nic nie śniłam. Ani tej nocy, ani wcześniej.
- Możliwe - stwierdziła Azjatka i wyciągnęła z kieszeni fiolkę. - Bo jesteś pod wpływem eliksiru. To ci powinno pomóc.
- O czym ty mówisz? - zapytała Bloom.
- Dobra. Zacznę od początku - powiedziała czarnowłosa. - Miałam ten sen, jako pierwsza. Jeszcze tego samego ranka zorientowałam się, że to była prawda. Tego wieczora, kiedy zrobiliśmy ognisko wróciłam szybciej do domu. Po drodze usłyszałam coś niepokojącego. Pobiegłam szybko przed siebie, ale się potknęłam. Nagle z ciemności wyszedł chłopak. Uleczył moją nogę i użył do tego magii. Dowiedziałam się, że jestem czarodziejką, że wszystkie nimi jesteśmy. I jeszcze jedno. Flora jest pod wpływem eliksiru. Dzisiaj rano dowiedziałam się więcej. Eliksir przejmuję kontrolę nad Florą, która zabierała cząstki naszych mocy. To jest na niego antidotum - powiedziała wskazując na fiolkę.
- A ty to wiesz od przypadkowego gościa, którego spotkałaś w parku - stwierdziła Layla z ironią.
- Naprawdę w to uwierzyłaś? - spytała z współczującym uśmiechem Bloom i poprawiła grzywkę opadającą na czoło.
- Chcecie dowodu? - powiedziała Musa nie kryjąc złości. - Dobra.
Wyciągnęła dłoń przed siebię i po chwili koncentracji nad nią pojawiła się fioletowa kula wielkości jabłka. Azjatka zamknęła oczy i kula zniknęła. Stella uśmiechnęła się i uniosła rękę do góry. Nagle jej dłoń zapłonęła złotym światłem.
- Odkryłam to dziś rano - powiedziała blondynka z uśmiechem. Gdy opuściła rękę światło zgasło.
- To jakiś żart - stwierdziła Layla i machnęła ręką. - Po prostu niemożliwe.
- Jak nie chcesz uwierzyć to nie - stwierdziła Musa wzruszając ramionami.
- A ten eliksir? - zapytała Flora, która do teraz była cicho, zatopiona we własnych myślach.
Musa westchnęła i podała przyjaciółce fiolkę.
- To do dna - powiedziała z nieśmiałym uśmiechem.
- Jesteś tego całkowicie pewna? - spytała Layla ze złośliwym uśmieszkiem.
- Z tego, co wiem to chcecie się dziś spodkać z Simonem - powiedziała spokojnie Musa. - Jesteście tego pewne?
- Co masz na myśli? - zapytała Tecna z zaciekawieniem.
- To on podał Florze ten eliksir.
- A ty wiesz to od tego swojego chłopaczka? - zapytała Layla.
- Ufam mu.
- Dlaczego?
- Bo nie mam wyboru - Musa wybuchła. - Jest jedyną osobą, która wie o magii. Podał mi lekarstwo dla Flory. Boję się myśleć, co stanie się dziś w nocy, jeśli ono nie zadziała.
Flora bez słowa podniosła butelkę do ust i szybko wypiła jej zawartość. Przez chwilę nic się nie działo. Potem jednak dziewczyna zemdlała. Nagle z jej głowy zaczął wydobywać się czarny dym, który wyleciał przez okno. Szatynka odzyskała przytomność.
- Wszystko dobrze? - spytała Musa z nadzieją w głosie.
- Jak według ciebie ma być wszystko dobrze!? - krzyknęła Layla i podeszła do azjatki. - Widziałaś, co tu się stało?
- Widziałam - odparła czarnowłosa wstając. - Ale teraz jest dobrze.
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytała szatynka.
W tym momencie zadzwonił telefon Stelli. Dziewczyna szybko wyciągnęła go z kieszeni. Na ekranie było napisane "Simon". Blondynka westchnęła i niepewnie odebrała telefon.
- Jasne, że będziemy... Tak, wiem... Będziemy... Zaraz... Skąd wiesz, że jeszcze nawet nie wyszłyśmy? - po tych słowach dziewczyna powoli opuściła telefon i powiedziała do przyjaciółek przestraszonym głosem. - Powiedział, że już po nas.
Nagle błysnęło, a niebem wstrząsnął grzmot. Bloom krzyknęła. Na zewnątrz chmury zakryły słońce i zaczęło się robić coraz ciemniej. Wiatr wzmógł się i huczał złowrogo. Nagle drzwi stanęły w ogniu, który rozprzestrzeniał się w szaleńczym tempie. Za oknem usłyszały śmiech. Musa spojrzała przerażona na przyjaciółki i powiedziała.
- Dobra, dziewczyny, róbcie to, co ja - sama nie wiedziała, czemu skrzyżowała palce. - Transformacja.
- Transformacja - powtórzyły przyjaciółki.
Chwilę później pięć czarodziejek wyłoniło się z kuli światła unosząc się lekko nad ziemią. Ale jednej z nich się nie udało.
Layla nadal stała na podłodze. Ogień zbliżał się do dziewczyny. Ta w panice cofnęła się kilka kroków. Ogień nadal był niebezpiecznie blisko. Bloom zleciała niżej i wyciągnęła dłoń. Wiedziała, co robić. Po chwili ogień zgasł. Layla popatrzyła na przyjaciółkę z wdzięcznością i zemdlała.
- Layla - krzyknęła Musa i podleciała do przyjaciółki.
Nagle przez okno do pokoju wleciała dziwna postać. Z pozoru wyglądała jak kobieta, ale wiele ją różniło. Cała jakby z jasnozielonego światła, miała ciemnozielon włosy. Ubrana była w białą suknie. Nie miała ust i nosa. Na jej twarzy były jedynie ciemnozielone oczy.
Kobieta wylądowała przed nimi. Dziewczyny cofnęły się o krok. Nie wiedziały, co robić. Ona uniosła dłoń i zaatakowała dziewczyny. Srebrna kula światła poleciała w ich stronę. Czarodziejki odskoczyły. Jednak nie wszystkie. Tecna nie zdążyła. Pocisk uderzył w nią z niespotykaną siłą i dziewczyna poleciała prosto na ścianę tracąc przytomność.
Nagle tajemniczą postać związały liny. Czarodziejki odwróciły się. Za nimi stał Helia. Jedną ręką trzymał liny trzymające potwora.
- Hej, dziewczyny.
- Helia - powiedziała Musa z uśmiechem. - Wreszcie postanowiłeś pomóc.
- Nie radziłyście sobie zbyt dobrze - odparł chłopak.
- Serio - Flora popatrzyła chłopakowi w oczy. - Ty jesteś ten Helia, o którym Musa tyle opowiadała?
- Tak - po tych słowach Helia mocniej szarpnął za liny, a po nich, poleciały błyskawice. Potwór zaświecił jasnym światłem i wybuchł.
Czarodziejki przypatrywały się scenie ze zdziwieniem. Gdy stwór zniknął Helia cofnął rękę, a liny schowały się w jego dłoni.
- Musicie iść ze mną - stwierdził patrząc na czarodziejki.
- Gdzie? - zapytała Bloom niepewnie.
- Do Alfei. Dyrektorka chce z wami porozmawiać.
- Jak? - Flora spytała.
- Chyba nie sądzisz, że nie umiem was tam przenieść - odparł Helia.
- Nie mam najmniejszych wątpliwości - odparła Musa.
Chłopak podszedł do nieprzytomnej Layli i wykonał nad nią kilka gestów dłonią. Po chwili podszedł do Tecny i zrobił to samo. Nieprzytomnie dziewczyny uniosły się w powietrze.
Nagle wszystko zniknęło i dziewczyny pojawiły się razem z Helią na dziedzińcu Alfei.


Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~qwerty
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 06-09-2014 11:30
Co raz bardziej podoba mi się Twoje opowiadanie. Wychodzi na to, że Simon je śledził, a ta postać która teraz je zaatakowała to jakiś potwór, który im pomaga? Jestem ciekawa dalszej akcji, nie mogę się doczekać kontynuacji! Powodzenia w pisaniu uśmiech.


Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c
qwerty Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Fiker
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-11-2014 17:55
Tak, Wysoki Sądzie. Ostatnio robiłam wszystko, tylko nie pisałam. Parę rozdziałów kurzyło mi się na dysku i ich nie wrzuciłam. Przyznaję się, Panie Sędzio, do wszystkiego, nie mam nic na swoją obronę i proszę o łagodny wymiar kary.

8. Powrót do domu
Stella uśmiechnęła się widząc swój pokój. Był dość mały, ale dziewczyna bardzo go lubiła. Ciemnofioletowe ściany były pokryte różnymi plakatami. Łóżko stojące w kącie było przykryte różową narzutą. Obok łóżka było okno, a na parapecie stało kilka różowo-fioletowych ramek ze zdjęciami. Przy ścianie, naprzeciwko łóżka stało ciemnobrązowe biurko, na nim laptop, kilka książek i piórnik. Wprawdzie nie było jej znacznie krócej niż planowała, ale i tak była zadowolona z wakacji. A raczej z jej części. Fakt, że jakiś szaleniec je ścigał nie cieszył jej za bardzo. Uwierzyła jednak dyrektor Faragondzie. A ta powiedziała, że po powrocie do domu będą bezpieczne.
Stella odstawiła walizkę obok jasnobrązowej szafy i usiadła przy biurku. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła było chwycenie długopisu i wzięcie pamiętnika. Otworzyła go. Pomyślała o wczorajszym dniu. Ta rozmowa z panią Faragondą wiele wyjaśniła, ale nie wszystko. Stella myślała, że już nie pozna prawdy. W końcu zabroniono im się mieszać, a dziewczyna nie sądziła, że jeszcze kiedyś będzie musiała wrócić do Alfei. Ta przygoda skończyła się o wiele szybciej niż zaczęła. I dobrze. Musa nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy, ale, bądźmy szczerzy, tylko ona. Czarodziejka muzyki poczuła się związana z tamtym światem. Może to, dlatego, że poznała go, jako pierwsza. Nie, ona go nie poznała, ona po prostu wiedziała o nim trochę dłużej. No i była sobą. Musa nigdy by nie przegapiła takiej okazji. Coś się działo i jej to odpowiadało. Stella jej nie rozumiała i uznała za błogosławieństwo fakt, że nie musi się mieszać w tą aferę. Nie chciała. Nie rozumiała. I cieszyła się, że wróciła do domu.
Nie mieszajcie się w to. Może i macie moce, ale zbyt słabe. Mówię to dla waszego bezpieczeństwa. Słowa starszej dyrektorki nadal miała w głowie. Zapisała je w pamiętniku i naszkicowała ołówkiem siebie, jako czarodziejkę. Musiała przyznać, że nie wyglądała najgorzej. Ale wtedy nie miała czasu na przyglądanie się sobie.
***
Muza ze zdenerwowaniem odstawiła walizkę i rzuciła się na łózko. To koniec. Zdawała sobie z tego sprawę. Nie mieszajcie się. Jak? Po tym wszystkim, co zrobił Simon, ona miała tak po prostu odpuścić? Nie, to nie było w jej stylu. Dlaczego miała mu dać wygrać? Nie chciała tego. I ona nie da mu tej satysfakcji. Jeśli jeszcze raz go spotka, to on pożałuje, że kiedykolwiek ją spotkał.
Wstała. Nie chciała się poddać. Skrzyżowała palce.
- Transformacja.
Purpurowe światło wypełniło pomieszczenie, a po chwili pod sufitem unosiła się czarodziejka muzyki.
Musa wylądowała na podłodze i wyciągnęła dłoń w stronę głośników. Po chwili usłyszała cichą muzykę. Uniosła dłoń delikatnie, a muzyka zabrzmiała głośniej. Jej ręka wędrowała coraz wyżej. Nagle coś poszło nie tak i jeden z głośników wybuchł. Dziewczyna instynktownie osłoniła się, ale to nie było nic groźnego. Wiedziała, że przed nią jeszcze dużo pracy.
- Musa, co się tam dzieje? - usłyszała krzyk swojej mamy.
- Nic - odpowiedziała po chwili. - Mały wypadek z głośnikiem. Nic ważnego.
Z uśmiechem na ustach uniosła dłoń po raz kolejny i wskazała na kolejny głośnik. Skoncentrowała się, a muzyka stawała się coraz głośniejsza. Po chwili osiągnęła maksymalną głośność.
- Musa, ścisz to - dobiegł dźwięk z dołu.
- Jasne - szybko opuściła dłoń, a muzyka zamilkła. Musa uśmiechnęła się.
***
Stella usłyszała cichą muzykę. Otworzyła powoli oczy, ale światło ją oślepiło. Zamknęła je i wsłuchała się w melodię. Nie wiedziała skąd, ale na pewno ją znała. Powoli znowu otworzyła oczy. Światło dalej było jasne, ale teraz jakby mniej. Dziewczyna nie musiała zamykać oczu. Rozejrzała się. Była w małej komnacie. Ściany wyglądały jakby były zrobione ze światła. Były jasne, ale gdy tylko wzrok Stelli przyzwyczaił się do tego to wtedy światło sprawiało, że dziewczyna od razu poczuła się lepiej. Na samym środku komnaty unosiło się srebrne berło. Dziewczyna powoli podeszła do niego i wyciągnęła dłoń. Powoli ją zbliżyła. Z niepewnością chwyciła je. I nagle przed jej oczami zaczęły pojawiać się różne obrazy.
Młoda kobieta w jasnobłękitnych włosach do kolan i białej sukni biegła przez las. Uciekała przed kimś. Nagle zrobiło się ciemno.
- Światło Solarii - powiedziała kobieta i uniosła rękę. Z jej dłoni wyłoniła się kula światła, która oświetlała jej drogę.
Nagle przed nią pojawiła się postać ubrana w czarny płaszcz z kapturem. Kobieta zatrzymała się.
- Oddaj mi Światło - powiedziała postać powoli zbliżając się do kobiety.
- Wiesz, Raven, że tego nie zrobię.
- Więc sama je wezmę - odpowiedziała Raven podchodząc jeszcze bliżej.
- Nie - błękitnowłosa kobieta uniosła ręce. - Światło Solarii, mocy światła rozświetlającego wszystkie światy. Uwalniam cię. Odnajdź drogę do wolności.

W tym momencie Stella obudziła się. Zza drzwi dochodziły ściszone głosy i dziewczyna nie mogła nic usłyszeć. Domyśliła się, że to jej brat wrócił do domu, ale, do kogo należał drugi głos? Po chwili wszystko ucichło i ciszę przerwał dźwięk zamykanych drzwi. Potem była cisza.
Brat Stelli, Sam, był od niej o rok starszy. Jego pokój był naprzeciwko jej pokoju i dziewczyna doskonale słyszała, kiedy jej brat wracał do domu. Ostatnio jednak zaczął wracać o wiele później. Zaś za dnia wydawał się być wiecznie nieobecny. Rodzice nie zwracali na to uwagi. Uważali, że już jest dorosły i może robić, co chce. Stella czuła jednak, że dzieje się coś złego.
Gdy ponownie usłyszała otwierane drzwi do jej uszu dobiegł krótki dialog.
- Jutro o trzeciej - powiedział Sam.
- Tak. W starej fabryce - ten głos był dla Stelli zupełnie obcy. - Nikt nie może wiedzieć.
Po tych słowach dziewczyna zamarła. Co oni kombinowali? Cicho wstała i podeszła do drzwi. Zajrzała przez dziurkę od klucza, ale już nikogo tam nie było. W tym momencie Stella wiedziała. Musi się dowiedzieć, co się dzieje.
***
Bloom odkąd wróciła z wakacji próbowała jakoś skontaktować się z Seliną. Jakiś czas temu dziewczyna zaginęła i nikt nie miał pojęcia, co się stało. Jej mama leżała w szpitalu w śpiączce i nic nie wskazywało na to, że niedługo się wybudzi. Nikt nie wiedział, co się stało.
- Odbierz, proszę - Bloom westchnęła, kiedy po raz kolejny włączyła się automatyczna sekretarka. - Co się z tobą dzieje?
Bloom bała się o Selinę. Od małego się przyjaźniły i nie miały przed sobą nic do ukrycia. Do teraz. pomyślała gorzko Bloom. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że Selina coś przed nią ukrywała.
Do pokoju Bloom weszła jej mama.
- Tak wcześnie wstałaś? - zapytała Vanessa z troską w głosie.
- Nie mogłam spać - po policzku czarodziejki spłynęła łza.
- Spokojnie - kobieta przytuliła córkę. Ta wtuliła się w nią mocno. - Znajdziemy Selinę.
***
Było wpół do drugiej, kiedy Stella wyszła z domu. Szła powoli w stronę starej fabryki. Budynek od dawna był opuszczony. Stał na obrzeżach miasta, jakieś czterdzieści pięć minut drogi od domu Stelli. Dziewczyna nie była pewna czy dobrze robi, ale ciekawość była silniejsza niż strach. Musiała się dowiedzieć, w co wplątał się jej brat. Gdy doszła na miejsce wokoło nie było żywej duszy. Stanęła w miejscu i rozejrzała się. Teraz dotarło do niej, że to był fatalny pomysł. Nawet nie wiedziała, co robić. Jeśli Sam dowie się, że przyszła tam za nim to będzie mieć kłopoty. Nie wiedziała, co się dzieje i czy to bezpieczne. Postanowiła wrócić do domu. Nawet, jeśli się nie dowie to i tak jest lepsze wyjście. Bez niepotrzebnego ryzyka.
Zanim jednak się odwróciła poczuła uderzenie w głowę, a cały świat stał się czarny.
Gdy odzyskała przytomność poczuła, że jest związana. Otworzyła oczy i zobaczyła, że jest w fabryce. Całe pomieszczenie było szare, i nie było tu mebli ani żadnych innych rzeczy. Nad nią stało dwóch mężczyzn. Pierwszego nigdy jeszcze nie widziała, ale ten drugi...
- Sam? - spytała dziewczyna cicho. - Co się dzieje?
Na ustach chłopaka pojawił się uśmiech. A ona nie wiedziała co się dzieje.



Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Lucky
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-11-2014 20:57
No, nareszcie! Czekałam, czekałam i się doczekałam :]. Z długością nie poszalałaś, no ale ważne, że jest mruga. No, a więc czekam na ciąg dalszy, który, mam nadzieję, nastąpi szybciej. O i lepiej, żeby te rozdziały nie kurzyły się na dysku, tylko żeby stały się dalszą częścią Twojego opowiadania na WB (oczywiście, nie żebym Ci groziła, czy cośmruga). Weny!
Edytowane przez Smoczy_Plomien dnia 09-11-2014 21:38
Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~qwerty
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 09-11-2014 22:19
Też czekałam i się w końcu doczekałam! Myślałam, że porzuciłaś opowiadanie, ale nie pasowało mi to bowiem pamiętam, że pisałaś o tym, że masz kilka rozdziałów gotowych. Jestem ciekawa co dalej się wydarzy, co Laylą, Florą i Tecną, których w tym rozdziale nie było, o co chodzi z bratem Stelli no i co z Simonem uśmiech Czekam też z niecierpliwością na specjalistów no i cudowne paringi uśmiech Mam nadzieję, że teraz o nas nie zapomnisz i nowy rozdział ukarze się niebawem uśmiech


Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c
qwerty Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~Fiker
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 13-11-2014 22:40
9. Wracając do normalności
Odgłos palców uderzających szybko w klawiaturę ją irytował. Chociaż nie. To nie to. Nie do końca. Bardziej denerwowała ją Tecna. Może to, dlatego, że nigdy jej nie rozumiała. Tak, chyba tak. Sirith zawsze była otwarta. Lubiła przebywać w towarzystwie przyjaciół. Zawsze była tą radosną blondynką, która nie pozwalała się nudzić. Tecna była inna. Ona zawsze wolała maszyny. Wolała robić na komputerze coś, o czym Sirith nigdy nie słyszała, albo konstruować jakieś maszyny. Rzadko wychodziła ze znajomymi, a jeśli nawet to zwykle z tymi samymi dziewczynami. O Tecnie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że lubi zawierać nowe znajomości.
Sirith zdziwiła się, kiedy początkiem wakacji Tecna oznajmiła, że wyjeżdża z przyjaciółkami. Nie wierzyła, żeby Tecna dobrze się bawiła bez komputera i z ludźmi. I szczerze mówiąc, ani trochę się nie zdziwiła, kiedy okazało się, że wyjazd zakończył się przed czasem. Jedyne, co ją zastanawiało, to powód. Tecna nic jej nie powiedziała. Pytała ją o to tyle razy, ale jedyne, co powiedziała to, że nastąpiły niespodziewane komplikacje. Ale Sirith wiedziała, że kryło się za tym coś więcej. Nie wiedziała, dlaczego Tecna nie powiedziała jej prawdy. Siostry nie powinny mieć przed sobą tajemnic.
- Możesz w końcu zostawić ten komputer - zapytała Sirith z irytacją w głosie. Tym razem nie zamierzała odpuścić. Martwiła się o Tecnę. To było po prostu niezdrowe. Komputer szkodził jej siostrze i to był problem, który należało rozwiązać natychmiast.
- Dlaczego? - Tecna nawet nie oderwała wzroku od monitora, tak jak Sirith się spodziewała. - Czemu ci to tak przeszkadza?
- Wiesz czemu. Zaszywasz się przy tym laptopie i zapominasz o świecie - blondynka podeszła do siostry i zamknęła laptopa.
Tecna popatrzyła na nią wściekłym wzrokiem, a Sirith już wiedziała, że przegrała.
- Nie rozumiem, o co ci chodzi. Przeszkadzam ci?
- Martwię się - odparła Sirith po chwili ciszy. - Musisz wyjść do ludzi. Nie możesz wiecznie siedzieć wgapiona w monitor.
- Byłam z przyjaciółkami na wakacjach - Tecna prychnęła z irytacją i ponownie otworzyła laptopa.
- Kilka dni.
- Ale zawsze.
- Nawet nie wiem, czemu tak szybko wróciłaś - zapytała powoli Sirith. Może tym razem uda jej się coś wyciągnąć z siostry.
Ale Tecna ją zignorowała i znów zaczęła pisać coś na klawiaturze. Sirith przez chwilę patrzyła się na nią, ale w końcu wyszła z salonu trzaskając drzwiami. Może i były siostrami, ale tylko przyrodnimi.
***
- Skoro wróciłaś szybciej, to postanowiliśmy, że wyjedziemy na tydzień nad morze - powiedziała kobieta. Miała krótkie włosy elegancko ułożone w jasnobrązowym kolorze. Miała około czterdziestu lat. Była ubrana w elegancki żakiet i spódnicę.
- Dobrze, mamo - Flora odparła od razu nawet nie zastanawiając się nad sensem tych słów. Jej myśli nadal skupione były wokół wydarzeń z wyjazdu. Cały czas myślała o Simonie. O tym jak je oszukał. Flora bała się. Czuła, że to jeszcze nie koniec. Że nie były bezpieczne, jak mówiła pani Faragonda. Może to jej się wydawało, ale nie mogła pozbyć się tego uczucia. - Jutro.
- Tak - odpowiedział mężczyzna siedzący obok niej. Miał krótkie, czarne włosy i ubrany był w garnitur. Był w wieku swojej żony. - Myślę, że powinnaś się spakować.
- Tak, tato - Flora nie lubiła tych obiadów. Były zbyt oficjalne. Nie tak powinny wyglądać chwile spędzane z rodziną.
Dziewczyna dokończyła obiad i wstała od stołu. Powoli poszła do swojego pokoju. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi rzuciła się na łóżko. Chciała uciec. Miała dosyć tych sztywnych obiadów, tej wszechobecnej elegancji. Czasami chciała zaszaleć. Ale prawda jest taka, że jej rodzice ledwo się zgodzili na wyjazd z przyjaciółkami i ucieszyli się, kiedy Flora wróciła wcześniej. Dziewczyna zaśmiała się. Ciekawe co by było, gdyby powiedziała im o tym co się wydarzyło.
Flora wstała i spojrzała niechętnie na walizkę, którą jeszcze dzisiaj rano opróżniła. Tak, to będzie długi tydzień.
***
Layla wskoczyła do basenu. Chwilę była pod powierzchnią wody, ale gdy zaczęło brakować jej powietrza wynurzyła się. Niewiele myśląc przepłynęła dwie długości basenu i ponownie zanurzyła się. Woda zawsze ją uspokajała. Czuła się w niej bezpiecznie. Łatwiej było jej zebrać myśli, a teraz naprawdę tego potrzebowała.
To, co się zdarzyło wtedy było tak nierealne. Magia, potwór i magiczna szkoła. Layla czuła się jakby grała w jakimś filmie. Ale to była prawda. Pani Faragonda twierdziła, że Layla też jest czarodziejką. A jednak ona tego nie czuła. Mimo zapewnień kobiety, że wszystkie są czarodziejkami, Layla czuła się okropnie zwyczajnie. Tak jak nigdy wcześniej.
Wynurzyła się i podpłynęła do drabinki. Powoli wyszła z wody i usiadła na brzegu basenu zanurzając nogi. Zawsze myślała o sobie, jako o kimś wyjątkowym. Jak o jednej na milion. Ale kiedy ten potwór zaatakował to ona nie mogła się przemienić. Nie przydała się na nic. Nie dała rady. Była słaba.
Zanurzyła dłoń w wodzie. Nagle poczuła jak coś ją ciągnie i każe jej zanurkować. Nie opierała się i wskoczyła do wody. Zanurkowała. Dotknęła dłonią dna i otworzyła oczy. To, co ujrzała odebrało jej dech w piersiach. Wszędzie dookoła niej unosiły się różowe i fioletowe smugi. To wyglądało pięknie, a Layla czuła magię. Dotknęła jednej z kolorowych smug i ta owinęła się wokół jej dłoni, po czym zniknęła. Layla wypłynęła na powierzchnię i uniosła ręce. Kolorowe smugi uniosły się i zaczęły krążyć wokół jej dłoni. Dziewczyna poczuła siłę.
- Transformacja - skrzyżowała palce, a różowe smugi otoczyły ją. Już po chwili unosiła się nad wodą, jako czarodziejka
Zaśmiała się. Teraz naprawdę uwierzyła, że jest czarodziejką.
***
Stella patrzyła w brązowe oczy brata. Nagle jednak zmieniły one kolor ja srebrny. Stella dobrze to pamiętała i nie zdziwiła się, kiedy oczy stały się ciemnozielone. Bardziej zastanawiał ją fakt, jakim cudem on ją znalazł.
- Simon - powiedziała głosem pełnym złości. - Co z moim bratem?
- Nie przejmuj się tak - blondyn kucnął przed nią i położył dłoń na jej twarzy. - Jeszcze żyje.
- Wypuść mnie! - Stella próbowała się wyszarpać z więzów.
- Nie. Raczej nie - chłopak spojrzał jej w oczy, po czym wstał. - Naprawdę myślałaś, że jesteście tu bezpieczne?
- Czego od nas chcesz?
- Jeszcze się przekonasz. Ale teraz muszę cię przeprosić - położył dłoń na ramieniu towarzysza, a ten natychmiast zniknął. - Muszę coś zrobić.
Stella nadal szarpała się. W pewnym momencie skrzyżowała palce.
- Transformacja - krzyknęła, ale nic się nie stało.
Simon zaśmiał się.
- Nie uciekniesz stąd. Zadbałem o wszystko - jego oczy ponownie zabłysły srebrem, a Stella uniosła się w powietrze. Szarpała się, jednak Simon nie pozwalał jej wrócić na ziemię. Jedna ze ścian zniknęła ukazując kolejne puste pomieszczenie, a Stella poleciała w tamtą stronę. Gdy znalazła się w drugim pomieszczeniu upadła, a ściana ponownie pojawiła się.
- Stella - usłyszała znajomy głos. - Nic ci nie jest?
- Sam? - dziewczyna nie wierzyła własnym oczom. - To naprawdę ty?
- Tak - odparł chłopak cicho. - Wszystko dobrze?
- Raczej tak - odparła blondynka smutno. - Ale co ty tu robisz?
- Ten chłopak uwięził mnie wczoraj wieczorem - Sam podszedł do niej i rozwiązał jej ręce.
- O nie - w tym momencie do Stelli dotarło, że to była pułapka, a ona tak naiwnie dała się nabrać.
- Wiesz, kim on jest?
Stella nie wiedziała, co powiedzieć. Jeśli wyzna prawdę brat jej nie uwierzy. Im dłużej milczała tym miała większy mętlik w głowie. W końcu odezwał się Sam.
- Widziałem coś dziwnego - zaczął powoli. - To było jak w filmie. On potrafi przenosić rzeczy siłą woli.
- Wiem - odparła Stela. - Wiem to wszystko.
- Skąd? - Sam popatrzył jej w oczy.
- Spotkałam go już - dziewczyna podskoczyła, zamachnęła się, a na jej dłoni pojawiła się złota kula ze światła, którą rzuciła prosto na ścianę. Jej brat cofnął się o kilka kroków, kiedy kula uderzyła w ścianę i wybuchła powodując ogromny huk i tuman kurzu.
- Co to było? - chłopak krzyknął odsuwając się jeszcze kawałek.
Gdy kurz opadł, a ich oczom ukazała się nienaruszona, a jedynie lekko poczerniała ściana, Stella odezwała się.
- To, dlatego nas porwał - blondynka westchnęła i usiadła na podłodze. - Kiedy byliśmy na wakacjach zaatakował nas. Dlatego wróciłyśmy szybciej niż planowałyśmy.
- Ale jak? - zapytał Sam nadal będąc w szoku. Spojrzał siostrze w oczy.
Stella odpowiedziała cicho:
- Jestem czarodziejką.
Chłopak przez chwilę wyglądał jakby uderzył w niego piorun po chwili jednak otrząsnął się z pierwszego szoku.
- Naprawdę? - zaśmiał się niepewnie. - To jest możliwe?
- Chyba tak - Stella uśmiechnęła się promiennie. Nie przypuszczała, że tak łatwo pójdzie i Sam od razu jej uwierzy. - Teraz musimy się stąd wydostać.
***
Dzwonek do drzwi. Sirith niechętnie wstała, żeby otworzyć. Chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi. Jedyne, co zauważyła to zalewająca wszystko ciemna zieleń. Jej umysł stał się całkowicie pusty. Zalał ją bezwzględny spokój.
- Tecna - krzyknęła po chwili. - Ktoś do ciebie.



Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~qwerty
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-11-2014 07:26
Ach, nie sądziłam, że tak szybko znowu przeczytam rozdział, który jak zwykle trzyma poziom. Simon tym razem "wyruszył" po Tecnę (czy mi się wydaje, czy on chce ją uprowadzić tak jak Stellę?). Fajnie, że czarodziejki mają rodzeństwo, którego w serialu nie ma. W tym wypadku Flora nie ma siostry, za to ma ją Tecna i Stella brata. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział. Pamiętaj, że masz we mnie swoją wierną czytelniczkę :)))).


Ludzie błagam, mój nick pisze się z małej litery :c
Edytowane przez Sophie dnia 14-11-2014 15:16
qwerty Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~IcyJus
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 14-11-2014 19:34
Dawno nie komentowałam, twoje opowiadanie robi wrażenie, ma przyjemne opisy i żadna czarodziejka nie jest tu jakoś pominięta, każda otrzymuję jakiś ciekawy wątek np Florencja i jej złe kontakty z rodziną, lub Tecna i jej zamknięcie w czterech ścianach w pokoju z komputerem. To życiowe wątki i głębokie.
Weny!




49139190 ? Wyślij Prywatną Wiadomość
AutorRE: Z Ziemi do Gwiazd
~LadyCherrie
Użytkownik

avatar
Dodane dnia 15-11-2014 11:48
Świetne opowiadanie! Bardzo podoba mi się to, jak piszesz opisy i dialogi. Wszystko się tak jakoś klei w tym opowiadaniu i jest po koleji, że przyjemnie się je czyta. Jest dużo akcji w Twoim opowiadaniu, a ja takie lubię. Fajnie, że czarodziejki mają siostry/braci, których nie ma w serialu lub na odwrót. Czyżby Simon chciał porwać resztę czarodziejek? Ciekawe, jakie ma zamiary wobec nich. Wygląda na to, że Tecna ma być następna. Czekam na ciąg dalszy. Weny!


#TeamDelia
The problem with a good book is
You want to finish the book,
but
You don't want to finish the book.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 2 z 2 < 1 2
Skocz do Forum:
Logowanie
Zapamiętaj mnie



Rejestracja
Zapomniane hasło?

Witajcie na nowej wersji ShoutBox. Wszelkie problemy prosimy zgłaszać do administracji lub bezpośrednio do twórcy - Anagana.

Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać wiadomości.

^Flamli0
19:50:19 17.05.2024
zapraszam na nowy komiks ze starą kreską :> KLIK
^Flamli1
18:35:06 16.05.2024
Każdemu podoba się co innego, mi też się nie podobał występ Nemo. Więc według mnie Sivlanaya nie napisała nic dziwnego skoro to po prostu jej opinia
~Sivlanaya1
14:43:45 16.05.2024
Cattie, nie przepadam za śpiewem operowym, ok? Każdy ma inny gust, uważam też że każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii i ja to szanuję, ale jeśli komuś  przeszkadza to co wcześniej napisałam to przepraszam, ja nie chciałam nikogo urazić.
~nexusik0
12:17:07 16.05.2024
Słyszałem piosenkę Nemo w radiu i szału nie było. W ogóle mi się nie podobało.
~Cattie0
23:52:20 15.05.2024
ale wgl tekst "Dużo ludzi zaśpiewało lepiej niż Nemo"? słucham? xdd
~Cattie0
23:51:53 15.05.2024
podejrzewam, że Joost został zdyskwalifikowany m.in. przez nastawienie przeciwko Izraelowi - izraelscy dziennikarze byli straszni i gnębili innych uczestników i dziennikarzy, może doprowadzili do rękoczynów, nie wiem. okropna sytuacja.
~Cattie0
23:48:19 15.05.2024
rap, opera, taniec i tekst o wyłamywaniu się z genderowej binarności i odnajdywaniu się w świecie, och mamo, jakie to jest cudowne. od pierwszego obejrzenia chciałam, żeby ta osoba wygrała. i się cieszę ogromnie, tym bardziej że jest propalestyńska: ))
~Cattie0
23:46:52 15.05.2024
no ale ok, mówiąc o występach, to kocham piosenkę Norwegii i norweski w ogóle, ale... jak tylko zobaczyłam występ Szwajcarii.. głos mi uwiązł w gardle. każdy element tej piosenki był tak przepiękny...
~Cattie0
23:45:57 15.05.2024
jestem zdania, że wszystko, co robimy, jest polityczne. nawet jak twierdzimy, że jesteśmy apolityczni, to nie jesteśmy. a bojkot jednostkowy nic nie da, ale na poziomie społeczności już tak. słyszeliście o starbucksie??
~Cattie0
23:43:42 15.05.2024
oj, enter kliknęłam xd no ja też nie oglądałam Eurowizji, postowałam jakieś urywkowe informacje, nie mogę patrzeć z czystym sumieniem na konkurs tworzony przez EBU, który ostro traktuje jakikolwiek sprzeciw wobec ludobójstwa.
~Cattie0
23:42:09 15.05.2024
ja uważam, że bojkot daje dużo,
*Lunaris0
11:04:22 14.05.2024
Z mojej perspektywy finał miał trochę bardzo mocnych piosenek, trochę dobrych i sporo mid. Chciałabym, żeby Litwa była trochę wyżej thou. Cały cyrk z Izraelem to ofc nieporozumienie, but oh well, główny sponsor tegorocznej Eurowizji to firma izraelska xDD
*Lunaris0
11:01:36 14.05.2024
Sadge, że zapomniałam tu obstawić, bo właśnie trzymałam kciuki za wygraną Szwajcarii. Dobra piosenka, a przejść od popu do rapu do opery, utrzymując równowagę na tej antenie, skacząc i biegając to jest sztuka. Drugie miejsce Chorwacji i szóste Irlandii też bardzo cieszą, potężne wokale, moi faworyci
~nexusik0
16:44:53 12.05.2024
Naukowcy zrobili analizy medyczne tkz. cudów i okazało się że każdy się da wyjaśnić, a zmartwychwstanie nie mało miejsca i było pomylone ze śpiączką i wyczerpaniem organizmu przez silny stres, rany i utratę krwi.
~nexusik0
16:42:54 12.05.2024
Ja nie wierzę w to co mówi biblia. Jest to zbiór opowieści przedstawiający wiele rzeczey których ludzie w tamtych czasach nie rozumieli i przy okazji sporo kłamstw.
~kolec 2570
15:21:12 12.05.2024
Źle mówi
~kolec 2570
15:21:00 12.05.2024
~nexusik 18:35:52 11.05.2024 Ja kościół zlikwidował by przestali prać mózgi ludziom
Nie wiem co masz na myśli odnośnie prania mózgów, ale trzeba zacząć od tego, że cała Biblia jest przeciwna praktykom katolickim, a to, że kościół czasem mówi tak jak Boże Słowo to wcale nie oznacza, że
~Sivlanaya0
10:46:03 12.05.2024
ale oczywiście kazdy ma inny gust
~Sivlanaya0
10:45:56 12.05.2024
nie mówię że Nemo nie umie śpiewać, tylko że moim zdaniem niektorzy spiewali lepiej,
~clax70
10:40:57 12.05.2024
*wokalem
~clax70
10:40:16 12.05.2024
*zarzucanie
~clax70
10:39:59 12.05.2024
A zarzuca nie komuś z takim wokale braku talentu, jest naprawdę niemiłe. Ale wiadomo, w tamtym roku wygrała Loreen, w tym roku wygrało Nemo, a i tak w obu przypadkach ludzie będą niezadowoleni
~clax70
10:37:11 12.05.2024
Poza tym, gdyby wygrała taka Armenia, Ukraina, czy Izrael, to wtedy dopiero na prawdę byłoby polityczne zwycięstwo
~clax70
10:36:10 12.05.2024
*Armenii
~clax71
10:35:49 12.05.2024
Ale co widzisz politycznego w tym, że wygrały dobry wokal, staging i piosenka? Też uwielbiam występy Ukrainy i Armenia, a Nemo wokal miało świetny, biorąc pod uwagę wymagającą choreografię, którą wykonywało, podczas śpiewania niemal operowych dźwięków
Regulamin
Archiwum
lekkieb. lekkie
wersja: 3.0.4
Ankieta
Chcecie, jak co roku, wziąc udział w wigilijnych podarunkac?

Tak
Tak
69% [9 Głosów]

Nie
Nie
8% [1 Głosuj]

Nie wiem
Nie wiem
23% [3 Głosów]

Głosów: 13
Rozpoczęta: 20/11/2023 08:49
Zakończona: 26/11/2023 18:48

Archiwum Ankiet

.